Młodzi katolicy z różnych kontynentów z pewnością nie pożałują braw widząc, jak nasi skrzydlaci jeźdźcy roznoszą na szablach i tratują „sprosnego pohańca”. Młodzież nie jest jednak, jak się można domyślić, jedynym adresatem monumentalnego widowiska. Ucieszy ona także papieża Franciszka, który odnajdzie w spektaklu metaforyczną odpowiedź na swoje apele o pomoc i współczucie dla uciekinierów z Bliskiego Wschodu zredagowaną przez ministra obrony i zwierzchnika sił zbrojnych.
Także w Gdańsku mamy osobliwe widowisko historyczne. Resortowi kultury, któremu podlega Muzeum II Wojny Światowej najwyraźniej nie podoba się pomysł przedstawienia tego konfliktu, najkrwawszego i najbardziej okrutnego w dziejach poprzez indywidualne ludzkie losy, ukazania wojennych dziejów Polaków na ogólniejszym tle. Z ministerstwa popłynęły sygnały mówiące o zamiarze przejęcia muzeum, którego budowa właśnie dobiega końca, a prace nad wystawą stałą są w pełnym toku.
Głośno o planach jego połączenia z nowo utworzonym Muzeum Westerplatte i o przygotowywanych zmianach personalnych. Mówi się o krytycznych recenzjach scenariusza ekspozycji, ale nikt w Gdańsku nie może ich poznać, ani nawet dowiedzieć się, kim są ich autorzy. Historycy o głośnych nazwiskach, wśród nich profesorowie Norman Davies i Timothy Snyder mówią, że gdańskie Muzeum II Wojny jest unikatem na skalę światową, że stwarza Polakom szansę na dotarcie ze swoją narracją historyczną do milionów ludzi z całego świata. Wygląda jednak na to, że nastał u nas czas rekonstrukcji - bitwy pod Wiedniem albo ślubu rotmistrza Pileckiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?