Drobna, szczupła pani Maria prawie całe życie poświęciła walce o pamięć i dobre imię ojca - generała brygady Wojska Polskiego, zastępcy komendanta Armii Krajowej, skazanego na śmierć w sfabrykowanym procesie i straconego 24 lutego 1953 r. Bolała nad tym, że komuniści ukryli jego grób. Dopiero w ubiegłym roku pojawiła się w miarę wiarygodna informacja, że ciało gen. "Nila" spoczywa prawdopodobnie na Powązkach. Jednak przez kolejne lata Maria Fieldorf-Czarska zapalała świeczki ojcu na trzech grobach.
- Symbolicznym, w którym pochowana jest moja matka - opowiadała. - Na Powązkach i na Służewcu. Chociaż niewykluczone, że ojciec może też leżeć w Lasach Kabackich.
Za czasów PRL "wina" legendarnego dowódcy AK spadała także na jego rodzinę. Pani Maria często wspominała, że mimo wyształcenia (była ekonomistką) miała kłopoty ze znalezieniem i utrzymaniem pracy.
W ostatnim czasie nazwisko pani Marii pojawiało się w mediach w związku z realizacją filmu "Generał Nil"w reżyserii Ryszarda Bugajskiego.
- Nie utożsamiam się do końca z tym filmem - mówiła dziennikarzom i wytknęła autorom nieścisłości historyczne. Zażądała też wycofania plakatu reklamującego film, przedstawiającego szubienicę, na której zawisł order Virtuti Militari. Ostatecznie jednak doszło do kompromisu.
Od roku pani Maria poważnie chorowała, całe dnie spędzała w domu. Nieoficjalnie wiadomo, że prawdopodobnie prochy zmarłej spoczną w Warszawie, w pobliżu domniemanego grobu jej ojca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?