Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsi sędziowie wskazani przez nową KRS odstępują od orzekania. Premier wnioskuje ws. orzeczenia SN do TK

Rafał Mrowicki
Rafał Mrowicki
- Być może 23 stycznia 2020 roku będzie jednym z najważniejszych dni w historii naszej walki o niezawisłość sądów - mówił w czwartek mecenas Marek Kanawka podczas gdańskiej demonstracji przeciwko reformie sądownictwa. Na razie wiadomo na pewno, że 23 stycznia to początek nowego rozdziału w sporze o polskie sądownictwo.

AKTUALIZACJA GODZ. 16.00

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił dwa postanowienia Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych wstrzymujące ujawnienie list poparcia do nowej KRS. Orzeczenie zapadło wskutek skarg wnoszonych przez Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara, posłankę Platformy Obywatelskiej Kamilę Gasiuk-Pihowicz oraz Instytut CADR. Na razie jednak nie są znane uzasadnienia decyzji warszawskiego WSA.

WCZEŚNIEJ PODAWALIŚMY...

Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, na mocy którego sędziowie wskazani przez nową Krajową Radę Sądownictwa nie powinni orzekać. Nie zgadzają się z tym m.in. premier i minister sprawiedliwości. Dzień po wydaniu orzeczenia kilkoro sędziów wskazanych przez nową KRS odroczyło prowadzone przez siebie sprawy.

Tego dnia Sąd Najwyższy, w składzie 60 sędziów reprezentujących trzy izby (Cywilną, Karną i Pracy) wydał orzeczenie, według którego obecna Krajowa Rada Sądownictwa, ze względu na sposób w jaki została powołana (jej skład powołuje obecnie większość sejmowa, wcześniej większą część składu wskazywał samorząd sędziowski), nie gwarantuje, że sędzia powołany przez prezydenta z jej rekomendacji obsadzi skład sądu prawidłowo. Sąd Najwyższy stwierdził także, że składy SN, w których zasiadają osoby powołane na wniosek nowej KRS, są zawsze wadliwe.

Równolegle Sejm przyjął odrzuconą przed tygodniem przez Senat ustawę reformującą sądy, którą przygotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. W różnych miastach na terenie całej Polski trwały wówczas protesty.

Sejm przyjął ustawę o zmianach w sądach. Demonstracja w Gdań...

Jeszcze w czwartek wieczorem stanowisko w sprawie uchwały Sądu Najwyższego zajął minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro wraz z zastępcami.

Sąd Najwyższy procedował z rażącym naruszeniem prawa i jego tzw. uchwała nie powoduje żadnych skutków prawnych

- przekonywał w czwartek wieczorem Zbigniew Ziobro.

Uchwała jest bezskuteczna, bo przekroczono uprawnienia, uzurpując sobie prawo do oceny prerogatyw prezydenckich w zakresie nominacji sędziowskich

- dodawał wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Uchwała Sądu Najwyższego budzi wątpliwości nawet w składzie samej KRS. Jej rzecznik, sędzia Maciej Mitera, w rozmowie z TVN 24 przyznał, że uchwała SN jest jego zdaniem wiążąca i gdy to on sam był wybrany przez obecną KRS, to by nie orzekał. Innego zdania jest z kolei jego zastępca sędzia Jarosław Dudzicz.

Choć jeszcze w czwartek członek Krajowej Rady Sądownictwa oraz przewodniczący Komisji do spraw reformy wymiaru sprawiedliwości KRS sędzia Maciej Nawacki pisał na Twitterze:

Jutro kilka godzin po uchwale SN nowi sędziowie KRS dalej będą sądzić. Uchwała zostanie powszechnie zignorowana

, jednak stało się zupełnie inaczej.

Wolą nie orzekać

W piątek rano sędzia Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska odroczyła prowadzoną przez siebie rozprawę w Izbie Cywilnej. Wyjaśniła, że nawet nie zgadzając się z uchwałą, woli zawiesić bezterminowo sprawę, jeżeli są wątpliwości wobec niej. Sędzia Manowska została wskazana przez nową KRS. Podobnie jak ona postąpili sędziowie Beata Janiszewska i Marcin Krajewski.

Również rano rzecznik rządu Piotr Muller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją czwartkowej uchwały SN.

Przedpołudniem olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn zażądał od ministra sprawiedliwości ujawnienia list poparcia do nowej KRS. Dał mu na to tydzień. Zaznaczył, że listy mają zostać ujawnione bez ingerencji w treść. Wcześniej sędzia nałożył 6 tys. zł kary grzywny na szefową Kancelarii Sejmu, która nie stawiła się w czwartek w sądzie na jego wezwanie ws. wyjaśnienia dlaczego Kancelaria Sejmu, pomimo prawomocnego wyroku sądowego, nie publikuje list poparcia do KRS.

Komisja Europejska zawnioskowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o zawieszenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w Polsce.

Ruch premiera komentuje w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" dr Łukasz Cora, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego.

Jak podają media, premier kwestionuje podstawę prawną do zajęcia się przez połączone izby Sądu Najwyższego. Kwestionuje kompetencje do zajęcia się przez Sąd Najwyższy tą sprawą, w myśl artykułu 86 ustawy o Sądzie Najwyższym. Ten przepis może być kwestionowany przed Trybunałem Konstytucyjnym. To przepis kompetencyjny. Problem polega na dwóch kwestiach. Jeżeli TK orzeknie o niezgodności tego przepisu z konstytucją, to po pierwsze: nie będzie miało to żadnego wpływu na moc prawnie wiążącą tej uchwały i na skutki, które wywołała ona z dniem 23 stycznia, a po drugie i co najbardziej dramatyczne w skutkach, wysadzi w powietrze możliwość podejmowania w przyszłości uchwał co do rozbieżności z orzecznictwie

- mówi dr Łukasz Cora.

Politolog i historyk prof. Antoni Dudek, w rozmowie z Karolem Ulicznym w piątkowym "Dzienniku Bałtyckim", stwierdził, że dalsze próby reformowania sądownictwa przez PiS mogą doprowadzić do coraz gorszego działania sądów.

Cała ta awantura będzie powodowała jeszcze większą przewlekłość. Twierdzę, że od kilku lat w sądach trwa nieogłoszony oficjalnie strajk włoski i że będzie się tylko nasilać. Im bardziej PiS będzie próbował dyscyplinować sędziów, tym sądy będą gorzej działać. Nie da się tą metodą osiągnąć bardziej efektywnego działania, a to najbardziej interesuje większość Polaków, na pewno bardziej niż usunięcie niewielkiego odsetka sędziów, którzy mają problem z orzekaniem w czasach PRL. Jest taka grupa, ale ona jest kompletnym marginesem.

Jeszcze w grudniu w rozmowie z Jackiem Wiercińskim, projekt ustawy autorstwa posłów PiS, krytykował w "Dzienniku Bałtyckim" gdański adwokat, mecenas Dariusz Strzelecki.

Projekt posłów PiS zawiera kilka przerażających rozwiązań. Chodzi m.in. o możliwość usunięcia z urzędu albo przeniesienia sędziego za "kwestionowanie istnienia stosunku służbowego osoby powołanej do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim". Ewidentnie chodzi tu o karę dla tych, którzy pytają czy sąd jest nienależycie obsadzony na podstawie wyroków TSUE i Sądu Najwyższego w sprawie kształtu "zreformowanej" przez PiS Krajowej Rady Sądownictwa.

Nieco wcześniej, w rozmowie z nami, pochodzący z Gdańska poseł PiS Jan Kanthak, jeden ze współautorów projektu ustawy reformującej sądownictwo mówił o niej:

- Celem jest oczywiście wprowadzenie porządku i zapewnienie bezpieczeństwa obrotu prawnego. Jeżeli jeden sędzia rości sobie prawo do podważania kompetencji drugiego sędziego, który wydaje wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej i jest mianowany przez prezydenta, doprowadza to do olbrzymiego chaosu i zagrożenia dla obywateli - tłumaczył poseł Jan Kanthak.

Przeciwnego zdania była gdańska sędzia Dorota Zabłudowska ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".

POLECAMY w SERWISIE DZIENNIKBALTYCKI.PL:

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki