Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo karze ratownika za narażanie swojego życia

Dorota Abramowicz
Kuba Matys poświęca się dla innych. Gdy on potrzebuje pomocy, okazuje się, że nikt nie chce jej udzielić
Kuba Matys poświęca się dla innych. Gdy on potrzebuje pomocy, okazuje się, że nikt nie chce jej udzielić Grzegorz Mehring
Ratownik medyczny sam musi się ratować przed zarażeniem HIV. Te same leki dostaje za darmo pacjent przychodzący z ulicy.

Kuba Matys, 23-letni ratownik medyczny z gdańskiego pogotowia, ratując ludzkie życie, został narażony na zakażenie wirusem HIV. Teraz musi błyskawicznie sam zdobyć 5 tys. zł na zakup leków antyretrowirusowych, które mogą zahamować replikacje groźnego wirusa. Gdyby prywatnie zakłuł się podejrzaną strzykawką lub zaryzykował np. seks z zakażoną osobą, to za leki zapłaciłby budżet państwa.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z czwartku na piątek przy ul. Olsztyńskiej w Gdańsku.

- Wezwano nas do mężczyzny zakażonego wirusem HIV oraz wirusowym zapaleniem wątroby typu C, który przedawkował narkotyki - opowiada młody ratownik. - Trzeba było go reanimować. Podczas intubacji zostałem zalany treścią żołądkową pacjenta, która dostała się do moich oczu, ust. Dokładnie się umyłem, a potem pojechałem do szpitala zakaźnego po leki. Trzeba je podać natychmiast, a potem brać przez kilkadziesiąt dni.

Pierwszą dawkę, na pięć dni, Matys dostał bez problemu. Kiedy jednak zgłosił się po kolejną, usłyszał, że zgodnie z obowiązującą od początku tego roku ustawą o chorobach zakaźnych, obowiązek płacenia za leki podane osobie narażonej na zakażenie w miejscu lub podczas pracy należy do jego pracodawcy. Problem w tym, że ratownik medyczny zatrudniony jest na kontrakcie. I sam jest swoim pracodawcą.

- To nienormalne, by leki za darmo należały się każdemu, kto przyjdzie do szpitala z ulicy, a nie ludziom, którzy zawodowo ratują innych - przyznaje dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. - Alarmowaliśmy w tej sprawie Ministerstwo Zdrowia już w marcu.

Miejska Stacja Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku zatrudnia na kontraktach 90 lekarzy i ratowników medycznych. Każdy z nich codziennie narażony jest na groźbę zakażenia HIV. Kuba Matys nie jest pierwszym pracownikiem, który musi szukać pieniędzy na leki ratujące życie.

- Jeśli pracownik ma umowę o pracę, płaci pogotowie - twierdzi Mariola Kubiak, kierująca MSPR w Gdańsku. - Skonsultowałam się z prawnikiem - nie mogę płacić za osoby zatrudnione bez umowy.
Znowelizowana przez Sejm i obowiązująca od stycznia br. ustawa o chorobach zakaźnych mówi jednoznacznie: za profilaktyczne leczenie lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych, policjantów zagrożonych w czasie pracy zakażeniem HIV płaci pracodawca lub osoba zlecająca pracę. Pół biedy, jeśli pracodawcą jest szpital lub przychodnia. Gorzej, gdy pacjentem zajmuje się pracownik kontraktowy. Pozostali pacjenci dostają leki za darmo.

- Powiem krótko i dosadnie - to paranoja - denerwuje się jeden z pracowników Pomorskiego Centrum Gruźlicy i Chorób Zakaźnych. - Panienka z ulicy lub narkoman mają więcej praw niż ludzie ich ratujący.
Już w marcu br. lekarze zaalarmowali o dziwnych przepisach wicewojewodę pomorskiego Michała Owczarczaka. - Problem jest szerszy i nie dotyczy tylko pracowników kontraktowych - wyjaśnia dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. - Teoretycznie szpital nie ma prawa wydawać leku osobom, którym wydarzył się wypadek w pracy, jeśli przełożony nie potwierdzi, że za lek zapłaci. Czasem do zakłucia igłą, używaną przez osobę zakażoną, dochodzi w środku nocy. A tu liczy się czas podania leku - im szybciej, tym lepsza ochrona. Ważne są pierwsze godziny! Czy osoba zagrożona zakażeniem za każdym razem powinna wyciągać z łóżka dyrektora szpitala lub komendanta?

Do dziś Ministerstwo Zdrowia nie zareagowało na list. Na wysłany we wtorek z redakcji e-mail w tej sprawie, poprzedzony telefonem, również nie dostaliśmy odpowiedzi.

Okazało się jednak, że nie wszędzie zatrudnieni na kontraktach pracownicy służby zdrowia muszą sami płacić za leki antyretrowirusowe. W Szpitalu Wojewódzkim w Gdańsku dyrekcja refunduje zwrot kosztów specyfików dla lekarzy i pielęgniarek, niezależnie od formy zatrudnienia.

- Pogotowie w Gdańsku powinno rozważyć zwrot kosztów leku - przyznaje dr Jerzy Karpiński.
Znany pomorski prawnik, członek Trybunału Stanu, mec. Roman Nowosielski mówi krótko: - Nie może być tak, że ktoś, kto naraża życie dla ratowania drugiego człowieka , jest za to karany. Osoba zatrudniona na kontrakcie w pogotowiu nie kupuje karetek, sprzętu medycznego. Ten, kto zawiera z nią umowę i zleca pracę, musi zadbać o bezpieczeństwo pracownika. Uważam, że przed sądem ratownik ma szansę na odzyskanie pieniędzy.

Na razie jednak Kuba potrzebuje regularnie brać drogie leki. Wczoraj po południu zadzwonił do redakcji ojciec ratownika. Powiedział, że lekarze obiecali, iż mimo braku opłat nadal będą dawać leki Kubie.

Może się ubezpieczyć

Z dr Anną Marzec-Bogusławską, dyrektor Krajowego Centrum ds. AIDS, rozmawia Dorota Abramowicz

Ratownik medyczny nie ma prawa do darmowych leków, chroniących przed chorobą, którą mógł się zarazić w pracy. Dlaczego?
To nie jest pytanie do mnie. Tak mówi ustawa, a ja nie jestem jej autorką. Jeśli dochodzi do wypadku związanego z miejscem pracy, płaci pracodawca. Jeśli poza miejscem pracy - Ministerstwo Zdrowia poprzez Krajowe Centrum ds. AIDS.

Co ma wobec tego zrobić ten ratownik?
Jeśli sam dla siebie jest pracodawcą, musi kupić lek.

A jeśli go nie stać? Ponad dwa miesiące musiałby zarabiać na pełną dawkę.
Stoję na stanowisku, że najważniejsze jest dobro pacjenta. Szpital mógłby ten lek wypożyczyć i domagać się zapłaty w późniejszym terminie. Ratownik, podejmujący pracę na kontrakcie, powinien się także zastanowić nad ubezpieczeniem przed konsekwencjami zakażenia podczas pracy.

Nie uważa Pani, że dla państwa taniej jest dawać darmowe leki ratownikom niż potem leczyć ich przed skutkami choroby?
Ratownicy, jako osoby związane z medycyną, powinni sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństw związanych z pracą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki