Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oficjalnie: Milos Krasić odchodzi z Lechii Gdańsk. Kontrakt został rozwiązany

ŁŻ
Na zdjęciu: Milos Krasić
Na zdjęciu: Milos Krasić Piotr Hukało
To, o czym mówiło się od wielu tygodni, oficjalnie stało się faktem. Milos Krasić nie jest już piłkarzem gdańskiej Lechii. Kontrakt zawodnika został rozwiązany za porozumieniem stron.

- Szukamy rozwiązania, aby się rozstać. To na razie jedyny piłkarz, z którym chcemy się pożegnać - przyznał jeszcze w czerwcu Janusz Melaniuk, dyrektor techniczny Lechii.

Serbski pomocnik od dawna nie mieścił się w pierwszej kadrze Lechii Gdańsk. Można powiedzieć, że w biało-zielonych szeregach został skazany na zesłanie. W ostatnim czasie grał bowiem tylko w IV-ligowych rezerwach klubu. To wielki cios dla zawodnika, który przecież jeszcze kilka lat temu był piłkarzem Juventusu Turyn.

34-letni obecnie pomocnik, który do Gdańska trafił w sierpniu 2015 toku, w sumie ma na swoim koncie 86 występów w Lotto Ekstraklasie. Strzelił w nich siedem goli.

CZYTAJ TAKŻE: Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk: Co tydzień walczymy o mistrzostwo

Milos Krasić w przeszłości pełnił też funkcję kapitana biało-zielonych. Kiedy Serb trafił do Lechii, dzierżył miano największej gwiazdy zespołu. Z zawodnikiem wiązano ogromne nadzieje. Z czasem jednak jego rola w zespole zaczęła się zmniejszać. Aż wreszcie, 34-latek trafił do IV-ligowych rezerw.

Przypomnijmy, że zanim Krasić przeniósł się do Lechii, grał w takich klubach jak Vojvodina Nowy Sad, CSKA Moskwa, Juventus Turyn czy Fenerbahce Stambuł.

Lukas Haraslin po meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk: Cieszę się, że strzeliłem. Nie było łatwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki