Trudne zadanie stało przed piłkarzami Arki, którzy o punkty musieli walczyć w Poznaniu z Lechem. Nie jechali w roli faworyta, ale bardzo chcieli postarać się o niespodziankę, choć za kartki musieli pauzować Christian Maghoma i Adam Deja.
Lech od początku spotkania starał się narzucić swoje warunki gry. Już w 8 minucie po akcji Darko Jevticia przed szansą stanął Kamil Jóźwiak, ale nie zdołał pokonać Pavelsa Steinborsa. Zresztą łotewski bramkarz żółto-niebieskich ostatnio jest w fenomenalnej formie. Kilka minut później pokazał ambitną postawę, kiedy po zderzeniu z rywalem masażyści musieli patrzeć mu nogę. Steinbors pozostał jednak w bramce i nadal spisywał się znakomicie. Od 25 minuty sytuacja Arki stała się trudniejsza. Damian Zbozień sfaulował przed polem karnym Tymoteusza Puchacza wychodzącego sam na sam z bramkarzem żółto-niebieskich i został ukarany czerwoną kartkę. Gdynianie zatem bardzo szybko musieli się skonsolidować i w liczebnym osłabieniu podjąć walkę o punkty. Lech miał przewagę, ale grał bardzo nieskutecznie. Gospodarze pudłowali w dobrych sytuacjach albo świetnie bronił Steinbors, jak choćby po strzałach Puchacza czy Christiana Gytkjaera.
CZYTAJ TAKŻE: Puchar Świata w skokach narciarskich: kiedy i gdzie oglądać?
Tymczasem tuż przed przerwą Arka zaskoczyła gospodarzy bardzo dobrze wyprowadzoną kontrą. Z prawej strony dośrodkował Mateusz Młyński, a piłkę do bramki skierował Fabian Serrarens. Mickey van der Hart próbował wybić futbolówkę, ale uczynił to już zza linii bramkowej. Zresztą i tak z celną dobitką zdążył jeszcze Maciej Jankowski. Żółto-niebiescy zatem niespodziewanie objęli prowadzenie w Poznaniu tuż przed zakończeniem pierwszej połowy.
CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA
W drugiej części spotkania drużyna Lecha ruszyła do zdecydowanych ataków i osiągnęła sporą przewagę. Wciąż w bramce dwoił się i troił Steinbors, a w 57 minucie gdynianie znowu mogli zaskoczyć defensywę rywali. Piłkę stracił Jakub Moder, ale Michał Nalepa strzelił minimalnie niecelnie. Wprowadzony w drugiej połowie Joao Amaral szukał okazji do zdobycia gola, ale po jego strzałach dwukrotnie klasę pokazał Steinbors. W 74 minucie Lech dopiął swego. Z rzutu rożnego dośrodkował Jevtić, piłkę w polu karnym zgrał jeszcze Gykjaer, a z bliska do siatki futbolówkę skierował Lubomir Satka. To nakręciło zespół gospodarzy, który natarł z animuszem i koniecznie chciał sięgnąć po komplet punktów. Znowu wykazał się Steinbors, który fantastycznie obronił strzał Jóźwiaka. Jeszcze w doliczonym czasie gry dwie szanse miał Paweł Tomczyk, ale nie potrafił ich wykorzystać. Ostatecznie mecz w Poznaniu zakończył się remisem i choć Arka prowadziła przez większość spotkania, to z jednego punktu musi być zadowolona. W końcu dłużej grała w osłabieniu niż w pełnym składzie. Żółto-niebiescy mogą mówić o dobrej końcówce roku, bo są nad strefą spadkową i nie przegrali czwartwgo meczu pod rząd.
Press Focus
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?