Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy wtorek tygodnia: Czekamy na więcej

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Przez długie tygodnie moja ulubiona poranna audycja radiowa przerywana była przez faceta, który głosem poczciwiny mówił: "W zasadzie mam wszystko, mam pracę, mieszkanie, samochód. Na wakacje jeżdżę co roku nad morze. Czego mógłbym chcieć więcej?". W tym momencie pojawiał się głos drugi, który, rozsadzany wręcz entuzjazmem, oznajmiał: "Jeżeli jednak oczekujesz od życia więcej, zainwestuj…". Dalszej części już nie słuchałem, bo jak mawiała klasyk, a raczej klasyczka - krew jaśnista mnie za każdym razem zalewała. Dlaczego? O tym za chwilę.

Mamy sierpień i firma, która reklamowała się w ten sposób, jest w polskich mediach tematem numer jeden. I to wcale nie tematem ogórkowym. 80 milionów oszczędności powierzonych przez około 50 tysięcy osób, które "chciały od życia więcej", to jednak nie potwór z Loch Ness ani tajemnicze kręgi odciśnięte w zbożu.

O sierpniu wspominam jednak z innego powodu, rocznicowego. Tamten zryw miał swoje źródła m.in. właśnie w tęsknocie za tym, żeby mieć mieszkanie, samochód i na wakacje jeździć co roku nad morze, co przecież nie było udziałem bardzo wielu obywateli PRL, mimo jej - w jakimś tam sensie - opiekuńczego charakteru. Pierwsze postulaty strajkujących miały wszak charakter płacowy. Ale protest wziął się też z tego, że głos postanowiła zabrać ta część obywateli, która chciała więcej: wolności, samorządności, godności i solidarności.

I tu wracamy do wspomnianej na wstępie radiowej reklamy Amber Gold, która wydaje mi się dużo bardziej niemoralna niż tak zwany billboard z gołą babą reklamującą gładź tynkową czy wtryskiwarki hydrauliczne. Ta reklama oburza właśnie dlatego, że "więcej" sprowadza do "więcej pieniędzy", a osobnik praktykujący Arystotelesowską cnotę umiarkowania zostaje przedstawiony jako frajer.

To, że w ostatecznym rachunku frajerami okazali się ci, którzy powierzyli swoje oszczędności biznesmenowi "z ulicy", to zupełnie inna sprawa. Mało tego, niektórzy z nich wyobrażają sobie, że mogą zrobić frajerów z nas wszystkich, domagając się, by w razie niewypłacalności Amber Gold to państwo spłaciło jego długi. Z drugiej strony nie przeszłoby mi przez gardło gładkie: "sami sobie winni", wypowiedziane przez posła Niesiołowskiego. Jemu łatwo mówić - pan poseł pobiera co miesiąc z państwowej kasy 21 tys. złotych (dieta poselska, pensja plus emerytura). Na pomnożenie jego kapitału pracują zatem wszyscy podatnicy, a nie tylko jeden pan Plichta.

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: nie mam nic przeciw aspiracjom ludzi do tego, żeby podnosić materialny poziom swojego życia. Żyjemy (zwolennicy PiS niech pominą następne trzy słowa) w wolnym kraju i każdy ma prawo stawiać sobie takie życiowe cele, jakie mu pasują, o ile nie są sprzeczne z prawem. Ale - i może właśnie rocznica sierpnia, którego centralnym słowem jest "solidarność", może być dobrą okazją - warto przypominać, że pieniądze to nie wszystko, że po zaspokojeniu swoich podstawowych potrzeb warto pomyśleć, co możemy dać innym. Brzmi tak banalnie, że aż trochę wstyd pisać, a jednak w Polsce Anno Domini 2012 to prawda nieoczywista. Mało eksponowana, jeśli chodzi o przekaz publiczny.

Kiedy w minioną sobotę na koncercie Stańko+ zespół R.U.T.A. wykrzyczał ze sceny protest przeciw nierówności i chciwości, przez dużą część publiczności zostało to przyjęte jako nieprzyjemny zgrzyt. Ludzie przyszli skonsumować porcję jazzu na najwyższym światowym poziomie, sprowadzoną nad Motławę za niemałe w końcu pieniądze, a tu jakieś punki się wydzierają. A przecież Tomasz Stańko nie wyciągnął ich z kapelusza. Wiedział, kogo zaprasza, po co to robi i jaka jest nazwa imprezy: Solidarity of Arts, czyli solidarność sztuki. Chyba nie tylko o solidarność z kasą chodzi? I kto jest bliższy duchowi sierpnia, tamtego Sierpnia: R.U.T.A. z piosenkami z czasów rabacji galicyjskiej 1846 czy Quincy Jones, chwalący się jak to w Paryżu biesiadował z Romanem Polańskim, Sarkozym i Carlą?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki