Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Październik - śmiertelnik

Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Dariusz Szreter
Poniedziałek, 4 października 2010

W połowie schodów czuć już, że za drzwiami frontowymi jest wyjątkowo rześko. To ten rodzaj chłodu od jakiego odwykliśmy przez ostatnie miesiące. Nadeszła jesień - forpoczta zimy - Wielkiej Lodówy, która nieuchronnie ciągnie ku sobie całą północną półkulę i nas, jej mieszkańców. Nieuchronnie, ale przecież nie nieodwołalnie, bo potem wiosna, lato, kolejna jesień i tak dalej. Ale jak daleko? Wpół schodów na ulicę pierwszy raz w życiu dopada mnie pytanie: jaka to będzie pora roku, jaki miesiąc, gdy przyjdzie się żegnać? Czy za otwartym oknem gorąc i brzęczenie owadów, czy zacieki albo mroźna mozaika, na szczelnie domkniętym szkle? Czy ziemia spękana upałem, czy rozmyta deszczem, a może pobielona śniegiem? Ale zaraz potem drugie, ważniejsze pytanie; czy wtedy będzie to jeszcze mieć jakiekolwiek znaczenie?

***
Żeby jednak nie było zbyt poważnie, a jednak w temacie - taka oto historia. Przedpołudnie wyjątkowo spędzone w domu. Dzwoni telefon. Stacjonarny.
- Dzień dobry. Firma taka a taka, przeprowadzamy badania rynkowe na temat stacji radiowych. Czy byłby pan skłonny...
- A ile czasu to potrwa?
- Około 13 minut.
Mam za sobą kilka lat pracy w radiu, przez pewien czas nawet na stanowisku redaktora naczelnego. Mam zatem także przemyślenia na temat jak powinien wyglądać program, którego chciałbym słuchać. Szansa, że taki powstanie jest niewielka, ale co tam - niech przynajmniej wiedzą, że to, co proponuje 95 procent stacji mi zupełnie nie odpowiada.

- Dobra, niech pani pyta.
- Chwileczkę. Najpierw muszę się dowiedzieć, ile osób mieszka razem z panem i w jakim są wieku.
Naiwnie podałem prawdziwe dane.
- Dobrze - mówi miła pani - a teraz komputer wylosuje osobę, którą poproszę o odpowiedź na naszą ankietę. Chwila cierpliwości... jest! Komputer wylosował pańską 18-letnią córkę.
No tak! Przypomniałem sobie jakieś badanie, które przeglądałem, jak byłem jeszcze w tamtej branży. Między 15 a 30 rokiem życia przedziały wiekowe ankietowanych ustalane był co trzy, góra co pięć lat. A powyżej czterdziestki zaczynał się już jeden nieróżnicowalny kanał. Ani się obejrzałem, jak do niego wpadłem. Panu już dziękujemy.
***
Cały dzień chodziła za mną myśl, że 4 października to data w jakiś sposób niecodzienna, wyróżniona, że coś ważnego kiedyś tego dnia się stało. No i mam. Jak mogłem zapomnieć? Przecież ledwie dwa tygodnie temu pisałem o rocznicy Jimiego. A tu 40-lecie śmierci Janis Joplin. Bywa, że wymienia się ich jednym tchem. Chyba trochę na wyrost. Jimi był przybyszem z innego świata. Przeniósł rocka w inny wymiar. Ona tylko przełamała bariery. Muzyka, którą wykonywała nie była nowatorska.

Pamiętam jak pierwszy raz usłyszałem archiwalne nagrania Otisa Reddinga z festiwalu w Monterrey. Pomyślałem wtedy, że przecież znam tę muzykę - Janis kopiowała tylko jego brzmienie. Tyle, że on był czarny, a ona była białą dziewczyną z Teksasu. Rzecz jednak nie w stylu, ale w autentyczności przeżycia. Janis na scenie była ekshibicjonistką. Była zupełnie naga. Nie na pokaz, ale z głębokiej rozpaczy. Nigdy później, nawet w czasach punkowej eksplozji, nie było nikogo bardziej prawdziwego niż ona w swoich emocjach. Więc zamiast się wymądrzać zacytuję tylko wpis anonimowego internauty pod jej piosenką na youtubie: "Boże, daj nam z powrotem, Janis, Jimiego i Króla Jaszczura [Jima Morrisona - DS]. A my oddamy ci Lady Gagę, Justina Bibera i wszystkich z amerykańskiego Idola". Amen.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki