Paweł Adamowicz z wizytą w szalecie. ZOBACZ co zastał prezydent Gdańska
W trzy samoobsługowe toalety Gdańsk zainwestował przed mistrzostwami Euro 2012. Miasto na każdą z nich wydało 300 tys. zł, czyli w sumie blisko milion złotych. Za tę cenę powstały miejsca w pełni zautomatyzowane - wyposażone w systemy samoczyszczenia, z automatycznie włączającą się wodą.
Już kilka miesięcy po oddaniu toalet do użytku okazało się jednak, że na nic te luksusy, bo korzystający z nich szybko sprawili, że stan wnętrza szaletów po kilku dłuższych posiedzeniach pozostawia wiele do życzenia.
System samoczyszczenia co prawda ogarnia to, co znalazło się w toalecie, ale już to, co poza nią, nie. W sierpniu 2013 r. media obiegły więc zdjęcia prezentujące dalekie od lśniącego wnętrze szaletu przy pl. Kobzdeja. - Oryginalna konstrukcja i typowa dla tego typu przybytków opłata skusiła mnie do wypróbowania tej gdańskiej nowinki. Gdy jednak wszedłem do środka, czar prysł - ubolewał mieszkaniec Gdańska i autor fotografii z wnętrz WC.