Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piętnastogodzinny filmowy akt miłosny

Henryk Tronowicz, publicysta
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Osiołkowi w żłoby dano. W dwa żłoby. Trójmiejski kinoman jest w większych opałach, bo w trzy żłoby dostał (ale zawsze może być gorzej). Oto w Gdańsku w tej chwili trwają równocześnie trzy przeglądy filmowe. Międzynarodowy Dzień Animacji w Teatrze Wybrzeże i w KinoPorcie, który wydłuży się do dni dziesięciu.

W Multikinie - w programie festiwalu All About Freedom - wczoraj zaczęły się pokazy 20 filmów o zniewoleniu i ideałach wolności. I wreszcie w CSW Łaźnia (na Dolnym Mieście) można obejrzeć kilka unikatowych kobył wagnerowskich Hansa Syberberga (dziś siedmiogodzinny "Hitler - Film z Niemiec").

Jak to przełknąć? Mówię to jako stary wyjadacz (apetyt dopisuje niezmiennie). Fani kina niesyci mogą szansy cząstkowej szukać w antologiach. Prekursorem takiej formy filmu był brazylijski eksperymentator Alberto Cavalcanti, który z górą pół wieku temu zrealizował pierwszą antologię pt. "Film i rzeczywistość". Pomińmy tu "Z-Boczoną historię kina" Sławoja Žižka. Kilkanaście lat temu Jean-Luc Godard - duch kina niespokojny - pojechał po bandzie. Powiedział, że dzieje kina każdy może opowiedzieć wedle opcji osobistej. I nakręcił własne "Historie kina" (w Polsce nieznane). Utwór montował nie w trybie chronologicznym, lecz w porządku archeologicznym, uwzględniając aspekt biologiczny.

Godardowi zagrał na nosie irlandzki dokumentalista Mark Cousins, kręcąc przez sześć lat własną "Odyseję filmową - The Story of Film", w której dzieje kina przedstawił w piętnastu godzinnych odcinkach. Ich premiera odbyła się dwa lata temu na brytyjskim kanale More4, a premiera polska dwa tygodnie temu w kilku prężnych krajowych ośrodkach (Trójmiasto do nich nie należy).
Niechaj to nie zabrzmi banalnie, ale tego jeszcze nie było! Bo czym jest głupie 7 godzin siedzenia w Łaźni na takim Syberbergu, wobec 15 godzin u Cousinsa na jego odysei prywatnej? Cousins już w prologu umieszcza epizody z siedmiu filmów (w tym z "Trzech kolorów: niebieskiego" Krzysztofa Kieślowskiego), po czym, w Odcinku pierwszym (lata 1895 - 1918), cytuje na ekranie 30 dzieł kolejnych. Żeby było śmieszniej, już w tym pierwszym z 15 filmów przywołuje na przykład wizjonerską "2001: Odyseję kosmiczną" Kubricka (1968) czy dokument Lanzmanna "Shoah" (1985).

Tyle tytułem skromnej próbki. Wkrótce ma się ukazać wydanie "Odysei" Cousinsa na DVD. Jak mówią w Paryżu? Bon apetit
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki