Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrona Arki Gdynia prezentuje się żałośnie, a Smółka podejmuje irracjonalne decyzje. Czas na poważne zmiany

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia w meczu z Piastem
Na zdjęciu: piłkarze Arki Gdynia w meczu z Piastem Piotr Hukało
Coraz trudniejsza staje się sytuacja Arki Gdynia w tabeli ekstraklasy. Żółto-niebiescy przegrali w piątek trzeci z rzędu mecz, ulegając u siebie 1:2 (0:2) Piastowi Gliwice. Przed spotkaniem padły obietnice zaangażowania i walki o każdy centymetr boiska, o ile takim można nazwać zdezelowany obecnie plac gry na stadionie miejskim w Gdyni. Skończyło się jednak, jak zwykle w ostatnich kolejkach. Jeszcze bardziej, niż zasłużona porażka, niepokoić musi, że gdynianie po przegranych z Koroną Kielce i Zagłębiem Sosnowiec nie wyciągnęli wniosków.

Z ust trenera Arki Zbigniewa Smółki i zawodników padają coraz mniej zrozumiałe wypowiedzi. Szkoleniowiec uznał, że jego podopieczni stracili przeciwko Piastowi pechowe bramki. Tyle tylko, że pechowi, podobnie jak szczęściu, trzeba pomóc. Niefart Arki polega na tym, że jej zawodnicy w każdym meczu dają sobie „skakać po głowach” rywalom przy stałych fragmentach gry i notorycznie gubią krycie. Tak było z Koroną i Zagłębiem. Tak samo oczywiście z Piastem. Najpierw Jakub Czerwiński, mimo asysty dwóch Adamów, Deji i Dancha, skierował piłkę głową do siatki. Potem Joel Valencia, zupełnie niepilnowany w polu karnym, trafił drugi raz.

CZYTAJ TAKŻE: Zbigniew Smółka, trener Arki Gdynia: Wpadliśmy w głęboką dziurę

Obrona Arki prezentuje się żałośnie, a trener Smółka podejmuje irracjonalne decyzje. Desygnowanie przeciwko Piastowi Adama Dancha szkoleniowiec Arki skwitował stwierdzeniem, że ten... podobno zagrał dobry mecz z Zagłębiem. Zapomniał chyba, że Danch zawinił w Sosnowcu przy dwóch bramkach dla rywali. Trudno też zrozumieć, dlaczego Smółka, gdy musiał z Piastem gonić wynik, za Maksymiliana Banaszewskiego, który jako jeden z nielicznych podejmował pojedynki, wpuścił na plac gry wybitnie defensywnego i nie umiejącego dryblować Dawida Sołdeckiego. Ciągle nie gra Christian Maghoma, gracz szkolony w grupach młodzieżowych Tottenhamu Londyn, który - kiedy pojawiał się na boisku - górował nad rywalami w powietrzu i sprawiał wrażenie nie kwapiącego się, w przeciwieństwie do kolegów, do wybijania piłek „na pałę”.

Profesjonalni piłkarze po przegranych meczach opowiadają też o braku koncentracji. Takie wypowiedzi są kompromitujące. Trudno dociec, co innego, niż gra na boisku, zaprząta głowy piłkarzy Arki, ale podpowiadamy: jeśli szybko nie uda im się skoncentrować, to się obudzą w I lidze.

Michał Nalepa po meczu Arka - Piast: Niepotrzebnie staraliśmy się grać w piłkę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki