Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opera to nie kapelusz

Redakcja
- Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że opera to nie tylko obrazki  do muzyki - mówi Marek Weiss-Grzesiński
- Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że opera to nie tylko obrazki do muzyki - mówi Marek Weiss-Grzesiński Grzegorz Mehring
Z Markiem Weissem-Grzesińskim, dyrektorem Opery Bałtyckiej, rozmawia Jarosław Zalesiński

Przed pierwszym Pańskim sezonem artystycznym w operze mówił Pan, że będzie on polegał na kładzeniu fundamentów. Udało się to Panu?

W połowie. Ale to, co udało się zrobić, dało według mnie sygnał, jaki charakter może mieć ten teatr i ku czemu zmierzamy.

Takim sygnałem było na pewno to, co dobiegało z kanału orkiestry. Nawet dla mojego niewykształconego ucha brzmi ona inaczej.

To dzisiaj inna orkiestra, chociaż ludzie ci sami. Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że mamy jednego z najlepszych dyrygentów operowych w kraju. Próbują go podkupić różne teatry, łącznie z Teatrem Narodowym, gdzie na gwałt szukają teraz charyzmatycznego artysty, bo bez kogoś takiego nie wydobędą się z dołka, w jaki wpadli. Ale jesteśmy na tyle wiążąco dogadani z Jose Florencio, że będziemy naszą wspólną pracę w Gdańsku kontynuować.

Chór operowy emancypuje się, organizuje własne występy

Co cieszy, ale jednak wymaga on gruntownej renowacji, tak jak stało się z baletem. Jeżeli uda się to zrobić w tym sezonie i chór podoła występowi w "Halce", pierwszej naszej premierze, w której ma naprawdę coś do powiedzenia, to będzie cudownie.

Natomiast balet po pierwszym sezonie przypomina mi rozgrzebany plac budowy.

Nie wiem, z czego Pan bierze to przekonanie. Gdański balet to w tej chwili zdecydowanie najlepszy zespół w Polsce, oczywiście poza Teatrem Narodowym, bo to inna kategoria. Natomiast pozostałe opery w Polsce nie mogą się zdecydować, czy balet ma być samodzielnym zespołem, czy służyć do wstawek w spektaklach. Czy ma uprawiać klasykę, czy balet nowoczesny. A tego pogodzić się nie da.
Wobec czego chce Pan gdański balet przestawić na taniec współczesny.

Ja przede wszystkim uważam, że balet był w Gdańsku w stanie szczątkowym. W tej chwili znalazło się w zespole wielu nowych, młodych ludzi, którzy tak naprawdę dopiero po kilku premierach pokażą, ile są warci.

Czy przy Operze Bałtyckiej ma powstać autorski teatr tańca Izadory Weiss?

Izadora jest jednym z najciekawszych choreografów w Polsce. Proponuje pewien styl dużych spektakli baletowych, które są w naszym kraju rzadkością. Proponuje swój język tańca, który w Gdańsku jest może czymś obcym dla profesorów baletu, ale staje się popularny wśród naszej młodej publiczności. To jest dla nas ważne, a nie tworzenie "autorskiego teatru tańca' Będziemy to kontynuować również przy współudziale innych choreografów.

Planowana premiera "Dziadka do orzechów" jak się ma do Pana twierdzeń, że nie ma sensu wystawianie baletowej klasyki?

Nigdy nie mówiłem, że nie ma sensu wystawianie klasyki, tylko nie ma sensu stwarzanie pozorów, że się ją wystawia. To będzie zupełnie inny, współczesny "Dziadek", odmienny od tego, jaki był tu dotychczas. Przygotowujemy miły, zabawny spektakl, na czas świąt i później, dla dzieci, ich rodziców i dziadków, a nie dla profesorów baletu. Hans Henning Paar, który to przedstawienie realizuje, myśli o tańcu podobnie jak my w naszej pracy z nowym dynamicznym zespołem.

Wojciech Misiuro również? Skoro zaproponował mu Pan współpracę.

Skoro on zgodził się z nami współpracować, widać nasze działania na terenie baletu uznał za pożyteczne i chce się do tego przyłączyć. Wojtek Misiuro, Jacek Przybyłowicz i Roman Komasa przygotują w lutym premierę "Men's Dance". Mam nadzieję, że i ten tytuł, i spektakl złożony z trzech choreografii będą w Gdańsku przyjęte z poczuciem humoru, o co tu niełatwo.
Cykl premier operowych otwiera Pan w październiku "Gwałtem na Lukrecji" Brittena. Konsekwentnie nie chce Pan repertuaru opierać na operowych szlagierach.

Trzeba wystawiać arcydzieła, ale nie należy o tym myśleć w kategorii szlagierów. Jeśli w kwietniu wystawimy "Eugeniusza Oniegina" Czajkowskiego, zrobimy to nie dlatego, że to hit, tylko dlatego, że to wielkie dzieło, a ciągle za mało znane. Za arcydzieło uważam też "Gwałt na Lukrecji" Brittena, operę praktycznie w Polsce nieznaną.

Co po Brittenie?
Od lutego będziemy proponować co miesiąc premierę. Najpierw "Wesele Figara", pomyślane jako koprodukcja z Operą Wrocławską. Kolejną premierą będzie "Halka", którą planowaliśmy już w poprzednim sezonie. W maju druga baletowa premiera - "Romeo i Julia" w choreografii Izadory Weiss. A w czerwcu robimy "Salome".

Nadal w Pańskiej reżyserii? Czy w ogóle dopuści Pan w tym sezonie innych reżyserów, tak jak Pan obiecywał?

Dopuszczę w przyszłym. Dlatego że planu zrobienia kilku spektakli tak, jak je sobie wyobrażam, i tak jak chciałbym, aby ten teatr wyglądał, nie udało się zrealizować, bo i "Salome" i "Halkę" musieliśmy przełożyć na następny sezon ze względów finansowych.

A jakiś krok w stronę festiwalu wagnerowskiego w Operze Leśnej uda się Panu zrobić?

Zapowiada się, że już w 2009 roku uda się przywieźć do Sopotu jakąś wybitną wagnerowską inscenizację. Festiwal okaże się możliwy dopiero wówczas, gdy znajdzie się naprawdę poważny sponsor z zewnątrz, spoza Gdańska. A poza tym musi pojawić się o wiele większe zainteresowanie publiczności Trójmiasta operą w ogóle. Przyzwyczajenia operowe są tu raczej konserwatywne z tendencją do preferowania operetek.

A Pan nie chce robić opery pod te przyzwyczajenia.

Nie da się robić spektakli operowych pod czyjeś przyzwyczajenia. Na spotkaniach z publicznością słyszałem takie głosy, że ludzie chcieliby oglądać kolorowe, piękne kostiumy na przykład. Ale opera to nie sprawa pięknego kapelusza, tylko przeżyć. Po to ta muzyka została napisana. To nie jest muzyka dworska, która ma przygrywać do spotkań towarzyskich. Na szczęście coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że opera to nie tylko obrazki, dorobione do muzyki. I że nie chodzi o to, żeby wszystkim się w operze podobało, i dało się odsapnąć po pracy, tylko, żebyśmy po wzruszeniach na widowni stali się lepsi i bardziej wyczuleni na wartości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki