Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarża myśliwego o niedopilnowanie psów, które miały zagryźć jego króliki

Redakcja
Marek Białek, 48-letni mieszkaniec Miłocic, twierdzi, że psy należące do miejscowego myśliwego zagryzły dwa jego króliki. Ponadto opowiada, że jeden z psów wpadł pod samochód czyniąc uszkodzenia. Ma pretensje, że czworonogi myśliwego (owczarek niemiecki i terier) biegają swobodnie po wsi, bo według Białka stanowią zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i dla dzieci. Sprawę przekazał już policji i Straży Miejskiej. Żąda kary dla myśliwego.

- Króliki są członkami naszej rodziny. Każdy z nich ma swoje imię. Mają wielkie znaczenie dla naszych córek. Tymczasem to właśnie psy myśliwego zagryzły mi dwa króliki, a także mojego psa. Zdążyłem złapać i uwiązać jednego agresywnego psa. Przekazałem go do Straży Miejskiej. Rozmawiałem z właścicielem i pokazałem mu zdjęcia. Przyznał się wtedy, że te psy należą do niego, a jak powiedziałem, że zrobiły mi takie szkody, to już nie był tego taki pewien - opowiada Białek.

Do wspomnianego incydentu doszło 13 września. Poszkodowany dokładnie opisuje jak wyglądały psy myśliwego.

 

Polub Strefę AGRO Pomorskie na Facebooku!

 

- Jeden to owczarek niemiecki, a drugi jest chyba terierem, maści białej z rudą mordką. Ma charakterystyczną zieloną obrożę - opisuje Białek. - Właściciel psów to doświadczony myśliwy. Powinien być odpowiedzialny za swoje psy, bo ja też mam czworonoga. W którymś momencie wyskoczył na ulicę, pod samochód. Musiałem wtedy zapłacić za szkody, a tymczasem jeden z tych dwóch psów uderzył ostatnio w czyjeś auto, bezpośrednio na wysokości mojego domu. Widać nawet drogę hamowania i pozostałości po ubytkach w samochodzie w pobliżu drogi - opowiada Białek.

Krzysztof Maciejewski ze Straży Miejskiej w Miastku potwierdza, że owczarek niemiecki został wzięty przez nich i oddany do adopcji.

- Tam były dwa psy. Jednego właściciel przywiązał do bramy i oddał nam, a ten który pogryzł króliki, uciekł. Tak przynajmniej twierdzi właściciel. Byliśmy u myśliwego, którego wskazał p. Białek. Pokazaliśmy zdjęcie tego owczarka niemieckiego. Stwierdził, że to nie jego pies. Jeździliśmy po Miłocicach pytając ludzi, czy widzieli tego drugiego psa, ale nikt nic nie widział. Natomiast owczarek został oddany do adopcji - informuje Maciejewski.

Dotarliśmy do myśliwego, który twierdzi, że to na pewno nie są jego psy.

- To próba wyłudzenia odszkodowania! - oburza się myśliwy. - Jechałem do niego, aby sprawdzić czy są tam moje psy, ale jak już byłem na miejscu, to stwierdziłem, że nie. On chciał ode mnie astronomicznych kwot za szkody, które rzekomo wyrządziły. Ten owczarek był dwa razy większy niż mój, bo ważył ok. 50 kilogramów. Moje psy mają czipy, także wszystko można sprawdzić. Ponadto byłem ostatnio u weterynarza z moim psem i mam zaświadczenie, że w ostatnim czasie nie brał udziału w żadnej kolizji drogowej. Natomiast ze strony tego pana są wyłącznie pomówienia. Chodzi po wsi i opowiada bzdury, że to były moje psy. Zamierzam go pozwać za to do sądu - zapowiada myśliwy.

Białek obstaje przy swoim, a jako dowód rozpaczy córek pokazuje miejsce, w który pochowane zostały króliki. Na kopczyku ziemi dziewczynki ustawiły nawet… krzyż.

 

Oskarża myśliwego o niedopilnowanie psów, które miały zagryźć jego króliki

 

Zbigniew Dorawa
[email protected]

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki