Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piekło wojny w dziełach wielkiego kalibru na 47 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Henryk Tronowicz
Karolina Misztal
Wczorajsze pokazy filmów konkursowych zdominowały dwa filmy, których akcja rozgrywa się w pierwszej fazie II wojny światowej. „Orzeł. Ostatni patrol” Jacka Bławuta oraz „Orlęta. Grodno '39” Krzysztofa Łukaszewicza. Niech to nie zabrzmi stereotypowo, oba odsłaniają piekło wojny i to w rzadko na ekranie widywanej formie.

Dziejami okrętu podwodnego „Orzeł” w roku 1958 zajmował się już znakomity twórca filmów akcji tamtego czasu Leonard Buczkowski. Ale tamten film i film Jacka Błauta to dzieła absolutnie nieporównywalne. Jedyna cecha wspólna ich filmów to identyczny czas projekcji: 104 minuty. Na tym podobieństwa się kończą. Buczkowski, mistrz rzetelnego fabularnego kina akcji tamtej zamierzchłej epoki, dramatyczne losy polskiego okrętu przedstawił na podstawie scenariusza napisanego z Januszem Meissnerem, który w czasie wojny służył w lotnictwie, a po wojnie napisał słynne poczytne wówczas książki, m.in. „Żądło Genowefy” i „L jak Lucy”. Jacek Bławut scenariusz do swojej wizji wojny z punktu widzenia załogi okrętu podwodnego, napisał samodzielnie.

ZOBACZ TAKŻE:
47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Dyrektor Leszek Kopeć m.in. o festiwalu kiedyś i dziś, a także o współczesnych widzach

Tylko tytułem przypomnienia. Buczkowski nakręcił film o okręcie „Orzeł”, który w roku 1939 umknął Niemcom i zawinął do Tallina w celu uzupełnienia zapasu paliwa. Wbrew zapewnieniom władz estońskich polska jednostka została internowana. Dowódca podjął śmiałą decyzję o ucieczce i "Orłowi" udało się potajemnie opuścić port.

Jacek Bławut pokusił się o rekonstrukcję losów „Orła” w roku 1940, kiedy w Dunkierce trwała ewakuacja wojsk brytyjskich, a polski okręt brał udział w walce z flotą niemiecką w tamtym regionie. Bławut swoją rekonstrukcję zrealizował przy zastosowaniu zupełnie innych środków technicznych, niż jego poprzednik. Dzisiaj mocarstwa wyposażone są w okręty podwodne z bronią atomową. Także kino dysponuje innymi środkami technicznymi. Wystarczy drobne porównanie. Buczkowski do wykonania efektów specjalnych zatrudnił w roku 1958 fachowców jedynie dwóch. Bławut blisko stu.

ZOBACZ TEŻ:

47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Dzień drugi wystartował, 13.09.2022 r. Pokazy filmów: "Tata", "Infinite Storm", "Śubuk". Zdjęcia

Efekty dramaturgiczne, a przede wszystkim poznawczy aspekt filmu Bławuta jest absolutnie nieporównywalny. Co prawda dla szczura lądowego, niemal dokumentalnie przedstawione w „Ostatnim patrolu” epizody, kiedy załoga posługuje się w dialogu wyrażeniami, wymagającymi znajomości języka używanego przez marynarkę wojenną, czujemy się w czasie oglądania dzieła nieco zagubieni (a niska jakość dźwięku dodatkowo utrudnia percepcję).

Ale to kwestie drugorzędne. Antywojenna wymowa ostatniego patrolu polskiego „Orła” będzie przedmiotem pomocnym w uzmysławianiu piekła, jakie ludzie ludiom zgotować potrafią, czego świadectwa oglądamy w telewizji na co dzień.

ZOBACZ TEŻ:

47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. "Tata" - Eryk Lubos i debiut fabularny Anny Maliszewskiej

Akcja drugiego wczorajszego filmu wojennego "Orlęta. Grodno '39” zaczyna się od napaści Niemiec w roku 1939 na wschodnie pogranicze przedwojennej Polski. To jednak równocześnie pierwszy film ukazujący agresję wojsk sowieckich na te polskie tereny po 17 września tamtego roku. 20 września Sowieci przystąpili do zbrojnego ataku na Grodno i po dwóch dniach walk wkroczyli do miasta. Przebieg walk o Grodno Lukaszewicz sfilmował według reguł współczesnego kina akcji.

Świadkiem frontowych zmagań w walkach frontowych reżyser uczynił dwunastoletniego chłopca, który pcha się ryzykownie na pierwszą linię ognia (ryzykownie z punktu widzenia oczywistego niebezpieczeństwa, chociaż chwilami także ryzykownie dla wiarygodności dramaturgicznej filmu). Łukaszewicz jednak w „Orlętach” równocześnie forsuje inny wątek. Zarysowuje sytuację ludności żydowskiej. Leoś - pochodzący z rodziny żydowskiej bohater filmu - jest uczniem polskiej szkoły i zaczytuje się w „Krzyżakach” Henryka Sienkiewicza. Dla Leosia niedościgłym wzorem postawy heroicznej jest Zbyszko z Bogdańca. Chłopak dość cierpliwie znosi kierowane do siebie antysemickie obelgi niektórych zawadiackich kolesi. I nie licząc się z piekłem szalejącej wokół wojny, Leoś aktywnie przyłącza się do stawiających opór przed Sowietami polskich bojowników i staje się ofiarnym uczestnikiem obrony. Tragiczny finał „Orląt”, w którym ruscy sołdaci rozstrzeliwują Polaków bez względu na pochodzenie i bez względu sympatie polityczne, nie wymaga komentarza.

47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Uroczyste ...

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki