Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paralotnią nad morzem. "Mózg podpowiada, że widzisz coś nierealnego, nieznanego" - mówi Tomasz Chudziński, "dotykając" nieba

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
- Widoki zapierają dech w piersiach. Sam półwysep, wraki zatopionych statków, okrętów, które widać z góry, Mewia Rewa... To są miejsca magiczne - mówi paralotniarz Tomasz Chudziński.
- Widoki zapierają dech w piersiach. Sam półwysep, wraki zatopionych statków, okrętów, które widać z góry, Mewia Rewa... To są miejsca magiczne - mówi paralotniarz Tomasz Chudziński. Tomasz Chudziński
Półwysep Helski to jedno z trzech magicznych miejsc, nad którymi latałem. Kolor morza, wraki statków okrętów, strużka piaszczystego lądu i bezmiar wody dający poczucie odrealnienia - mówi Tomasz Chudziński, paralotniarz, pilot, podróżnik. Warto mu uwierzyć, bo widział z góry chyba całą Polskę, latał nad Irakiem, Patagonią w Ameryce Południowej.

Projekt paralotniarskich lotów nad morzem zrodził się z pasji. Podobnie jak wiele innych przedsięwzięć Tomasza Chudzińskiego, może trochę szalonych, a na pewno szlachetnych.

Lista miejsc magicznych na Pomorzu

Tomasza Chudzińskiego można było złapać w lipcu i sierpniu na Pomorzu. Dzięki swoim umiejętnościom pilotażu i motoparalotni udostępniał fragment przestworzy nad Zatoką Pucką, Zatoką Gdańską, Jastrzębią Górą, Władysławowem, Półwyspem Helskim i otwartą przestrzenią Bałtyku wszystkim, którzy chcieliby "dotknąć nieba". Chętnych nie brakowało.

- Masę nalatałem się sam, część z ludźmi. Pod względem pogody lipiec był fatalny. Pamiętam jeden dzień, gdy temperatura powietrza wynosiła 15 st C, a wody 24, o czym informował wielki telebim przy molo w Pucku. Zrobiliśmy w całym miesiącu może z 30, 40 lotów. W sierpniu było już znacznie lepiej, tych lotów było nawet pięć dziennie - mówi Tomasz Chudziński.

Ofert komercyjnych lotów paralotnią, motoparalotnią, w tandemie, z pilotem w Polsce nie brakuje. To rewelacyjny sposób na potężną dawkę adrenaliny, ale też kontemplacji świata, który z wysokości około 500 metrów wygląda i brzmi zupełnie inaczej niż na powierzchni. Loty odbywają się nad Żuławami, nad Kaszubami, w górach. A jakie wrażenia przynosi lot motoparalotnią nad morzem?

- Widoki zapierają dech w piersiach. Sam półwysep, wraki zatopionych statków, okrętów, które widać z góry, Mewia Rewa... To są miejsca magiczne - mówi Tomasz Chudziński. - Na mojej, funkcjonującej w wyobraźni, pamięci liście takich miejsc w Polsce okolice Półwyspu Helskiego zajmują jedną z czołowych lokat, obok oblotu Tatr, Mazur i jeszcze kilku innych lokalizacji.

Tomasz Chudziński szczegółowo opisuje, co czeka paralotniarza i jego pasażera w czasie lotu nad Półwyspem Helskim.

- Magia zaczyna się w momencie, gdy wyleci się za cypel półwyspu, "zrobi" się odpowiednią wysokość 1 lub 1,5 km. Wokół rozciąga się przestrzeń właściwie już otwartego morza, widać tylko wąską "strużkę" piasku. Mimo że mam wiele, wiele lat nalatanych, to jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Pojawiają się myśli, czy jak zgaśnie silnik to uda się wylądować na półwyspie, czy raczej "odwrócić" się w powietrzu i szybować z wiatrem w kierunku Kaliningradu. Ludzie, którzy ze mną latali nad półwyspem potwierdzali, że widok jest magiczny. Mózg podpowiada, że jest to coś innego, coś nieznanego. Do tego dochodzi adrenalina - tłumaczy.

Warto dodać, że Chudziński ma już na swoim koncie paralotniarski przelot nad Bałtykiem. W 2007 roku wraz z Januszem Adamczakiem pokonali trasę z Polski, nad duńskim Bornholmem i wylądowali w Szwecji.

- To chyba nadal mnie pociąga - bezmiar morza, gdy nie widać lądu... Nawet nie chodzi o adrenalinę. Jest to pewien rodzaj magii, swego rodzaju odrealnienia

- mówi motoparalotniarz.

Hel jest miejscem bardzo pięknym, choć...
- Trudno się tu lata. Pomijając cypel, to jest właściwie otwarte morze i mamy do czynienia z wiatrami morskimi. Bardzo mocno potrafi wiać, znacznie silniej niż na lądzie. Czasami trzeba się naczekać, aż wiatr "siądzie". W dodatku trzeba mieć zgodę wojska, ze względu na loty samolotów wojskowych z gdyńskiego lotniska. Nie jest jednak aż tak źle, żeby nie można było wzbić się w niebo. Właściwie codziennie, w czasie wakacji, były warunki żeby polatać.

Pretekst i emocje

Są tacy ludzie, którym nie wystarczy czytanie o podbojach przestworzy, zdobywaniu szczytów, nurkowaniu w głębinach. Muszą poczuć, posmakować. I nie ma znaczenia, że może być niebezpiecznie, bo to, jak mówi Tomasz Chudziński, tylko "pretekst".

- Biegun, pustynia, ośmiotysięcznik są jedynie pretekstem do rozpoznania emocji, których wcześniej nie znałeś. Do spotkania z sobą samym, tym prawdziwym

- pisał w jednym z artykułów w branżowym piśmie.

Tomasz Chudziński jako dziecko wymykał się na lotnisko podpatrywać startujące i lądujące samoloty. Skakał z parasolem z dachu przydomowej altanki. Chciał nurkować. Dziecięcych marzeń nie porzucił. Został pilotem paralotni, a potem nauczycielem pilotażu. To właśnie z tym delikatnym urządzeniem latającym związane są niemal wszystkie jego projekty, takie jak Fenix, gdy uczył w Ameryce Południowej latania paralotnią, jak Dotknij Nieba, gdy zadeklarował, że będzie uczył latać osoby niepełnosprawne. Jakby chodziło o coś więcej, nie tylko adrenalinę i zapierające dech w piersiach widoki z pół kilometra nad ziemią. Jest też projekt flycar - czyli latającego samochodu (naprawdę taki zbudowali!) czy roweru.

Tomasz Chudziński latał w Iraku, m.in. w czasie, gdy toczyły się regularne walki z ISIS, czemu przyświecało hasło Peace for Iraq. Wcześniej, gdy trwały igrzyska olimpijskie w Pekinie, odbyły się loty nad Polską wspierające wolność Tybetu (projekt pn. Klucz do Wolności).

- Był nawet szalony pomysł, by wylądować paralotniami z hasłami dla Tybetu na stadionie w Pekinie, który jednak odrzuciliśmy. Byłby to lot w jedną stronę - przyznaje Chudziński. - Sama taka akcja dała nam mnóstwo przyjaźni, bardzo ciekawych znajomości. Dwa tygodnie lataliśmy po Polsce z ideą wsparcia Tybetu, do ludzi którzy chcieli wesprzeć tę akcję, z którymi rozmawialiśmy tylko telefonicznie. Potem okazywało się, że gdy lądowaliśmy witało nas mnóstwo ludzi, burmistrzowie, wójtowie.

Podróż z ideą

W tym roku zaplanowane były loty na terytorium Kurdystanu, co pokrzyżowała pandemia.
Niedawno pojawił się pomysł podróży po Europie.

- Tydzień do 10 dni w każdym kraju, z lataniem z ludźmi. Idea była taka, by nasze paralotnie i balon były oflagowane napisami "Peace fo Iraq". Ta podróż siedzi w mojej głowie, bez względu na to, czy będzie związana z Irakiem, czy jakimkolwiek innym hasłem. Chciałbym, żeby ona miała jakąś piękną ideę. Nie chciałbym, by była to zwykła, turystyczna podróż

- mówi.

Ile kosztuje taki podniebny lot?

Dwumiesięczna, tegoroczna kampania komercyjnych lotów z turystami pozwoli ją przygotować. Koszt podniebnej przejażdżki jest zróżnicowany, w zależności od czasu lotu, od ok. 200 zł za posmakowanie przestworzy do 600 zł za trwający godzinę lot (kontakt z Tomaszem Chudzińskim można znaleźć na stronie flycar.pl lub na Facebooku Dotknij Nieba Loty).

Tak wygląda Trójmiasto z lotu ptaka! Gdańsk, Gdynia i Sopot w obiektywie Marka Sałatowskiego. Musisz zobaczyć te ZDJĘCIA

Tak wygląda Trójmiasto z lotu ptaka! Gdańsk, Gdynia i Sopot ...

Tomasz Chudziński na Pomorzu zamierza być już w czerwcu 2021 roku i ponownie pokazywać ludziom nie tylko widoki na Zatokę Gdańską, ale zapoznać z emocjami, które towarzyszą człowiekowi w przestworzach, coś co paralotniarz nazywa fenomenem trzeciego wymiaru.

- Moja osobista teoria mówi, że właściwie całe życie, przemieszczają się po lądzie, poruszamy się w 2D. Latanie powoduje uruchamianie trzeciego wymiaru, przestrzennego 3D. Mózg przyzwyczajony do płaszczyzny, w tej nowej sytuacji uruchamia nowe procesy biochemiczne. To one sprawiają, że człowiek mówi, że latanie jest niezwykłe, choć nie potrafi precyzyjnie określić dlaczego

- mówi Tomasz Chudziński.

Oczywiście są tacy, którzy przed lataniem odczuwają paraliżujący strach. Doświadczony pilot ma dla nich radę, bardzo skuteczną.

- Wystarczy, będąc w powietrzu, zamknąć oczy, na 10-15 sekund. Potem okazuje się, że jest tak samo bezpiecznie jak na lądzie i strach przed lataniem był irracjonalny - mówi. - To się potwierdziło wielokrotnie. Jeśli ktoś, kto odczuwa strach, przetrwa start i pierwsze kilkanaście sekund lotu, to zaczyna mówić, że właściwie to nie wie, czego się bał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki