Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrzucił jajkami transparenty Fundacji Pro-Prawo do Życia. Dr Maciej Socha: Będę protestował przeciw homofobii, kłamstwom i nienawiści

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Maciej Socha obrzucił jajkami transparenty Fundacji Pro-Prawo do Życia. – Mam dość kłamstwa i nienawiści – podkreśla ten ceniony lekarz
Maciej Socha obrzucił jajkami transparenty Fundacji Pro-Prawo do Życia. – Mam dość kłamstwa i nienawiści – podkreśla ten ceniony lekarz Nadesłane
Bardzo prawdopodobne, że przed sądem za obrzucenie jajkami transparentów anty-LGBT odpowie dr Maciej Socha. – To był obywatelski protest, moja prywatna inicjatywa – mówi znany w Polsce i ceniony lekarz ginekolog- położnik, ordynator Oddziału Położniczo- Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. – Mam dość kłamstwa i nienawiści – podkreśla.

Dr Maciej Socha musi stawić się na przesłuchaniu w sprawie obrzucenia jajkami banerów Fundacji Pro-Prawo do Życia

W najbliższy piątek, 22.01.2021 r. dr Maciej Socha musi stawić się na przesłuchaniu w sprawie obrzucenia jajkami banerów Fundacji Pro-Prawo do Życia. Socha uznał je za homofobiczne i kłamliwe.

– W czasie przesłuchania będzie mi towarzyszył mecenas zajmujący się m. in. obroną uczestniczek Strajku Kobiet i aktywistów LGBT, a dodatkowo pomoc zaoferowała mi Fundacja Tolerado – podkreślił dr Socha.

Do zdarzenia doszło w Bydgoszczy, gdzie dr Socha kieruje Katedrą Perinatologii, Ginekologii i Ginekologii Onkologicznej, uczy studentów Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz prowadzi wielospecjalistyczną klinikę LEKARZE Mostowa4. W czasie jazdy samochodem, przy Rondzie Grunwaldzkim zauważył ludzi trzymających banery. Była to pikieta Fundacji Pro-Prawo do Życia.

Napisy na trzymanych przez działaczy fundacji planszach były m. in. skierowane przeciwko środowiskom LGBT i edukacji seksualnej („Czego lobby LGBT chce uczyć nasze dzieci”?). Jak mówił Socha:

„To absolutne bzdury, kłamliwie sugerujące związek nieheteronormatywności z pedofilią. Inny baner pokazywał rozkawałkowane zwłoki ludzkiego płodu, a z głośników słychać było informacje o tym, że tak w Polsce lekarze mordują dzieci w szóstym i siódmym miesiącu ciąży”.

– Zwyczajnie nie wytrzymałem, gdy zobaczyłem te banery – tłumaczy dr Socha. – Pomyślałem: nie zgadzam się na to! Uważam, że to, co robi Fundacja Pro-Prawo do Życia jest niezgodne z prawem, a ich kampanie są pełne kłamstw, których skutkiem jest rosnąca nienawiść i akty agresji.

– Skoro jednak władza w Polsce pozwala na takie pikiety pod przykrywką kampanii pro- rodzinnych i, pomimo przedstawianych treści, jeszcze je ochrania, to ja zamierzam przeciwko temu protestować. Chciałem jakoś zareagować, bo za prawdziwe uznaję twierdzenie, że „aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił”.

– Z kolei forma mojego protestu była wyrazem bezsilności, bo co miałem zrobić? Uznałem, że nie ma sensu dzwonić na policję, bo nic by to nie dało. Nie chciałem zrobić oczywiście nikomu krzywdy, więc stwierdziłem, że nie będę rzucał śnieżkami, a kamienie już zupełnie odpadały. Uznałem, że jajka będą na tyle „teatralne" i jednocześnie bezpieczne, że mój manifest będzie niegroźny dla jego uczestników, a ma szansę być skutecznym.

Konfrontacja

Profil Fundacji Pro-Prawo do Życia na Facebooku podkreśla, że w Bydgoszczy doszło do „agresywnych ataków” na pikietę, zgodnie z „tęczową retoryką’.

– Naprzeciwko miejsca pikiety zatrzymało się sportowe porsche w kolorze zielonym. Z auta wysiadł mężczyzna. W ręce miał paczkę jajek. Zaczął rzucać. Kilkoma jajkami trafił w banery – relacjonuje z kolei zdarzenie portal Strona Życia, serwis Fundacji Pro-Prawo do Życia.

– Mężczyzna próbował uderzyć wolontariusza pudełkiem po jajkach oraz ręką. Wtedy interweniowali policjanci zabezpieczający pikietę. Zatrzymali napastnika. Zostały postawione mu zarzuty, m.in. zakłócania legalnego zgromadzenia oraz blokowanie przejazdu.

– Nie próbowałem nikogo uderzyć. Na filmie nagranym w czasie zdarzenia widać agresywną reakcję, ale członka pikiety. Policja mnie nie zatrzymała, a wylegitymowała i nałożyła mandat, którego nie przyjąłem (stąd przesłuchanie i sprawa w sądzie – red.) – tłumaczy Socha. – Nie postawiono mi zarzutów, tylko ukarano mandatem, i to nie za zakłócanie legalnego zgromadzenia (za tamowanie ruchu, oddalenie się od pojazdu z uruchomionym silnikiem i zaśmiecanie – red.).

Zaznaczmy, Fundacja Pro-Prawo do Życia swoje samochodowe kampanie i pikiety prowadzi na ulicach polskich miast już od jakiegoś czasu. Na transparentach czy w komunikatach prezentowane są hasła antyaborcyjne, skierowane przeciw osobom LGBT. Napisy głoszą m. in. „Pederaści żyją średnio 20 lat krócej”, „Czyny pedofilskie zdarzają się wśród homoseksualistów 20 razy częściej”, „70 proc. procent zachorowań na AIDS dotyczy pederastów” oraz „91 proc. dzieci wychowywanych przez lesbijki i 25 proc. wychowywanych przez pederastów jest molestowanych”.

Na akcje Fundacji dość często wpływały skargi. Przeciwnicy podkreślali, że zawierają kłamstwa i manipulacje. Dochodziło też do protestów (m. in. komika Abelarda Gizy).

– Znam dobrze działalność Fundacji Pro-Prawo do Życia. Co ciekawe, jej prezes Mariusz Dzierżawski kiedyś nawet odwiedził mnie na oddziale szpitala na Zaspie – podkreśla dr Maciej Socha. – Związane to było z faktem, że na oddziale nie wykonywano aborcji ciąż, zgodnie z ustawą z 1993 roku, a po objęciu przeze mnie kierowania oddziałem, pan Dzierżawski chciał się upewnić, że nic się nie zmieni.

– Na oddziale współpracujemy zarówno z poradniami badań prenatalnych oraz hospicjami perinatalnymi i obejmujemy opieką medyczną, zgodnie z polskim prawem, każdą pacjentkę wymagającą pomocy lekarskiej, zgodnie z jej wyborem. Nie jest tajemnicą, że, według mnie, rozwiązaniem problemu aborcji eutanatycznej i tzw. aborcji na życzenie będzie położenie największego nacisku na rzetelną edukację seksualną, dostęp do antykoncepcji oraz wsparcie społeczne i finansowe państwa.

– Uważam także, że kobiety muszą mieć prawo wyboru. Sprzeciwiam się stanowczo temu, co robi Fundacja.

Wolność słowa

Zdaniem dr. Macieja Sochy, który jest w związku z mężczyzną, protest przeciw działaniom Fundacji Pro-Prawo do Życia nie ma nic wspólnego z ograniczaniem wolności wypowiedzi.

– Mam bardzo duży szacunek do praw obywatelskich i równości, głębokie przekonanie, że Polska należy tak samo do mnie, jak i do tych Państwa biorących udział w pikiecie – mówi. – Wszyscy musimy jednak zachowywać się kulturalnie, przestrzegać prawa i norm współżycia społecznego. Ja nie pluję na tych, którzy mówią coś, czego nie chciałbym usłyszeć. Nie mówię, że mógłbym poczuć obrzydzenie, kiedy bym wyobraził sobie, co któryś z członków Fundacji Pro wyprawia w trakcie seksu ze swoją partnerką. Tak szczerze, to nie zastanawiam się nawet nad tym, nie oceniam i nie wypowiadam się na ten temat.

– Oczekuję tego samego od innych – szacunku do mnie jako człowieka, nauczyciela i lekarza, bez związku z tym, czy żyję z kobietą, czy mężczyzną.

– Zresztą, skąd oni mogą wiedzieć jak wygląda mój seks? Zapewniam, że nie tak, jak opisuje go ksiądz Dariusz Oko. Nie życzę sobie natomiast uczestniczyć w dyskusji z kimś, kto kieruje się uprzedzeniami do kogokolwiek, tylko ze względu na jego orientację seksualną. Czy ktoś z dziennikarzy miałby czelność zaprosić do rozmowy np. Szewaha Weissa i jakiegoś nazistę jako jego adwersarza i słuchać ich „dyskusji”? Nie, to szaleństwo przecież! Czy ktoś zaprosi kobietę i posadzi naprzeciwko szowinistę, który będzie udowadniał, że kobiety nie powinny mieć praw równych mężczyznom? Na szczęście już nie.

– Niestety, na obecnym etapie „rozwoju społecznego” w Polsce nadal jeszcze nikt nie ma oporów, by zapraszać do dyskusji ludzi, którzy, wbrew wiedzy medycznej, wbrew kulturze i prawu, snują opowieść o tym, że osoby nieheteronormatywne są obrzydliwe, że nie powinny mieć równych praw, nie są ludźmi tylko ideologią lub tęczową zarazą. No na miłość Boską!

– Ja nie daję prawa do dyskusji homofobom, którzy uważają, że tylko heteroseksualne, cispłciowe osoby wypełniające swoje role społeczne, zgodnie z narracją rządzących polityków lub hierarchów „polskiego kościoła”, są jedynymi „zdrowymi i normalnymi” ludźmi. Nie! Płeć biologiczna, tożsamość płciowa i seksualna, aż wreszcie ekspresja płciowa czy sama płeć genetyczna to elementy dające nieskończoną ilość kombinacji. My ludzie jesteśmy po prostu różni.

Dr Socha podkreśla, że otrzymał bardzo wiele słów wsparcia po swoim proteście w Bydgoszczy.

– Zadzwonił do mnie ksiądz dr Arkadiusz Nowak z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej z gratulacjami i propozycją współpracy. Duma mnie rozpierała, kiedy widziałem reakcje przechodniów i teraz, kiedy takie osoby jak ksiądz Nowak chcą się angażować w zmiany w Polsce – mówi Socha.

– Mam wrażenie, że ludzie popierają to, co zrobiłem. Skoro mój prywatny jednoosobowy protest odbił się tak szerokim echem w naszym kraju, to chciałbym, żeby wywołał on też szerszą dyskusję o tym, co i jak można mówić w przestrzeni publicznej.

MEDYCZNE RANKINGI. NAJLEPSI SPECJALIŚCI W TRÓJMIEŚCIE I NA POMORZU

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki