O sprawie informowaliśmy w grudniu ubiegłego roku - po tym, jak na policję w Tczewie zaczęło zgłaszać się coraz więcej osób. Wszystkie one twierdziły, że zostały oszukane przez właścicielkę jednego z tczewskich sklepów meblowych. Kobieta miała podpisywać umowy kredytowe na nazwiska swoich klientów. O tym poszkodowani dowiadywali się najczęściej dopiero po miesiącach, kiedy banki zaczęły domagać się spłaty rat.
Kredyty wyłudzane przez właścicielkę sklepu meblowego w Tczewie
- Cały czas przesłuchujemy świadków w charakterze pokrzywdzonych. Do tej pory przesłuchano prawie 60 osób - informuje st. asp. Dawid Krajewski z zespołu prasowego Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Pobieramy od nich próbki pisma ręcznego, by zweryfikować, kto jest autorem podpisów składanych pod umowami o pożyczki.
Przesłuchiwani są nie tylko poszkodowani, ale także przedstawiciele placówek finansowych. Kobieta zaciągała kredyty w trzech znanych bankach i jednej instytucji finansowej, znanej z oferowania kredytów indywidualnych. Prokuratorzy z Tczewa skupiają się obecnie na gromadzeniu dokumentacji.
- Większość poszkodowanych osób brała uprzednio kredyty za pośrednictwem kobiety i to ich dane zostały wykorzystane - wyjaśnia Ewa Ziębka, prokurator rejonowy w Tczewie. - Przybliżona kwota udzielonych kredytów to 1 milion złotych. Dotyczy to tylko jednego z banków, przy czym nie wiadomo, jaka część z nich została spłacona. Co do innych banków, na obecnym etapie sprawy brak ustaleń odnośnie kwoty.
Więcej przeczytasz w piątkowym (20.02.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?