Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oto jest Krym: tragiczna historia rajskiego półwyspu

Witold Chrzanowski
Witold Chrzanowski
123rf
Po pierwszej wojnie światowej grupa krymskich Tatarów zwróciła się do rządu polskiego z propozycją objęcia półwyspu protektoratem Rzeczypospolitej...

Miał być to początek odbudowania krymskiej państwowości, której koniec przyniosła likwidacja chanatu przez carycę Katarzynę II w 1783 roku. Niestety, z planów madżlisu, jak nazywał się (i nazywa) krymski parlament, nic nie wyszło. Przeszkodziła mu wojna polsko-bolszewicka i późniejsze zajęcie Krymu przez Rosję Sowiecką.

O Krymie jest głośno od 2014 roku, gdy Rosja anektowała tę część Ukrainy przy pomocy „zielonych ludzików”. Od 24 lutego 2022 roku temat półwyspu nie schodzi z pierwszych stron gazet - to stąd przecież ruszyła jedna z głównych ofensyw w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Zainteresowanie półwyspem sprowadza się jednak prawie wyłącznie do sfery militarnej i geopolitycznej (kto panuje nad Krymem panuje nad Morzem Azowskim i jest w gronie najsilniejszych graczy na Morzu Czarnym, skąd blisko już bardzo do Morza Śródziemnego).

O historii Krymu mówi się niewiele, a szkoda, gdyż to w niej szukać można początków wielu obecnych problemów.

Za najstarszy powstały na Krymie organizm państwowy uznać trzeba Królestwo Bosporańskie, istniejące od V wieku przed Chrystusem, a powstałe w południowej części półwyspu. Było to pierwsze państwo, którego różnorodna etnicznie ludność przyjęła w całości kulturę grecką. Kres istnieniu monarchii położył najazd Hunów pod koniec IV wieku po Chrystusie.

Tatarzy i Genueńczycy

W ciągu kilkuset lat istnienia w początkowo czysto hellenistycznym państwie coraz większą rolę zaczęli odgrywać graniczący od północy z królestwem Scytowie. Co ciekawe, właśnie do tego ludu, uczestniczącego rzekomo - jako pierwszy z elementów - w „łańcuchu pokarmowym” Rosji i Rosjan - odwołuje się obecnie Władimir Putin. Ci „Prarosjanie” dają jakoby prawo obecnym władcom Kremla do aneksji tej ziemi.

Scytowie ulegli rychło Gotom, których wschodni odłam (Ostrogoci) zamieszkiwał te ziemie, choć w niewielkiej liczbie, jeszcze pod koniec wieku XVIII. Nie odgrywali oni oczywiście już wtedy żadnej istotnej politycznie roli, stanowiąc jedynie jedną z ciekawszych kart historii półwyspu; Goci występują tu razem z Chazarami, Pieczyngami i Połowcami - ludami, krócej lub dłużej zamieszkującymi Krym.

W X wieku półwysep został zajęty przez władcę ruskiego Włodzimierza Wielkiego - jedną z ulubionych postaci historycznych Władimira Putina, będącego, co lubi często podkreślać, jego „imiennikiem”.

Po bitwie nad Kałką (31 maja 1223 roku) Krym zajęli Tatarzy, którzy w XIV i XV wieku dzielili władztwo nad półwyspem z rywalizującymi z Wenecją genueńczykami. W 1475 roku na Krym wkroczyło Imperium Osmańskie, które utrzymało istniejący tu chanat tatarski, ale jako państwo podporządkowane Turcji. Gdy w wieku XVIII monarchia Osmanów zaczęła słabnąć, miejsce lidera w basenie Morza Czarnego zdobyła stopniowo Rosja. Pod koniec stulecia caryca Katarzyna II wymusiła na Turkach uznanie niepodległości Krymu, co było wstępem do aneksji półwyspu przez Rosję w 1783 roku. Jak widać teraz, historia lubi się powtarzać, a Putin obok Scytów i Włodzimierza Wielkiego może wpisać do sztambucha także Katarzynę II (dla niego, podobnie jak dla Angeli Merkel, która trzymała obraz monarchini w swoim gabinecie - Wielkiej).

Pod koniec XVIII wieku zdecydowaną większość mieszkańców Krymu - bo ponad 95 proc. - stanowili Tatarzy. Drugą pod względem liczby narodowością byli Grecy, których było niespełna 3 proc. Rosyjscy zdobywcy szybko podjęli działania mające na celu zmianę struktury demograficznej półwyspu. Najpierw wysiedlili z Krymu Greków i Ormian, przesiedlając ich w okolice dzisiejszego Mariupola i Rostowa nad Donem, a potem tak rozpoczęli prześladowania Tatarów, polegające głównie na pozbawianiu ich ziemi, co spowodowało masowe ucieczki tubylców do Turcji.

Rosjanie najliczniejsi

Kilkadziesiąt lat takiej polityki spowodowało, że w latach 60. XIX wieku Tatarzy stanowili już tylko 50 proc. mieszkańców półwyspu. W 1897 roku, w pierwszym przeprowadzonym w dziejach imperium Romanowów spisie powszechnym, Tatarów na Krymie było już zaledwie 35 proc., przy 33 proc. Rosjan i 12 proc. Ukraińców. Spis ten, co ciekawe, wykazał także obecność na Krymie pewnej niewielkiej mniejszości polskiej. Pod koniec XIX wieku nasi rodacy stanowili tu 1,2 proc. mieszkańców.

Obecnie największą grupę etniczną Krymu stanowią Rosjanie, których jest tutaj ponad 60 proc. Drugie i trzecie miejsce zajmują Ukraińcy i Tatarzy - stanowiący odpowiednio 25 i 11 proc. Tak dramatyczny spadek udziału dawniej dominującej grupy jest efektem prześladowań Tatarów w okresie stalinowskim. W 1944 roku decyzją Josifa Wissarionowicza (kolejnego idola Putina) wysiedlono ich w całości z Krymu - pod pretekstem współpracy z hitlerowskimi Niemcami. Los taki spotkał zresztą wiele narodów w ZSRR, ale jedynie Tatarom nie zezwolono na powrót do stron rodzinnych aż do upadku tego państwa (co, jak wiadomo, Władimir Putin uznał za największe nieszczęście XX wieku).

Mądrzy Litwini

W 1954 roku następca Stalina, Nikita Chruszczow przekazał Krym (poza Sewastopolem), będący do tej pory częścią Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, „radzieckiej Ukrainie”. Nastąpiło to w 300. rocznicę tzw. ugody perejasławskiej włączającej Ukrainę (a raczej jej wschodnią - naddnieprzańską część) w skład Rosji. Historycy lubiący psychologizować widzieli też w tym kroku chęć swoistej ekspiacji Chruszczowa (tego przywódcę ZSRR Putin uważa za zdrajcę), w latach 30. stalinowskiego namiestnika Ukrainy, za Wielki Głód (Hołodomor) - wywołaną sztucznie przez komunistyczne władze ZSRR klęskę głodu w latach 1932-1933, w wyniku której zmarło 10 milionów Ukraińców.

W realiach Związku Sowieckiego terytorialna przynależność Krymu nie miała przy dominującej pozycji Rosji (wszak jak głosił hymn sowiecki: „Nierozerwalny związek wolnych republik Wielka Ruś zjednoczyła na zawsze”) realnego znaczenia. Problem - dla Rosji - pojawił się dopiero w 1991 roku, gdy ZSRR rozpadł się, co swoimi podpisami przypieczętowali ówcześni przywódcy trzech najważniejszych republik tego tworu - Rosji, Ukrainy i Białorusi.

(Trudno odmówić sobie w tym miejscu pewnego wtrętu historycznego dotyczącego obwodu kaliningradzkiego. Ta enklawa Federacji Rosyjskiej miała być pod koniec lat 40. włączona w skład sowieckiej Litwy. Zaproponował to Stalin pierwszemu sekretarzowi litewskiej kompartii Antanasowi Sniečkusowi. Ten jednak odmówił, a Stalin, o dziwo, nie naciskał. Nie represjonował także w żaden sposób krnąbrnego aparatczyka, a nawet nie pozbawił go funkcji. Po latach ujawniono powód odmowy przyjęcia stalinowskiego daru przez komunistów litewskich - obawiali się oni zmiany struktury narodowościowej republiki na korzyść Rosjan. Czy mieli rację? Nie wiadomo, ale w dzisiejszych państwach bałtyckich jedynie na Litwie nie ma znaczącej mniejszości rosyjskiej, jak jest to na Łotwie, czy w Estonii. Osobną kwestią jest natomiast to, że włączenie obwodu w skład Litwy uchroniłoby nas przed tym współczesnym mieczem Damoklesa, określanym przez Rosjan złowieszczo, jako „Krym 2”).

Po trzech latach od rozpadu Związku Sowieckiego, w roku 1994, Ukraina, w zamian za pozbycie się broni atomowej (była wówczas trzecim mocarstwem nuklearnym na świecie!) otrzymała gwarancje swojej suwerenności i integralności terytorialnej od Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Rosji. W trzy lata później to ostatnie państwo złamało (który to już raz w swojej historii) traktat, zajmując Krym, a następnie przyłączając go do swego terytorium, na podstawie sfałszowanego referendum.

„Formalnie” stało się to 18 marca 2014 roku, gdy podpisano umowę między Rosją a samozwańczą Republiką Krymu i miastem wydzielonym Sewastopol o włączeniu ich do Rosji jako nowych podmiotów federacji. Tego samego dnia dokonano odpowiednich zmian w Konstytucji Rosji, dopisując do niej dwa nowe podmioty federacji - Republikę Krymu i miasto federalnego znaczenia Sewastopol, które włączono do nowo utworzonego Krymskiego Okręgu Federalnego. Zarówno deklaracja niepodległości Krymu, jak i następne akty nie zostały uznane przez władze Ukrainy i społeczność międzynarodową. Tylko mały skrawek Krymu - północna część Mierzei Arabackiej - pozostał pod kontrolą Ukrainy.

Tak było do godz. 4 24 lutego 2022 roku, gdy Rosja już całkowicie jawnie, bez pośrednictwa „zielonych ludzików”, zaatakowała Ukrainę.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki