- Podejmiemy wówczas decyzję o ewakuacji pacjentów - mówi dr Karpiński.
Wczoraj ujawniliśmy szokujące informacje o pomorskim szpitalu, który w ostatnich miesiącach zamienił się w "umieralnię".
W ZOL, mieszczącym się w Gdańskim Centrum Rehabilitacji w Dzierżążnie koło Kartuz od początku roku zmarło już 39 pacjentów, więcej niż przez cały rok 2007. Przyczyną może być brak pielęgniarek i salowych.
Na 76-łóżkowym oddziale, gdzie leżą ludzie niepełnosprawni, wymagający stałej pielęgnacji, karmienia, wysadzania, dyżurują - po 12 godzin - zaledwie dwie pielęgniarki. Nie mają sił ani możliwości wyprowadzania chorych do toalety, więc wszystkim pacjentom zakładać muszą pampersy. Jak przyznała Teresa Malek, oddziałowa Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, zdarza się, że pielęgniarki dopiero po dłuższym czasie zauważają, że nastąpił zgon podopiecznego...
W lipcu, po skargach rodzin pacjentów i spektakularnej rezygnacji z pracy nadzorującego od strony medycznej prof. Leszka Bieniaszewskiego z AMG, wojewódzki konsultant ds. pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych, Irena Samson, przeprowadziła w Dzierżążnie kontrolę. Wnioski z kontroli zaniepokoiły lekarza wojewódzkiego, który poprosił Urząd Marszałkowski o pilną reakcję.
Gdańskie Centrum Rehabilitacji od stycznia zarządzane było przez dyrektora Andrzeja Steczyńskiego (obecnie na urlopie) z odległego o ponad 50 km szpitala w Kościerzynie. Formalnie od sierpnia br. placówka ta jest już częścią kościerskiego szpitala. W borykającym się z trudnościami finansowymi GCR pół roku temu rozpoczęto redukcję personelu. Najpierw zwalniano pielęgniarki i salowe. Te, które zostawały, zmuszone były nawet do 24-godzinnych dyżurów.
- Zapoznałam się z artykułem w waszej gazecie i podjęłam decyzję o wszczęciu postępowania sprawdzającego w tej sprawie - mówi Hanna Puzdrowska, zastępca prokuratora rejonowego w Kartuzach. - Zbadamy, czy w placówce w Dzierżążnie nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa pacjentów oraz naruszenia praw pracowniczych. Po przeanalizowaniu materiałów pod koniec przyszłego tygodnia zastanowimy się, czy nie wszcząć dochodzenia.
Wczoraj nadal w 76-łóżkowym ZOL dyżurowały tylko dwie pielęgniarki. Jednak Leszek Czarnobaj, pomorski wicemarszałek odpowiedzialny za placówki służby zdrowia zapewnił nas, że robi się wszystko, by nie doszło do ewakuacji pacjentów.
- Zgłosiły się już do pracy dwie panie, trwa poszukiwanie kolejnych - wyjaśnia marszałek Czarnobaj. - W razie potrzeby część personelu zostanie ściągnięta z Kościerzyny. Proszę mi wierzyć, że najgorsze już jest za nami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?