A historia formacji i jej debiutanckiej płyty, zatytułowanej po prostu nazwą zespoł, jest mniej więcej taka: Bogusław Szarmach, były basista kilku trójmiejskich zespołów, pragnął nagrać swoją muzykę i do projektu pozyskał swoich przyjaciół - Michała Bielę, lidera Kristen i członka Ścianki, oraz Macieja Cieślaka, lidera tejże Ścianki i jednego z najlepszych polskich producentów.
W składzie znalazła się jeszcze wiolonczelistka Karolina Rec, a w niektórych utworach zagrał puzonista Adam Schonefeld. Nagrań dokonano w domowych warunkach, w lecie zeszłego roku, w Sopocie i Gdańsku, a całość zmiksowana przez Cieślaka ukazała się u progu tych wakacji. Trzeba przyznać, że jest to album, który zachwyca i uwodzi.
Zwraca uwagę już sama okładka zaprojektowana przez Magdę Bryczkowską i Grażynę Rigall, artystki znane m.in. z projektowania pięknych, poetyckich lalek. Kiedy weźmiemy tę okładkę w rękę, okaże się, że to dopiero początek zabawy - od frontu mamy obrotowe kółko, dzięki któremu zmieniają się głowy lalek pokazanych na obrazku, a w środku rozkłada się tajemnicza budowla na pajęczych nogach. Takie efekty pamiętamy z pewnością z książeczek z dzieciństwa.
Jeśli ktoś jednak spodziewa się infantylnej muzyki, sądząc po opakowaniu, srodze się zawiedzie.
Mój odtwarzacz zidentyfikował styl tej płyty jako jazz, ja osobiście bym opowiadał się za postrockiem, ale to nie ma specjalnego znaczenia - muzyka brzmi świeżo, oryginalnie i zyskuje po każdym następnym przesłuchaniu.
Tych przesłuchań można dokonać w ciągu dnia bez liku, ponieważ na krążku znalazło się niewiele ponad pół godziny nagrania. Szarmach z kolegami mają szacunek do słuchacza - nie zabierają mu zbyt wiele czasu, nie torturują zbędnymi dźwiękami, za to znakomicie operują nastrojem.
Osiem pomieszczonych w zbiorze utworów to piosenkowe impresje, łagodne, ale gęste od muzycznej treści utworki z pogranicza rocka, jazzu i kameralistyki. Karmel z nazwy i tytułu kojarzy się oczywiście ze słodyczą, ale nie jest to prosta i banalna słodycz landrynki. W karmelu wyczuwa się ciemną i gorzkawą nutę, podobnie jak w głosie Michała Bieli, który poznajemy od nieco innej strony niż z postpunkowych nagrań Kristen.
Posłuchajcie takich piosenek jak "Truly Real", "Turn the Lights on" czy "If Piesio could sing", a zasmakujecie, i to na długie miesiące.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?