Paweł Adamowicz z wizytą w szalecie. ZOBACZ co zastał prezydent Gdańska
Jak podkreślali internauci, którzy pokusili się o komentarz pod tym wpisem prezydenta, musiał mieć niezwykłe szczęście, że w toaletach zastał porządek.
- I tak wszyscy sikają po kątach, bo na całe Główne Miasto są trzy płatne, najczęściej brudne pisuary za gazylion złotych, zamiast, jak na ulicach Holandii np., pisuary Toi Toi. Bez porównania tańsze i mogłyby być dostępne za darmo - napisała jedna z osób. A inni dodawali:
- Oj, co do tej toalety, to chyba ktoś uprzedził zarządcę, że Pan idzie. Ja miałem swego czasu nieprzyjemność skorzystania z tego "miejsca" i zmarnowałem 2 zł, bo w środku nie było nic poza błotem i smrodem. Miejskie toalety, zazwyczaj nieczynne i płatne, są wstydem dla Gdańska.
Takie komentarze prezydenta jednak nie powstrzymały przed pochlebnymi opiniami o miejskich toaletach, które nazwał nawet "designerskimi". Zapewnił też uczestników dyskusji, że pomysł odwiedzin szaletu był spontaniczny.