Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza Komunia - wkuć na blachę modlitwę, dostać laptopa

Tomasz Słomczyński
Prawo autorskie: tarczas / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: tarczas / 123RF Zdjęcie Seryjne
Dzieci zaliczają modlitwy. Robią to, bo dostaną prezenty, jakich jeszcze nigdy nie miały. Są jednak rodzice, którzy mówią: to jest jakiś cyrk! Nie chcemy brać w tym udziału

Bóg tak ukochał ludzi, że wysłał swojego własnego syna na ziemię, kazał mu umrzeć, i Jezus został przybity gwoździami do krzyża i umarł w męczarniach z miłości do ludzi, bo te męczarnie Jezusa odkupiły nasze grzechy i dlatego możemy pójść do nieba, bo inaczej nie moglibyśmy tam iść. A w ogóle to Jezus też jest Bogiem, tak jak jego ojciec Bóg, bo został niepokalanie poczęty, to znaczy, że urodziła go Maryja, bo Bóg tak chciał, ten pierwszy Bóg, ojciec. Ale jest jeszcze trzeci Bóg, to jest Duch Święty. Chociaż nie, Bóg jest tylko jeden...

Ośmioletnia Karolina stara się, jak może, "duchowo" przygotować do Pierwszej Komunii Świętej. Marzy o tablecie. Ale oczywiście wie, że to nie tablet jest najważniejszy, tylko to, że przyjmie do serduszka Pana Jezusa. Uczy się na pamięć, bo co tydzień zalicza modlitwy: "...za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy....", a tydzień później: "...umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, zstąpił do piekieł...".

Ewelina, mama Karoliny, nie wie, co odpowiedzieć na pytanie, dlaczego musiał cierpieć, żebyśmy mogli iść do nieba. Nie wie, czego Jezus szukał w piekle. Zastanawia się, dlaczego jej córka musi się tego wszystkiego uczyć w wieku ośmiu lat.

Biskup Antoni Długosz to autorytet w sprawach katechizacji. Znany jest jako uśmiechnięty duchowny hasający z dziećmi w telewizyjnym programie "Ziarno".

- Nie można imputować dziecku religijności dorosłego człowieka. Do siódmego roku życia dziecko formuje swą postawę wiary w oparciu o świadectwo wiary rodziców i katechetów. Bez wątpliwości przejmuje treści przekazywane przez nich. Popieram ideę świętego papieża Piusa X, który wprowadził w Kościele wczesną komunię świętą. Jako warunek postawił, aby dziecko odróżniało chleb eucharystyczny od zwykłego chleba powszedniego, a także wiedziało, czym się różni dobry czyn od złego. Im wcześniej dziecko poznaje znaczenie bożych przykazań, tym łatwiej odróżni dobro od zła - stwierdził biskup w wywiadzie opublikowanym przez portal Fronda.pl.

Co ciekawe, sam biskup wspomina własną komunię jak ogromny stres: - Szokiem był dla mnie egzamin - stwierdza. Musiał wyrecytować, co to jest sakrament małżeństwa. Kolejny stres: spowiedź święta. - Według mojej opinii, byłem wielkim grzesznikiem, ale dodatkową trudnością było to, że spowiednik - przemiły biskup Stanisław Czajka - po każdym wyznanym przeze mnie grzechu pytał: "Ile razy?". Kto pamięta, ile razy? Ja, chcąc go zadowolić, strzelałem... zwiększałem liczbę grzechów - przyznał biskup Antoni Długosz w tygodniku "Idziemy". I stwierdził, że jego zdaniem, niepotrzebne są egzaminy przed komunią i spowiedzią.- Czasem duszpasterze niepotrzebnie męczą rodziców dzieci pierwszokomunijnych licznymi spotkaniami, a rodzice w odpowiedzi organizują wielkie imprezy...

Na ten temat wszystko już chyba zostało powiedziane, i powtórzone wiele razy. "Szaleństwo komunijne" - przedmiot drwin z jednej strony. Z drugiej zaś - pieczołowicie odtwarzany co roku zwyczaj.

Wszystko się zaczyna od rezerwacji sali w restauracji. Należy to zrobić z rocznym wyprzedzeniem.
Ewelina i Karol z Gdańska postanowili zaprosić około 10 osób. Razem z ich rodziną w sumie świętować miało osób 15. Zadzwonił do restauracji. Dowiedział się, że obiad kosztuje około 60 zł. Ale nie w połowie maja. "Przyjęcia komunijne mamy za 120 złotych od osoby" - usłyszał. To ten sam obiad, tylko że na deser będzie komunijny tort, a sala zostanie udekorowana.
Osobny temat to prezenty. Od tabletów (opcja chyba najtańsza - tablety można kupić za kilkaset złotych, przez laptopy, wycieczki zagraniczne - aż po quady warte kilka tysięcy).

Takie "małe wesele" można zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Salony fryzjerskie specjalizują się w "komunijnych" fryzurach dla dziewczynek: "kwiat z warkoczy francuskich" albo "holenderski warkocz wodospad" (ceny już od 30 zł). Drukarnie oferują specjalne "podziękowania dla zaproszonych gości", które wysyła się po komunii - zawierają religijny wierszyk i zdjęcie dziecka w komunijnym stroju (10 zł za sztukę).

Istnieją specjalistyczne firmy zajmujące się kompleksową organizacją przyjęć komunijnych.
- Ceny zaczynają się od 4 tysięcy złotych, do 15 tysięcy złotych. Za mniej niż 4 tysiące złotych komunii zorganizować się nie da - stwierdziła podczas telewizyjnej dyskusji jedna z takich organizatorek.

Kilkuletnie dzieci dopuszczono do Pierwszej Komunii Świętej w 1910 roku. Kiedyś obowiązywał post eucharystyczny od północy. Duszpasterze, wraz z rodzicami, przygotowywali śniadania, które dzieci spożywały w parafii po mszy. Prawdopodobnie te śniadania właśnie, następujące po okresie postu, dały początek tzw. komunijnym przyjęciom - w formie, jaką znamy dzisiaj - z restauracjami, fryzurami i quadami.

Wymagania stawiane dziecku przez Kościół i zupełnie świeckie "szaleństwo komunijne" to najczęstsze argumenty podnoszone przez tych, którzy nie posyłają dzieci do komunii.

- Ja z moją córką nie bierzemy w tym udziału. To jest jakiś cyrk na kółkach - mówi Magdalena Danaj - artystka, rysowniczka z Gdańska. Nie jest jedyna. Wystarczy zajrzeć na internetowe portale dla rodziców. Coraz więcej osób mówi o swoim sprzeciwie wobec Kościoła, który zdaje się nie dostrzegać granicy możliwości intelektualnych dziecka, i wobec samych rodziców, którzy nadają zawrotne tempo konsumpcyjnemu "wyścigowi zbrojeń".

Wśród nich jest Damian Haftkiewicz, który pisze na swoim blogu: "Ostatnio rozmawiałem ze znajomą, która w zeszłą niedzielę posłała swoją córkę do pierwszej komunii. - Po co to robisz? - zapytałem. A no bo wiesz, żyjemy w takim kraju, wierzymy w takie rzeczy, wyznajemy taką religię, dziecko zostało ochrzczone, to jak się powiedziało A, to teraz trzeba powiedzieć B. A zresztą, wszystkie dzieci idą, no to jak, moja Ania ma nie pójść? No i co powie rodzina?".

Na portalu Mądrzyrodzice.pl czytamy: "Posyłanie dziecka do pierwszej komunii na zasadzie - bo tak wypada, czy - no bo co powie rodzina, jest po prostu hipokryzją. Skoro mamy jakieś przekonania, np. takie właśnie, że nie chcemy być religijni, to miejmy odwagę być w tym konsekwentnym".

No tak - można by powiedzieć - ale przecież ośmiolatki chcą być w grupie, a instynkt stadny jeszcze bierze górę nad indywidualizmem, który przyjdzie później. Więc dlaczego mamy je narażać na społeczne odrzucenie?
Magdalena Danaj nie ochrzciła swojej córki. Nie posłała na religię. Nie odczuwa żadnej społecznej presji w związku z tym.
- Pewnie dlatego że mam wielu znajomych, których dzieci nie są ochrzczone i nie chodzą na religię, więc też nie przystąpią do komunii. Nigdy się nie zdarzyło, żeby moje dziecko przyszło do domu ze skargą, że ktoś jej powiedział coś złego, bo nie chodzi na religię.

Magda wspomina, że decyzja o nieochrzczeniu dziecka, a potem o niewysyłaniu córki na religię nie była łatwa.
- Rodzina i wielu znajomych argumentowali, że córka będzie się czuła gorzej w naszym społeczeństwie, że będzie nieszczęśliwa, że będą ją piętnować. Czegoś takiego nie doświadczyłam. Zdaję sobie sprawę, że tak jest w Gdańsku, w dużym mieście, w moim środowisku. Gdzie indziej może być inaczej. Ale wychodzę dziś z założenia, że ten strach jest w nas - i przez ten strach podejmujemy decyzje. Jeśli ktoś nie jest do końca wierzący, to posyła dziecko do komunii, żeby mieć święty spokój ze społeczeństwem, z rodziną.

Córka Magdy Danaj ma osiem lat. Do komunii poszłaby w przyszłym roku.
- Zdaję sobie sprawę, że to szaleństwo, chociażby przez szkołę, trafi również do nas. Pewnie będę musiała jakieś środki przedsięwziąć... Nawet rozmawiałam o tym z innymi rodzicami, którzy również nie posyłają dziecka do komunii, że być może będzie to dobry moment, żeby w jakiś symboliczny sposób uczcić przejście dziecka w kolejny, bardziej dojrzały etap dzieciństwa. Może to dobry moment, żeby dostało, na przykład, swój pierwszy w życiu komputer? Wolę, żeby go dostało dlatego, że na niego zasłużyło, nie zaś dlatego że poszło do pierwszej komunii.

Pan Karol przyznaje, że dotychczas jego Karolina bez problemu zaliczała wszystkie modlitwy. Zablokowała się na przygotowaniu do spowiedzi. Z początku nie mógł tego zrozumieć. Dlaczego akurat tej formułki nie może wykuć na blachę?
- Okazało się, że problem leży gdzie indziej. Panicznie boi się, że będzie musiała otworzyć się przed księdzem - było nie było, dorosłym obcym mężczyzną, i powiedzieć o swoich grzechach. To dla niej zbyt trudne.

Pan Karol - osoba wierząca i uczęszczająca do kościoła, wyciąga katolickie pismo i pokazuje jeden z artykułów.
"Ciągle zapominamy, że jedyne, co muszą dzieci usłyszeć przed Pierwszą Komunią, jest to, że Pan Jezus bardzo je kocha" - mówi w wywiadzie biskup Antoni Długosz.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki