W tych rozgrywkach gra się dwa mecze - u siebie i na wyjeździe. Za zwycięstwa przyznawane są punkty. W razie remisu dochodzi do tzw. złotego seta. Przed decydującym meczem w Ergo Arenie (sobota, godz. 20) atomówki powinny postarać się o jak najlepszy wynik w Krasnodarze. Dynamo to jednak najmocniejszy zespół, z jakim w tym sezonie przyjdzie grać podopiecznym Lorenzo Micellego.
- To bardzo mocny zespół, w którego składzie są medalistki mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich - mówi Maja Tokarska, środkowa PGE Atomu Trefla. - Jedyne co nas wyróżnia na tle rywalek to chemia w naszej drużynie. W tym upatruję naszej siły. Nie wiem, czy to wystarczy na Krasnodar, ale będziemy próbować sił. Będziemy starały się wygrać. Nie ma co myśleć o zdobyciu dwóch setów. Mamy myśleć akcja po akcji - na to zwraca uwagę trener. Poza tym nie ma co kalkulować.
- To, co będziemy musieli zrobić na pewno, to wyłączyć z gry Tatianę Koszelewą, Ljubow Szaszkową i Fernandę Garay - mówi trener sopocianek. - Na papierze faworytem pozostaje Krasnodar, ale na szczęście to boisko rozstrzyga, który z zespołów jest lepszy.
Dynamo na drodze do finału Pucharu CEV pokonało bardzo mocnych rywali, jak Igor Gorgonzola Novara czy Rabita Baku. Atomówki za sobą mają m.in. udaną półfinałową batalię z Galatasaray Stambuł, a jeszcze wcześniej z Prosecco Doc-Imoco Conegliano. Obie drużyny tylko raz rozstrzygały o awansie poprzez "złotego seta" - Dynamo zwyciężyło w nim z Lokomotiwem Baku, a sopocianki z Włoszkami.
- W finale Pucharu CEV nie ma już słabych przeciwników - tłumaczy Koszelewa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
