Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci mogą być ewakuowani

Dorota Abramowicz
Pacjentów szpitala w Dzierżążnie czeka ewakuacja, bo nie ma kto się nimi opiekować
Pacjentów szpitala w Dzierżążnie czeka ewakuacja, bo nie ma kto się nimi opiekować Tomasz Bołt
Jeśli do początku przyszłego tygodnia przy łóżkach niepełnosprawnych pacjentów z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego Gdańskiego Centrum Rehabilitacji w Dzierżążnie nie pojawią się dodatkowe pielęgniarki - placówka zostanie zamknięta przez wojewodę pomorskiego. Taką informację przekazał oficjalnie w piątek po południu, po nagłej kontroli w Dzierżążnie, dr Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki.

- Podejmiemy wówczas decyzję o ewakuacji pacjentów - mówi dr Karpiński.
Wczoraj ujawniliśmy szokujące informacje o pomorskim szpitalu, który w ostatnich miesiącach zamienił się w "umieralnię".

W ZOL, mieszczącym się w Gdańskim Centrum Rehabilitacji w Dzierżążnie koło Kartuz od początku roku zmarło już 39 pacjentów, więcej niż przez cały rok 2007. Przyczyną może być brak pielęgniarek i salowych.

Na 76-łóżkowym oddziale, gdzie leżą ludzie niepełnosprawni, wymagający stałej pielęgnacji, karmienia, wysadzania, dyżurują - po 12 godzin - zaledwie dwie pielęgniarki. Nie mają sił ani możliwości wyprowadzania chorych do toalety, więc wszystkim pacjentom zakładać muszą pampersy. Jak przyznała Teresa Malek, oddziałowa Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, zdarza się, że pielęgniarki dopiero po dłuższym czasie zauważają, że nastąpił zgon podopiecznego...

W lipcu, po skargach rodzin pacjentów i spektakularnej rezygnacji z pracy nadzorującego od strony medycznej prof. Leszka Bieniaszewskiego z AMG, wojewódzki konsultant ds. pielęgniarstwa przewlekle chorych i niepełnosprawnych, Irena Samson, przeprowadziła w Dzierżążnie kontrolę. Wnioski z kontroli zaniepokoiły lekarza wojewódzkiego, który poprosił Urząd Marszałkowski o pilną reakcję.

Gdańskie Centrum Rehabilitacji od stycznia zarządzane było przez dyrektora Andrzeja Steczyńskiego (obecnie na urlopie) z odległego o ponad 50 km szpitala w Kościerzynie. Formalnie od sierpnia br. placówka ta jest już częścią kościerskiego szpitala. W borykającym się z trudnościami finansowymi GCR pół roku temu rozpoczęto redukcję personelu. Najpierw zwalniano pielęgniarki i salowe. Te, które zostawały, zmuszone były nawet do 24-godzinnych dyżurów.

- Zapoznałam się z artykułem w waszej gazecie i podjęłam decyzję o wszczęciu postępowania sprawdzającego w tej sprawie - mówi Hanna Puzdrowska, zastępca prokuratora rejonowego w Kartuzach. - Zbadamy, czy w placówce w Dzierżążnie nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa pacjentów oraz naruszenia praw pracowniczych. Po przeanalizowaniu materiałów pod koniec przyszłego tygodnia zastanowimy się, czy nie wszcząć dochodzenia.

Wczoraj nadal w 76-łóżkowym ZOL dyżurowały tylko dwie pielęgniarki. Jednak Leszek Czarnobaj, pomorski wicemarszałek odpowiedzialny za placówki służby zdrowia zapewnił nas, że robi się wszystko, by nie doszło do ewakuacji pacjentów.

- Zgłosiły się już do pracy dwie panie, trwa poszukiwanie kolejnych - wyjaśnia marszałek Czarnobaj. - W razie potrzeby część personelu zostanie ściągnięta z Kościerzyny. Proszę mi wierzyć, że najgorsze już jest za nami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki