![Było nim z pewnością to, co stało się rok później po porażce...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/51/bb/5d8dde6f4e98d_o_large.jpg)
Od Fijarczyka do "Miśka" - 20 wielkich skandali w historii polskiej piłki w ostatnich 25 latach
Lato zwalnia w telewizji
Było nim z pewnością to, co stało się rok później po porażce 0:3 ze Słowenią, która ostatecznie pogrzebała nasze szanse wyjazdu na mundial w RPA. Po zakończeniu meczu przed kamerami telewizji nSPORT i TVN24 stanął ówczesny prezes PZPN Grzegorz Lato. - Jestem na gorąco po meczu i nie chce podejmować decyzji pochopnie, ale decyzja już została podjęta i jest nieodwołalna. Trener Beenhakker przestaje być trenerem reprezentacji Polski - wypalił.
Spadła za to na niego lawina krytyki. Nie za samą decyzję, ale za formę, bo główny zainteresowany dowiedział się o tym, jako ostatni. Nie krył zresztą swojego oburzenia.
- Myślę, że po trzech latach, gdy decydujesz na się rozstanie z kimś, to kwestią szacunku i wychowania jest powiedzieć to najpierw tej osobie. To bardzo miły gest, że dowiaduję się o tym z telewizji. Jeśli jest to prawdą, to wyjdę z tej sali z głową wysoko podniesioną do góry. Mówi to bowiem więcej o poziomie pana Laty i całego PZPN niż o mnie - powiedział i opuścił salę.
Co ciekawe, nawet po dziesięciu latach były już prezes PZPN nie widzi w swoim postępowaniu niczego niestosownego. - Miał do mnie pretensje, że zwolniłem go przed kamerami, ale dobrze się stało. Beenhakker kompletnie nie panował nad zespołem. Zawodnicy robili, co chcieli. Balangowali, a Leo zamykał się w pokoju - przyznał Grzegorz Lato w rozmowie ze "WP Sportowe Fakty".