Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE Atom Trefl Sopot zacznie rywalizację o złoto

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal/Polskapresse
W finale Orlen Ligi kurtuazja schodzi na dalszy plan. Zapamiętani zostaną zwycięzcy, więc niektórzy uważają, że rywalom nie można pomagać.

W środę siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot wyjeżdżają do Szczecina, gdzie wystąpią dwukrotnie w meczach z Chemikiem Police. Stosunki między Atomem a klubem z Polic wyraźnie się oziębiły jeszcze przed rywalizacją o złoto mistrzostw Polski.

Trener Lorenzo Micelli miał w czwartek wieczorem zaplanowany trening w hali zawodów. Usłyszał jednak, że Chemik nie pozwoli na to siatkarkom PGE Atomu.

- Nie jest to zawarte w żadnych regulaminach, ale zwyczajowo kluby udostępniają sobie halę meczową na dzień przed spotkaniem. Do tej pory nie mieliśmy nigdy problemów z możliwością trenowania dzień przed meczem w danej hali. Uważam, że taka decyzja klubu z Polic nie jest fair. Sprawdziliśmy, że tego dnia hala jest dostępna, ale nie możemy z niej skorzystać - wyjaśnia Lorenzo Micelli.

Jak udało nam się ustalić, zgody nie wydał sztab szkoleniowy aktualnych mistrzyń Polski. To o tyle dziwne, że pierwszym trenerem Chemika jest rodak Micellego - Giuseppe Cuccarini.

- Poza boiskiem jesteśmy przyjaciółmi, ale w finale nie ma przyjaciół - kwituje Micelli. - Chemik spotka się u nas z takimi samymi warunkami treningowymi, jakie stwarza nam teraz u siebie, mimo że zupełnie kłóci się to z moim podejściem do siatkówki - dodaje szkoleniowiec sopocianek.

Sopocianki mogą więc liczyć na piątkowy rozruch, a wieczorem - o godz. 17.30 - rozpoczną pierwszy mecz finału z Chemikiem Police. Spotkanie numer 2 zaplanowano na sobotę na godz. 14.45. Obydwa pokaże Polsat Sport News.

- Musimy zagrać bardzo blisko swojego maksymalnego poziomu. Wiemy, że możemy zakończyć ten sezon bardzo fajnym akcentem. Dla mnie to cud, że wystąpimy w trzecim finale tego sezonu. To oznacza, że cały zespół wykonał dobrą pracę, dobrze przygotował się fizycznie - mówi Micelli.

PGE Atom Trefl grał już w finale Pucharu Polski (i wygrał 3:2 z Chemikiem), w finale Pucharu CEV (wygrał w Ergo Arenie z Dynamem Krasnodar 3:1, ale nie dał rady w tzw. złotym secie), a teraz jest w finale mistrzostw Polski.

- Większa presja będzie związana z pierwszym meczem. Nie mogę powiedzieć, że wygramy dwa mecze czy jeden. Musimy wyjść na parkiet i zrobić wszystko, co możemy - mówi Micelli.

Trener jest przekonany, że finałowa rywalizacja nie zakończy się po trzech meczach. - Może się skończyć nawet na pięciu spotkaniach. Dla mnie właśnie taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny - dodaje.

Po dwóch meczach w szczecińskiej hali rywalizacja przeniesie się do Ergo Areny. Mecz numer trzy zaplanowano na sobotę, 9 maja. Ewentualny kolejny na niedzielę, 10 maja. Jeśli będzie potrzeba rozegrania piątego, to dojdzie do niego w Szczecinie 13 maja.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki