Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwszy proces wyborczy - Komisja za pomyłkę nie przeprosi

Magdalena Sapkowska
Chcieliśmy oficjalnego oczyszczenia z zarzutów kandydatów na radnych - mówi prof. Leszek Piaseczny
Chcieliśmy oficjalnego oczyszczenia z zarzutów kandydatów na radnych - mówi prof. Leszek Piaseczny P. Świderski
Sąd oddalił wniosek czterech kandydatów na radnych gminy Kosakowo, którzy w trybie wyborczym chcieli przeprosin od Państwowej Komisji Wyborczej. Komisja umieściła na swoich stronach internetowych nieprawdziwe oświadczenia członków Komitetu Wyborczego Wyborców Adama Miklaszewicza, jakoby współpracowali ze Służbami Bezpieczeństwa.

Rozprawa odbyła się błyskawicznie - trwała mniej niż godzinę, a sędzia wydał wyrok po kilku minutach namysłu.

- Sąd zgadza się, że zamieszczona informacja o współpracy była nieprawdziwa, jednak zdarzenia tego nie można rozpatrywać w trybie wyborczym, bo publikacja była pomyłką. Nie miała na celu zdyskredytować kandydatów. Nie nosiła także znamion agitacji - uzasadnił Krzysztof Salecki, sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Drugim powodem oddalenia wniosku był brak zdolności sądowej PKW. Oznacza to, że nie ma możliwości prawnej żądać przeprosin od komisji, bo nie może ona być stroną w procesie. Tak samo bezzasadne było domaganie się od niej 5 tys. zł na cele charytatywne.

Kandydaci z Kosakowa w szoku. Przypisano im współpracę z SB
KWW Adama Miklaszewicza ma prawo w ciągu doby wnieść zażalenie na decyzję. - Musimy skonsultować się z prawnikami - mówi prof. Leszek Piaseczny, pełnomocnik komitetu. - Z wyroku sądu wynika, że Komisji Wyborczej wolno się pomylić. A przez ich błąd nasi kandydaci są oczerniani. W dniu Wszystkich Świętych, na cmentarzu rzucano wobec nich oskarżenia. Takie przekonanie o współpracy z SB zostaje na lata - dodaje.

Adam Miklaszewicz nie kryje rozżalenia. - Chcieliśmy oficjalnej publikacji o pomyłce komisji. Przecież nie możemy iść do każdego z 9 tysięcy mieszkańców Kosakowa i wytłumaczyć, co zaszło - przekonuje.
Renata Murza, wiceprzewodnicząca Gminnej Komisji Wyborczej, tłumaczyła przed sądem, że nieprawdziwe oświadczenia radnych znalazły się w internecie z powodu awarii systemu komputerowego. - W piątek, 22 października, w czasie wieczornego dyżuru komisji, informatyk powiedział nam, że zawiesił się komputer i nie da się wpisywać danych kandydatów do systemu. Było to przed godz. 22. Po kwadransie komputer zaczął działać, ale na tyle niestabilnie, że nie mogliśmy już pracować. Postanowiliśmy dokończyć w poniedziałek. O wszystkim zawiadomiliśmy PKW w Warszawie - wyjaśniała.

Informacje o współpracy kosakowskich kandydatów na radnych pojawiły się na stronach PKW w sobotę. Tego samego dnia, po interwencji Miklaszewicza, zostały usunięte. - Błąd może mieć wpływ na wynik wyborów, bo oskarżenia o współpracę zaczęły żyć własnym życiem i szargać opinię kandydatów - mówi Miklaszewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki