Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Park oliwski w Gdańsku. Dyskusja wokół sposobów wykorzystywania terenu

Gabriela Pewińska
Komercjalizacja parku grozi parcelacją tego terenu na prywatne działki
Komercjalizacja parku grozi parcelacją tego terenu na prywatne działki Przemysław Świderski
Parku oliwskiego nie trzeba „zagospodarowywać”, bo to miejsce odpoczynku - mówi Tomasz Strug, przewodniczący zarządu Rady Dzielnicy Oliwa, w rozmowie z Gabrielą Pewińską.

Rada Dzielnicy Oliwa negatywnie zaopiniowała koncepcję rewaloryzacji parku oliwskiego. Co było nie do przyjęcia? Co wzbudziło niepokój?

Wszystko zaczęło się od doniesień medialnych, w których wiceprezydent Gdańska Andrzej Bojanowski przedstawił zamiary miasta wobec tego miejsca. Pierwsze, co zbulwersowało - tak nas, jak i mieszkańców Oliwy - to pomysł, by z parkowej palmiarni uczynić kawiarnię, a rosnącą tam 180-letnią palmę, wzorem tej w palmiarni w Wiedniu, pociąć na kawałki, zasuszyć i uczynić zeń pamiątkę martwą. Innym pomysłem, dla nas także nie do przyjęcia, jest idea, by Pałac Opatów przekształcić w hotel. Wszystkim w Oliwie, na wieść o tym, włosy stanęły dęba! Wszczęliśmy protest. Pod koniec minionego roku odbyło się pierwsze spotkanie z przedstawicielami miasta. Miasto tłumaczyło, że park potrzebuje rewaloryzacji, ale na zmiany, które pochłonęłyby blisko 50 mln zł, nie ma funduszy. Potrzeba więc sponsorów, partnerstwa publiczno-prywatnego. To było dla nas nie do przyjęcia. W naszych protestach wsparł nas m.in. gdański oddział Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Wspólnie wyraziliśmy zaniepokojenie zwłaszcza stanem zaniedbanej od lat palmiarni, jak i losem palmy. Drugiej takiej nie ma w Polsce. Gdyby o nią zadbać, stałaby się atrakcją turystyczną, z której Gdańsk by słynął.

Park na terenie dawnego Folwarku Saltzmanna w Gdańsku Oliwie otwarty

Dlaczego nie do przyjęcia był dla was proponowany przez miasto udział prywatnych inwestorów w renowacji parku?

Naszym obawom daliśmy wyraz w uchwale Rady Dzielnicy. Sprzeciwiliśmy się wejściu w tę inwestycję jakiegokolwiek prywatnego partnera. Uważamy, że takie posunięcie może zagrozić parkowej przestrzeni publicznej, przestrzeni, która powinna pozostać dostępna dla wszystkich. Komercjalizacja grozi parcelacją tego terenu na prywatne działki, co może spowodować ograniczony dostęp do parku. To nie musi się zdarzyć, ale ryzyko istnieje. Jeśli, przykładowo, odda się komuś w użytkowanie palmiarnię w zamian za jej wyremontowanie, to przecież wykonawca będzie chciał potem z tego miejsca korzystać na swoich prawach, poniesione koszty będzie chciał odzyskać. Choćby dzięki biletom wstępu. Zresztą pomysł, by płacić za wejście do parku, w ferworze rzucanych przez miasto idei też się pojawił. Idea na szczęście niewykonalna, choćby z tego względu, że prócz funkcji rekreacyjnej park pełni też ważną rolę w ruchu pieszym między różnymi częściami Oliwy. Nie wyobrażamy sobie też, by Pałac Opatów, jedyny w Oliwie obiekt, który pełni funkcję wysokiej kultury, zamienił się w hotel z restauracją i głośnymi imprezami. Takie projekty są o tyle niebezpieczne, że ich funkcjonowanie zakłóciłoby przestrzeń spacerową, wypoczynkową parku. Wszelkie funkcje usługowo-gastronomiczne generują, zabójczy dla rekreacyjnej przestrzeni, ruch (transport, serwis, catering). W miejscu tym istnieje już jedna restauracja, która choć niewielka już zaburza intymność parku. Wyraziliśmy swój sprzeciw także wobec budowy elizjum.

Co to jest elizjum?

To miałoby być lustrzane odbicie dzisiejszej wozowni stojącej obok spichlerza opackiego. Nowo powstały obiekt miałby, według pomysłów miasta, spełniać w przyszłości funkcję wystawowo-konferencyjną. A może - i to wzbudza nasze obawy - funkcję zaplecza konferencyjnego planowanego w Pałacu Opatów hotelu? Zamiast tworzyć nowe parkowe byty, lepiej zadbać o upadającą zabytkową wozownię. Wyjaśnić choćby kwestię własności tego budynku, którego, o dziwo, nikt nie chce. W ogóle może najlepiej zająć się tym, co już w parku istnieje, a co woła o ratunek, dopiero ewentualnie potem budować coś nowego. Choć, tak naprawdę, jesteśmy przeciwni budowaniu czegokolwiek w tym miejscu. Urbanizacja już wystarczająco postępuje wokół parku. Niech park pozostanie w takiej formie, w jakiej jest. To ma być zielone wytchnienie, przestrzeń, która pozwala odpocząć od miasta. Zagęszczenie budynków tutaj to błąd. I tak już obecne biurowce firmy Doraco, które wyrosły w tzw. nowej części parku, dość mocno ingerują w ten obszar. Tak naprawdę, idąc alejkami, widzimy zabudowania, a przecież nie o to chodzi w takim miejscu jak park. Stawianie kolejnych obiektów tutaj byłoby zbrodnią. Park oliwski jest dziś przestrzenią tak niewielką, że zabranie choćby najmniejszego trawnika na stawianie obiektów, które tylko uaktywnią ruch, jest absurdem.

Co dziś, prócz palmiarni, jest do zrobienia w parku? Co wymaga szybkiej interwencji?

Po naszych pierwszych głośnych protestach odbyło się kolejne spotkanie z przedstawicielami miasta, tym razem z Wydziałem Programów Rozwojowych, który projektuje przyszłe inwestycje, oraz z Zarządem Dróg i Zieleni. Zaprezentowano dość szczegółowy projekt budowlany palmiarni, w którym dopuszczono - w części piwnicznej - funkcję kawiarni. Wraz z przedstawicielami gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki zasugerowaliśmy, żeby najpierw zająć się zielenią palmiarni. Rosnący tam 180-letni daktylowiec jest w roku 90-lecia przyłączenia Oliwy do Gdańska takim papierkiem lakmusowym. Pokazuje bowiem, jak Oliwa wychodzi na tym przyłączeniu. 90 lat palmy w wolnej Oliwie i drugie 90 - mam nadzieję, że nie ostatnie - w Gdańsku. Stan palmiarni i samego drzewa woła o pomstę do nieba! O tym, że palma nie mieści się już w budynku, alarmuję od trzech lat. I nic. Cała pielęgnacja ogranicza się tylko do tego, że raz na jakiś czas ktoś wchodzi na jej szczyt i podcina liście, by dalej nie rosła. To skandal!

Co z grotami szeptów?

Na tym spotkaniu padła wreszcie ze strony miasta deklaracja, że doprowadzone zostaną do porządku. Oburzające jest, że zbudowano nową część, tzw. japońską, a nie restauruje się tego, co już jest, a co wymaga opieki.

W sprawie przyszłości parku prezydent Gdańska, kilka dni temu, wystosował list.

W liście do współpracującego z nami gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki zadeklarował współpracę i że jest otwarty na wszelkie propozycje. Z naszej strony obiecujemy, że tematu parku nie odpuścimy i każdy pomysł miasta dotyczący tej przestrzeni będzie przez nas analizowany i upubliczniany. Bardzo nas niepokoi wizja Pałacu Opatów. Zwłaszcza pomysł przeniesienia zgromadzonych tu zbiorów do mającego powstać na terenach postoczniowych Muzeum Sztuki Współczesnej.

Tutejszy oddział Muzeum Narodowego to, jak już wspomniałem, jedyny obiekt wysokiej kultury w Oliwie. Byłoby błędem to zmieniać. Od lat ubolewamy też nad tym, że miasto traktuje park oliwski jak park zebrań ludowych, przyklaskując wydarzeniom, wydawałoby się skądinąd atrakcyjnym, jak Mozartiana. Artystycznie może i do przyjęcia, ale nie organizacyjnie.

Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę, jak negatywnie wpływa obecność tego, przyciągającego do parku tłumy, festiwalu na stan parkowej zieleni, na którą miasto, co podkreśla, nie ma funduszy. Tak wielkie imprezy w tak małej przestrzeni to przedmiotowe traktowanie parku, na to się nie zgadzamy. Dziwią nas słowa prezydenta Bojanowskiego, że park trzeba „ożywić”. Park nie jest miejscem ani wydarzeń, ani akcji! Jest oazą wypoczynku. Mieszkańcy Oliwy odebrali te wszystkie plany miasta jako zamach na park i pomysł na jego cichą prywatyzację. Zresztą po części już to miało miejsce, bo budowa nowej części stała się de facto prywatyzacją terenów, które kiedyś były zaplanowane jako rezerwa dla parku. Teraz jest już to nieodwracalnie teren prywatny. Na razie, z woli właściciela, udostępniony. Ale czy tak będzie zawsze?
rozmawiała

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki