W środę o godz. 20 i w czwartek o tej samej porze rozpoczną się kolejne mecze półfinałowe mistrzostw Polski. Po remisie 1-1 w Ergo Arenie rywalizacja przenosi się teraz do Muszyny. Tuż przy granicy ze Słowacją zapowiadają się bardzo emocjonujące spotkania. Atomówkom zależy na awansie do finału, najlepiej bez dodatkowego wydłużania tej batalii. O złoto będzie grał zespół, który jako pierwszy zanotuje trzy zwycięstwa. Ewentualny piąty mecz we wtorek.
Sopocianki miałyby o wiele bardziej komfortową sytuację, gdyby nie wpadka w pierwszym meczu. I nie chodzi tutaj o to, że przegrały 0:3, ale przede wszystkim, że uległy po fatalnym meczu. To był dla PGE Atomu Trefla policzek i na kolejny nie mogą sobie pozwolić.
- Po prostu źle przygotowałyśmy się psychicznie do tego pierwszego meczu - tłumaczyła później Falyn Fonoimoana, przyjmująca sopockiej drużyny.
Nie bez znaczenia było to, że ważnym elementem, decydującym o zwycięstwie, okazywała się dyspozycja w polu zagrywki.
- W momencie, gdy ta zagrywka komuś "siądzie", to ciężko jest wyprowadzić kontratak. Gramy na wysokich piłkach i wtedy te piłki posłane na skrzydło muszą być perfekcyjne, a zawodniczka nie może się pomylić, bo później jest free ball. Po to trenuje się tyle tę zagrywkę, żeby później mieć taki właśnie komfort gry - mówi Izabela Bełcik, kapitan PGE Atomu Trefla Sopot.
Obydwa spotkania w Muszynie transmitowane będą przez Polsat Sport.
Podopieczne trenera Lorenzo Micellego muszą zmagać się także z czasem. Od piątku, 17 kwietnia, w finale czekają już zawodniczki Chemika Police. Pierwsze spotkania o złoto zaplanowano wstępnie na pierwszy weekend maja. Możliwość regeneracji sił będzie więc miała niebagatelne znaczenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?