Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Panie służą w Wojskach Obrony Terytorialnej. „Są we mnie dwie kobiety – jest kobieta cywilna i kobieta żołnierz”

OPRAC.:
Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Wideo
od 16 lat
– W Wojskach Obrony Terytorialnej służę od niemal czterech lat. Koleżanki nadal się dziwią, uważają, że kobieta w moim wieku powinna w inny sposób wykorzystywać ten czasami nawet jedyny wolny weekend w miesiącu, ale ja jestem z tego dumna. Jak wkładam mundur, czuję ogromną dumę i jestem zupełnie innym człowiekiem – opowiada Dorota Walczewska, pielęgniarka zabiegowa i kapral 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Dorota Walczewska, pielęgniarka zabiegowa i kapral 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej, przyznała, że żołnierzem chciała być od najmłodszych lat. - Jak wypowiadałam właśnie te słowa: „ja, żołnierz Wojska Polskiego, przysięgam” – po pierwsze – czułam niesamowite wzruszenie, bo spełniło się moje marzenie – byłam żołnierzem, a po drugie – już wiedziałam, że jestem odpowiedzialna za za kraj – opowiada ze wzruszeniem w oczach.

- Moim zadaniem – medyka batalionowego jest to, żeby przygotować żołnierzy na ewentualność wojny i żeby potrafili poradzić sobie sami uratować, czy dać pomoc kolegom. Wydawało mi się zawsze, że medycyna jest jedna – czy to cała medycyna cywilna, którą wykonuje na co dzień, czy ta wojskowa, bo zawsze chodzi o ludzkie życie. Powiem szczerze, że nic bardziej mylnego – mówi Dorota Walczewska.

Podkreśla, że 5. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej to fajna formacja, bo jest ogromny przedział wiekowy. – _Więc na pewno oni coś czerpią może z mojej dojrzałości, a ja też dużo czerpię z młodości _– mówi.

- W Wojskach Obrony Terytorialnej służę od niemal czterech lat. Koleżanki nadal się dziwią, uważają, że kobieta w moim wieku powinna w inny sposób wykorzystywać ten czasami nawet jedyny wolny weekend w miesiącu, ale ja jestem z tego dumna. Jak wkładam mundur, czuję ogromną dumę i jestem zupełnie innym człowiekiem – opowiada.

Dorota Walczewska zauważa, że „sytuacja na Ukrainie ma ogromny wpływ na to, że ludzie chcą wstępować w szeregi Wojsk Obrony Terytorialnej”.

- _To, że jestem żołnierzem WOT, daje mi to, że czuję się bezpieczniej, ponieważ wiem, jak się zachować. Potrafię obsłużyć broń, jako medyk jestem osłuchana z wybuchami. Wiem, jak poradzić sobie w takich sytuacjach. Potrafię bronić siebie, potrafię bronić swoich bliskich, swoich sąsiadów. Potrafię zadbać o swoich kolegów jako ratownik pola walki. I potrafię zrobić wszystko, żeby uratować ludzkie życie _– mówi.

Wspomina, że rzut granatem stanowił najbardziej emocjonujący moment w jej życiu. – Stoję z tym granatem w ręku, wyciągając zawleczkę, wykonując te wszystkie ruchy, których się nauczyłam. Wiedziałam, że jeśli nie przerzucę, to on wybuchnie razem ze mną i zabije nie tylko siebie, ale też oficera, z którym miałam szkolenie – opowiada.

- Kupując szpilki, zerkam też łapczywie na buty taktyczne. Wybierając torebkę do sukienki, szukam też torby medycznej, ponieważ w swoją się już nie mieszczę. Więc we mnie są dwie kobiety – jest kobieta cywilna i kobieta żołnierz – podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Panie służą w Wojskach Obrony Terytorialnej. „Są we mnie dwie kobiety – jest kobieta cywilna i kobieta żołnierz” - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki