Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpoczynek dla wybranych [FELIETON]

Maciej Wajer
Po raz ostatni zadźwięczał dzwonek...- to jedna z ulubionych piosenek chyba wszystkich uczniów. Kolejny rok szkolny przechodzi do lamusa, a przed dziećmi i młodzieżą wymarzony czas wakacyjnej beztroski.

W sferze edukacyjnej był to z pewnością rok bardzo ciekawy, w czasie którego nie brakowało wyzwań, szczególnie dla samorządowców, dyrekcji przedszkoli, szkół podstawowych oraz gimnazjów. Wszystko za sprawą radykalnych zmian oświatowych związanych z kwestią sześciolatków, których zdecydowana większość w przyszłym roku pozostanie w przedszkolach. Wakacje dadzą dyrektorom z pewnością trochę wytchnienia, ale wizja nowego roku szkolnego może im się śnić w czasie wakacyjnych nocy. Na zasłużony urlop z pewnością wybierają się też przedstawiciele organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, którzy zajmowali się sprawą przedstawiciela kościerskiej Temidy, mianowicie Janusza K. Proces, który został wznowiony we wrześniu minionego roku, w odróżnieniu od jego pierwszej odsłony, zakończył się po kilku miesiącach. Skład orzekający sądu zadecydował, że wieloletni przewodniczący wydziału karnego kościerskiego sądu ma pójść do więzienia na pięć lat. Domagający się jedynej, słusznej sprawiedliwości dla Janusza K., nie mogą jednak jeszcze odkorkować butelek z szampanem, wszak wyrok nie jest prawomocny.

Niewątpliwym plusem całej sytuacji jest fakt, że wznowiony proces charakteryzował się iście ekspresowym tempem. W porównaniu z pierwszym, który przypominał ekstremalny bieg maratoński, to w drugim, sąd przypominał raczej lekkoatletów rywalizujących w biegu na 100 metrów. Niestety, wydaje się, że zbyt spokojnych wakacji mogą nie mieć mieszkańcy Chwarzenka w gminie Stara Kiszewa. Sytuacja, którą nam szczegółowo opisali, przypomina nieco filmową rzeczywistość, znaną z filmu Krzysztofa Łukaszewicza „Lincz”. Obrazuje on wieś, która jest terroryzowana przez jednego z mieszkańców. Zastraszeni ludzie szukają pomocy oczywiście w odpowiednich organach publicznych, jednak spodziewana pomoc nie nadchodzi. Niestety, finał jest taki, że dochodzi do tragedii. Może identycznych analogii między filmem Łukaszewicza, a rzeczywistością mieszkańców Chwarzenka nie ma, jednak tym, co łączy oba przypadki to brak poczucia bezpieczeństwa. Część mieszkańców Chwarzenka, delikatnie rzecz ujmując , kieruje mnóstwo zarzutów w kierunku policji. Nie oceniam, czy te zarzuty są zasadne, jednak warto w tym miejscu przytoczyć pierwsze zdanie ustawy o policji, które mówi o tym, że jest to formacja służąca społeczeństwu, przeznaczona do ochrony bezpieczeństwa ludzi. Zdaniem mieszkańców, tej pomocy nie otrzymują. Na ten temat chcieliśmy porozmawiać z komendantem, jednak nie znalazł czasu, by się z nami spotkać, ale skierował nas do rzecznika prasowego. Rozumiem, że spotkanie uniemożliwił mu nawał obowiązków, być może polegający na wnikliwym analizowaniu statystycznych słupków.

Warto pamiętać, że już starożytni mawiali, iż historia lubi się powtarzać. Oby, w Chwarzenku nie powtórzyła się taka historia, która miała miejsce pod koniec minionego roku w Lipuszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki