Pasję do śpiewu mam po rodzicach - wywiad z Małgorzatą Szczepańską-Stankiewicz

Od kiedy kształcisz się muzycznie?
Moja mama zawsze powtarza, że gdy urodziłam się, lekarz powiedział "ma pani swoją śpiewaczkę". Ukończyłam szkołę muzyczną I stopnia na wiolonczeli. Obecnie jestem nauczycielem muzyki w szkole podstawowej. Uczę gry na fortepianie. Prowadzę też studio piosenki w klubie osiedlowym Maciuś I.
Rozumiem, że śpiewasz od dzieciństwa?
Tak. To przez to, że cała moja rodzina jest rozśpiewana. Rodzice zaszczepili we mnie zamiłowanie do muzyki. Razem z siostrą za młodu tworzyłyśmy duet sióstr Kałużnych. Zdobyłyśmy dużo nagród na festiwalach i przeglądach - między innymi Kryształową Lirę na przeglądzie w Ustce oraz jako solistka Srebrny Pierścień w Kołobrzegu. Śpiew towarzyszy nam przy każdym rodzinnym spotkaniu.
Przekazujesz zamiłowanie do śpiewu swoim dzieciom?
Oczywiście. Jestem bardzo rodzinna i chciałabym, aby moje dzieci i wnuki uzyskały ode mnie to, co ja otrzymałam od swoich rodziców. Chciałabym, żeby tak jak ja kultywowały nasze tradycje, miały siłę do działania, aby czerpały radość z muzyki i śpiewu. Wspieram je, jak tylko mogę. Towarzyszę im na wielu koncertach i castingach.
Na jakich castingach towarzyszyłaś swoim córkom?
Do udziału w castingu do gali "Dziennika Bałtyckiego" namówiłam moje obie córki oraz ucznia ze studia piosenki. Poszłam też na casting do programu "X-factor" z jedną z córek jako osoba towarzysząca. Stojąc w kolejce, namówili mnie, żebym też spróbowała swoich sił i dostałam się do programu. Zaszłam bardzo wysoko, bo aż do półfinału.
Czy występowałaś gdzieś jeszcze oprócz castingów?
Na swoim koncie mam wiele występów na scenie. Takimi ważniejszymi był występ z Chórem Aleksandrowa na scenie Teatru Muzycznego w Gdyni. Byłam tez solistką orkiestry reprezentacyjnej Marynarki Wojennej. Koncertowałam w kraju i za granicą.