Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osoby z zarzutami pracują w UMG? Tak uważa były zastępca dyrektora GZDiZ. Politycy PiS oczekują wyjaśnień. Ile czarnych owiec się znajdzie?

Maciej Naskręt
Maciej Naskręt
Czy w UM w Gdańsku pracują osoby z zarzutami?
Czy w UM w Gdańsku pracują osoby z zarzutami? mat. prasowe
- Jak to możliwe, że w Urzędzie Miejskim w Gdańsku, który jest praworządny i demokratyczny, na stanowiskach dyrektorskich pracują osoby skazane lub z zarzutami? - pyta Kacper Płażyński. Poseł PiS wraz z radnymi odniósł się do oświadczenia zwolnionego zastępcy dyrektora GZDiZ. Sprawę skomentował też rzecznik prezydent Gdańska.

Poseł Kacper Płażyński i radni Prawa i Sprawiedliwości - Andrzej Skiba oraz Przemysław Majewski - odnieśli się w środę 1 marca do oświadczenia, które przygotował dla portalu Trójmiasto.pl były zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni Michał Szymański. Został on zwolniony z pracy za tzw. wypas owiec na Olszynce.

"Na stanowiskach dyrektorskich pracują osoby skazane lub z zarzutami"?

"Cieszyć mogłaby pryncypialność nowej władzy, gdyby nie fakt, że na stanowiskach dyrektorskich pracują w mieście osoby z zarzutami. Pewnie niewinne, ale jednak. Niektórzy bywali skazani, ale nie słyszałem o dyscyplinarkach. Po prostu trafiali do spółek. Może wiedzieli, że ja się w spółce nie widzę, więc należało przetestować inny wariant" - napisał Szymański.

ZOBACZ TAKŻE: Wypas owiec na Olszynce będzie zlikwidowany. Miasto Gdańsk rozwiązało umowę z wykonawcą

- Jak to jest możliwe, że w Gdańsku, który jest praworządny i demokratyczny, na stanowiskach dyrektorskich pracują osoby skazane lub z zarzutami? - stawia pytanie w kontekście oświadczenia Kacper Płażyński.

- Były dyrektor GZDIZ Michał Szymański swoim oświadczeniem rzucił cień na gdański urząd - mówi radny PiS, Przemysław Majewski. - Jeśli prawdą jest, że w magistracie i miejskich spółkach pracują dyrektorzy z zarzutami prokuratorskimi, to mamy do czynienia ze skandalem.

Majewski dodaje, że jego zdaniem ci ludzie powinni zostać zawieszeni lub zwolnieni, a niedawno dostali od Aleksandry Dulkiewicz premie i podwyżki wynagrodzeń do 22 tysięcy złotych.

Wtóruje mu klubowy kolega Andrzej Skiba.

- Afera z owcami, śmierć ponad 180-letniej palmy oraz szereg innych nieprawidłowości w GZDiZ - to wystarczające argumenty, by poleciały głowy w tej instytucji - uważa radny Skiba.

Miasto Gdańsk komentuje sprawę

Do sprawy odniósł się rzecznik prasowy prezydent Gdańska, Daniel Stenzel.

- Z byłym dyrektorem Szymańskim były prowadzone mediacje odnośnie jego zatrudnienia. Zgodnie z przepisami, strony mediacji zobowiązują zachować ich poufność. Były dyrektor złamał podstawową zasadę. Zastanawiamy się, jakie kroki podjąć - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Daniel Stenzel.

CZYTAJ TEŻ: Władze Gdańska zwalniają dyscyplinarnie pracownika GZDiZ po aferze z owcami

Rzecznik podkreśla ponadto, że jedyny przypadek zatrudniania dyrektora, co do którego były jakieś podejrzenia, dotyczył właśnie Michała Szymańskiego. Zarzuty padły także pod adresem innego urzędnika. Mowa o zastępcy dyrektora GZDiZ, który brał udział w procedurze przygotowania imprezy WOŚP w 2019 r. To podczas niej zginął prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz.

- Wobec tego pracownika nie mieliśmy jako pracodawca podejrzeń, zresztą niedawno został uniewinniony przez sąd - dodaje Stenzel.

Więcej na ten temat przeczytasz w czwartkowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego".

Polecjaka Google News - Dziennik Bałtycki
od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki