Oto powody, dla których warto zrezygnować z picia alkoholu. Nawet niewielka ilość piwa, wina oraz wódki szkodzi zdrowiu – są na to dowody!

Z raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) wynika, że statystycznie każdy człowiek powyżej 15. roku życia spożywa tygodniowo ok. 2.5 butelki wina lub 9 puszek piwa!

Nadmierne i regularne spożywanie napojów alkoholowych niekorzystnie wpływa na stan zdrowia całego organizmu. Może również powodować szereg dolegliwości, związanych z zatruciem alkoholowym, takich jak:

• ból głowy,
• nudności i wymioty,
• ból brzucha i biegunki,
• rozdrażnienie,
• zaburzenia świadomości.

Alkohol nie jest obojętny także skórze, ponieważ powoduje jej odwodnienie oraz utratę elastyczności. Regularne spożywanie drinków wysokoprocentowych może również postarzyć wygląd skóry nawet o kilkanaście lat.

Dodatkowo nadużywanie alkoholu zwiększa ryzyko rozwoju wielu nowotworów:

• piersi,
• prostaty,
• gardła,
• krtani,
• przełyku,
• żołądka,
• wątroby,
• jelita grubego.

Na łamach czasopisma Clinical Nutrition opublikowano wyniki nadań, według których picie mniejszych ilości, niż ustalony limit 2 jednostek alkoholu dziennie, nadal zwiększa ryzyko problemów sercowo-naczyniowych, takich jak zawał serca, miażdżyca i udar mózgu.

Naukowcy z Anglia Ruskin University (ARU) przeanalizowali leczenie szpitalne związane z incydentami sercowo-naczyniowymi wśród ponad 350 tys. mieszkańców Wielkiej Brytanii. Wiek badanych mieścił się między 40. a 69. rokiem życia. Uczestników zapytano o tygodniowe spożycie konkretnych rodzajów alkoholu, w tym piwa, wina i wódki, a następnie obserwowano ich przez 7 lat, rejestrując wszelkie incydenty sercowo-naczyniowe.

Analiza wyników wykazała, że osoby pijące więcej niż 14 jednostek (2 jednostki dziennie) alkoholu tygodniowo miały o 23 proc. wyższe ryzyko wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego, niż osoby nie pijące.

Nawet osoby spożywające mniej niż 14 jednostek alkoholu tygodniowo miały zwiększone ryzyko trafienia do szpitala z powodu zdarzenia sercowo-naczyniowego obejmującego serce lub naczynia krwionośne. Nasze dane pokazują, że ryzyko innych zdarzeń sercowo-naczyniowych nie jest zmniejszone – tłumaczy dr Rudolph Schutte, główny autor badania.