W środowym finale 25-letni Bartosz Piasecki przegrał z Wenezuelczykiem, 27-letnim Rubenem Limardo Gasconem 10:15, na co dzień reprezentującym... Piast Gliwice. I choć nie zdobył złota, to i tak był to spektakularny sukces. Nigdy bowiem wcześniej żaden z norweskich szermierzy nie zdobył medalu olimpijskiego dla tego kraju.
- Ale po części to też krążek dla Polski, bo tam się urodziłem i przygotowywałem do igrzysk. U nas w kraju jest zaledwie 300, może 400 osób trenujących szermierkę - powiedział dziennikarzom medalista.
Informacja o medalu Piaseckiego bardzo szybko obiegła Tczew. - Dzięki temu sukcesowi chłopak wpisał się w historię sportu oraz naszego miasta. Na pewno dzięki jego osobie wzmocni się promocja Tczewa - komentowali wczoraj miejscowi kibice.
Szermierka u Piaseckich to sport rodzinny. Bartosz jest synem Barbary i Mariusza, niegdyś też nietuzinkowych sportowców. Szermierkę trenuje też młodsza od Bartka o 4 lata siostra Karolina, która studiuje ekonomię w Stanach Zjednoczonych.
Bohater naszego artykułu wyjechał z Tczewa z rodzicami, gdy miał 2 lata. Jego ojciec w Norwegii od wielu lat uczy szermierki młodych zawodników. W szkolnych latach zarówno Bartek, jak i Karolina uczęszczali na zajęcia nie tylko do norweskiej, ale i polskiej szkoły. Dbali o to rodzice i dziadkowie.
- To był trudny czas, bo na lekcje chodzili przez siedem dni w tygodniu, ale od najmłodszych lat byli bardzo dzielni. Byłam i jestem z nich dumna. Wszyscy mieszkają w Oslo. Dziś też mają obowiązki, ale starają się mnie odwiedzać. Ostatni raz, w tym Bartek, w Tczewie byli 13 stycznia tego roku na pogrzebie mojego męża Henryka. Dziś mąż, a w szczególności drugi dziadek wnuka Aldek [śp. Romuald Piasecki, m.in. prezes Okręgowego Związku Szermierczego w Gdańsku - dop. red.] byliby z niego bardzo dumni. Sama nie mogę się doczekać jego przyjazdu. Chcę zobaczyć medal i Bartka uścisnąć. Na tę chwilę czeka też druga babcia Ania z Gdańska - mówi Helena Kolaska.
Bartosz utrzymuje się z pensji nauczycielskiej. Uczy licealistów matematyki, a obecnie kończy studia informatyczne. Czeka go jeszcze napisanie pracy dyplomowej. A jaki mistrz jest na co dzień?
- Kochany, słodki, uczynny, zdolny i wysoki. Niewiele mu brakuje do dwóch metrów. Ja to się nawet czasem zastanawiam, czy równie dobry nie byłby w kosza - uśmiecha się babcia Bartka.
Ze zwycięstwa Piaseckiego dumne są władze Tczewa.
- Cieszę się, że wśród medalistów jest tczewianin. Co prawda krótko tu mieszkał, ale miłe jest to, że pamięta o naszym mieście i je odwiedza - podkreśla Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa.
W ocenie prezydenta, Bartosz Piasecki to dobry przykład dla młodych tczewian.
- Pokazujący, że wystarczy mieć tylko chęć, do tego dodać wysiłek związany z treningiem, i można osiągać wyniki na poziomie olimpiady. Po prostu z Tczewa można trafić na igrzyska - cieszy się Mirosław Pobłocki.
Władze miasta rozpoczęły już starania, by spotkać się z wicemistrzem olimpijskim i zaprosić go na spotkanie z młodzieżą.
- Chodzi nam o to, by swoim medalem dał dobry przykład, a być może w jego ślady pójdą inni tczewianie - zaznacza prezydent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?