Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od modernizacji sopockiej Opery Leśnej minęły dwa lata. Ale w amfiteatrze dzieje się mało

Tomasz Rozwadowski
Opera Leśna w Sopocie jest obiektem w zasadzie sezonowym, więc już teraz można powiedzieć, że tegoroczny sezon nie zapisze się niczym szczególnym w grubo ponadstuletniej historii tej sceny.

Niedawno okazało się, że w tym roku nie odbędzie się sopocki festiwal piosenki. Nigdy nie należałem do entuzjastów tej imprezy, ale poważam jej wkład (zresztą niedający się jednoznacznie ocenić) w dzieje estradowej rozrywki w Polsce. Można powiedzieć, że Sopot Festival jest sierotą, w minionych latach przechodził z rąk do rąk i wciąż słyszeliśmy, że za wiele kosztuje i notorycznie nie spełnia związanych z nim nadziei, ostatnio raczej czysto biznesowych niż artystycznych.

Wygnany z rodzinnego domu, czyli telewizji publicznej, był przejmowany przez kolejnych rodziców zastępczych - najpierw TVN, później Polsat - i wciąż zawodził ich oczekiwania. Teraz został zawieszony, czyli postawiony do kąta.

Czytaj więcej na ten temat: Sopot w tym roku bez festiwalu! W przyszłym roku zorganizuje go inna telewizja?

Z pewnością jeszcze wróci i przy tej okazji Opera Leśna znów zaistnieje w ogólnopolskich mediach.

Podkreślam to ostatnie zdanie, ponieważ właściwie nie ma innych okazji, by usłyszeć o Operze Leśnej. Jest to fakt niezbity, ale trudno wytłumaczalny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że amfiteatr został zaledwie dwa lata temu oddany do użytku po gruntownej przebudowie, która trwała kilka lat i kosztowała niemało. Nie wydaje się wielomilionowych sum na instytucję kultury, która jest później praktycznie niewidoczna, ewidentnie więc coś poszło nie tak.

Remont miał przecież na celu tchnięcie w Operę Leśną nowego życia, uczynienie jej obiektem umożliwiającym organizację atrakcyjnych imprez, które nie tylko przynosiłyby pieniądze, ale przede wszystkim reklamowałyby Sopot.

Dobrze pamiętam kilkanaście sezonów Opery Leśnej przed remontem i jeśli porównać je z tym, co się wydarzyło w niej po modernizacji, bilans nowego rozdziału jej działalności jest więcej niż skromny. Więcej się mówiło i pisało tylko o dwóch koncertach - Dead Can Dance w 2013 roku i Portishead w 2014 roku - w tym sezonie jedynym newsem z amfiteatru był ten o odwołaniu Sopot Festivalu. Oczywiście w Operze Leśnej odbył się późną wiosną Polsat SuperHit Festiwal 2015, nowe wcielenie popularnego TOPtrendy, ale trudno powiedzieć, że jest niezbitym dowodem na amfiteatr tętniący życiem.

Remont rozpoczął się w styczniu 2010 roku, a zakończył w maju 2012 roku, co oznacza, że nowa Opera Leśna zaczęła działać w nieco innym otoczeniu niż jej poprzedniczka. W momencie zamknięcia amfiteatru istniały już Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu oraz Gdynia Arena, ale czas wyłączenia Opery Leśnej dał im czas na okrzepnięcie i znalezienie sobie miejsca na rynku koncertowym. Działalność rozpoczęły stadion PGE Arena i duży klub rockowy B90 w Gdańsku, które także zagospodarowały swoje kawałki tortu. W tej zmienionej sytuacji Opera Leśna najwyraźniej nie potrafi się odnaleźć, a trzeba jeszcze dodać, że część imprez może jej odbierać konkurencja spoza Trójmiasta - hal i stadionów zbudowano w Polsce ostatnio bez liku.
Może warto dać Operze Leśnej czas na wymyślenie się na nowo? Ponad dwa lata od modernizacji i dobiegający końca trzeci sezon mało widocznej aktywności dają jednak powody do niepokoju.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki