Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięciu pomorskich dworzan Marcina Gortata

Paweł Durkiewicz
Łukasz Koszarek ma mocną pozycję w reprezentacji
Łukasz Koszarek ma mocną pozycję w reprezentacji Przemek Świderski
Gdy w 2003 roku LeBron James rozpoczynał swoją karierę w NBA, jeszcze przed rozegraniem choćby jednego meczu w barwach Cleveland Cavaliers zyskał wiele mówiący przydomek King James. Od tej pory wszystko w klubie ze stanu Ohio zaczęło się kręcić wokół "króla", który jako wielki lider miał poprowadzić swój zespół na sam szczyt. Innych, mniej eksponowanych graczy zespołu dziennikarze zaczęli nazywać po prostu... "dworzanami".

W koszykarskiej reprezentacji Polski monarcha jest także tylko jeden. To Marcin Gortat, który zarówno na parkiecie, jak i poza nim, zachowuje się jak człowiek z innej bajki. Pod koszami dominuje - zarówno w ataku, jak i obronie, karcąc swoich bezpośrednich rywali efektownymi "czapami". Przed telewizyjnymi kamerami nie stroni od buńczucznych wypowiedzi na temat swojej wyższości nad centrami z innych drużyn, a po przegranym w fatalnym stylu meczu z Belgami dosadnie skrytykował swoich kolegów. - Pozycja, którą mam w światowym baskecie, wręcz obliguje mnie do odgrywania w reprezentacji wiodącej roli - mówił dziennikarzom w iście amerykańskim stylu koszykarz Phoenix Suns.

W królewskiej gwardii Gortata w każdym meczu jest jedenastka koszykarzy, którzy starają się pomagać swojemu przywódcy i nie zrażają się jego humorami. W tym gronie jest aż pięciu graczy z dwóch trójmiejskich klubów - mistrza Polski Asseco Prokomu Gdynia i wicemistrza, sopockiego Trefla.

Najważniejszym dworzaninem jest z pewnością Łukasz Koszarek, od niedawna rozgrywający Prokomu. W reprezentacji "Koszar" jest przede wszystkim kreatorem gry, choć gdy ma okazję, to nie waha się rzucać z dystansu. W sparingach grał na ogół znakomicie, świetnie rozprowadzał piłki, groził "trójką" i dbał o utrzymanie odpowiedniego tempa gry. Rola Koszarka w kadrze jest kluczowa, bo to w dużej mierze od niego zależy, czy Gortat będzie należycie "obsługiwany" podaniami na dobre pozycje. Boiskowemu generałowi naszej kadry przydarzył się jednak mecz koszmar na starcie eliminacji do EuroBasketu. Tak jak przez cały poprzedni sezon w Ergo Arenie grało mu się w barwach Trefla bardzo dobrze, tak w spotkaniu z Belgią kompletnie zawiódł. Pozostaje mieć nadzieję, że była to ostatnia w tych eliminacjach wpadka kapitana naszej drużyny, wszak sam przyznał w jednym z wywiadów, że marzy o ćwierćfinale przyszłorocznych mistrzostw.

W pierwszej piątce wychodzi też zawodnik, który zamienił się z Koszarkiem na kluby. Mowa o nowym graczu Trefla Przemysławie Zamojskim. Dynamiczny obrońca po latach kłopotów z kontuzjami w końcu w tym roku doczekał się debiutu w seniorskiej kadrze i już w drugim meczu sparingowym zabłysnął dobitką w ostatniej sekundzie w meczu z Chinami, która dała nam jednopunktową wygraną z Azjatami. Od tamtej pory "Zamoj" nie zachwyca, choć stara się robić wszystko to, czego oczekują od niego trenerzy. Biega do kontr, naciska rywali w obronie, próbuje też "trójek". W przeciwieństwie do ostatniego sezonu w Asseco Prokomie, w reprezentacji Zamojski gra głównie na pozycji niskiego skrzydłowego, co może mu sprawiać problem z racji przewagi fizycznej po stronie rywali.

Z ławki rezerwowych na parkiet wchodzą z kolei Adam Waczyński z Trefla oraz Mateusz Ponitka z Prokomu. Obaj zmieniają na pozycji numer 3 Zamojskiego, a selekcjoner Ales Pipan posyła do boju jednego z nich w zależności od sytuacji. Gdy biało-czerwoni prowadzą akcje w wolniejszym tempie i potrzebują pewnej ręki do rzutów z dystansu, na parkiecie melduje się Waczyński, z kolei gdy w grze brakuje "iskry", szansę dostaje dynamiczny, przebojowy, ale i popełniający nieraz proste błędy Ponitka.

Typowym graczem od zadań jest z kolei nowy koszykarz Prokomu Piotr Pamuła. Atutem 22-latka jest przede wszystkim bardzo dobry rzut z dystansu i właśnie tę specjalizację docenia w nim trener Pipan. Pamuła pojawia się w grze na krótkie okresy, by czyhać na okazje za linią 6,75 m i rozciągać tym samym obronę rywala. Podobną rolę powinien zresztą pełnić w najbliższym sezonie w gdyńskiej ekipie.

W nowo otwartej hali w Koszalinie reprezentanci Polski zmierzą się dziś z kadrą Finlandii. Po przegranej z Belgią i zwycięstwem nad Szwajcarią biało-czerwonych czeka trudne starcie z rywalem, który często bywa niesłusznie lekceważony. Liderem zespołu jest dynamiczny rozgrywający Petteri Koponen. 24-latek niedawno podpisał kontrakt z silnymi rosyjskimi Chimkami. Ciekawą postacią jest też 36-letni Hanno Mottola. Doświadczony center w latach 2000-2002 zaliczył 155 meczów w barwach Atlanta Hawks, by potem zwiedzić kilka klasowych europejskich klubów. Początek spotkania o godz. 20.15. Relacja w Polsacie Sport.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij, zarejestruj się i w sierpniu korzystaj za darmo: www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki