Od „Kanału” po „Furię”. 15 filmów o II wojnie światowej
„Cienka czerwona linia” Terrence Malick, 1999
Film miał premierę w podobnym czasie jak znacznie bardziej „kasowy” - i oczywiście również wart obejrzenia --„Szeregowiec Ryan”, ale pod wieloma względami przewyższa superprodukcję Spielberga. Tu również widzimy naturalistycznie (choć przy użyciu najnowszych wówczas dostępnych technik filmowych) przedstawioną wojnę, z całym błotem okopów i krwią tryskającą z urwanych kończyn. Zarazem jednak mamy do czynienia z naprawdę dobrą artystycznie wizją wojny. To, co łączy wszystkich bohaterów tego obrazu (a mamy tu do czynienia z bohaterem zbiorowym), po obu stronach linii bitwy o Guadlacanal, to dojmujący, wszechogarniający strach. Jednocześnie zaś krwawa i okupiona potwornymi stratami walka o bezimienne wzgórze na zapomnianej, zamieszkałej przez odzianych w przepaski biodrowe tubylców wyspie zmusza i nas, i bohaterów filmu do refleksji nad sensem - i bezsensem wojny. W wypadku „Cienkiej czerwonej linii” nie można też nie wspomnieć o znakomitej muzyce idealnie skomponowanej z obrazami.