Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oblężone porodówki

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Położnictwo w Wejherowie bije rekordy popularności
Położnictwo w Wejherowie bije rekordy popularności Iwona Rogacka
Mamy powód do radości - z roku na rok na Pomorzu rodzi się coraz więcej dzieci. W ubiegłym lekarze odebrali o 1200 porodów więcej niż w 2006 roku.

Możemy się też chwalić dobrymi wskaźnikami. Dla władz służby zdrowia to jednak ostry ból głowy, bo do niedawna lansowały tezę, że łóżek położniczych jest za dużo, więc oddziały tej specjalności trzeba zamykać. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat ubyło na Pomorzu prawie 300 łóżek tej specjalności.

Obecny tłok na porodówkach to balansowanie na granicy bezpieczeństwa - ostrzegają lekarze. A stawka w tej grze jest olbrzymia - życie przyszłej mamy i jej dziecka. Ryzyko, że coś złego się wydarzy, jest tym większe, że na większości oddziałów dramatycznie brakuje personelu i podstawowej aparatury.

- Wskaźnik śmiertelności okołoporodowej noworodków, spadł do 6,2 promilla - cieszy się dr Anna Legan, wojewódzki inspektor ds. położnictwa i ginekologii. A jeszcze w 2005 roku wynosił 8,2, co oznacza, że na tysiąc noworodków aż osiem umierało.

Jak długo jednak uda się utrzymać ten sukces?

- Obawiam się, że niedługo - twierdzi dr Stanisław Achrem, ordynator z Miastka. Na oddziale ma 25 łóżek, a na etacie jest sam. Drugi lekarz przychodzi na trzy godziny dziennie. Od 1 lipca do Miastka przenosi się dr Abdullah Shah z Człuchowa, więc dr Achrem ma nadzieję na dwutygodniowy urlop.
Starzeją się też położne. Średnia wieku - 45 lat.

- Młode kończą studia licencjackie i wyjeżdżają za granicę - przyznaje Danuta Adamczyk-Wiśniewska, szefowa Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku.

- Bierzemy po sześć, osiem dyżurów w miesiącu - przyznaje dr Andrzej Przyboś, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w Pucku. Na jego oddział, który w 2006 r. zdobył I miejsce w Polsce w plebiscycie "Rodzić po ludzku", przyjeżdżają ciężarne z całego Pomorza. Te, które marzą o porodzie w wodzie i w bardziej fizjologicznych pozycjach. Oddział przyjmuje jednak tylko kobiety z prawidłowo przebiegającą ciążą.

O ile w małych miastach kobiety rodzą na ogół w "swoim" szpitalu, o tyle mieszkanki Trójmiasta (choć nie tylko) długo zastanawiają się, który oddział wybrać. I tu nastąpiły zmiany. Choć nadal największym zaufaniem kobiety darzą szpital na Zaspie, słynny z tego, że ratują tam najmniejsze wcześniaki, to niezwykłą popularność zyskał w ubiegłym roku oddział położniczy w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie. Wyprzedził nawet Szpital Wojewódzki w Gdańsku. Nikt nie ma wątpliwości, że to zasługa ordynatora, doktora Krzysztofa Maciejewskiego, który do Wejherowa przeniósł się z Gdyni. - To zasługa całego zespołu - prostuje dr Maciejewski. To oni potrafili stworzyć wspaniałą atmosferę dla mam.

Rozmowa z prof. Krzysztofem Preisem, wojewódzkim konsultantem w dziedzinie położnictwa i ginekologii na Pomorzu.

Taki sukces, a Pana boli głowa?
Bo ten sukces, przy rosnącej z roku na rok liczbie porodów, może zmienić się w nieszczęście.

Jak w Tczewie, gdzie w trakcie porodu zginęło dziecko, bo nie monitorowano go za pomocą specjalistycznej aparatury?
Tczewski przypadek, który ma swój finał w sprawie karnej, mogł się wydarzyć w większości szpitali na Pomorzu. W Tczewie rodziły jednocześnie cztery pacjentki, a był tylko jeden kardiotokograf. Jest niezbędny do nadzorowania pracy serca płodu. Te, które pracują na Pomorzu mają po 20 lat. 

To duży wydatek?
Dobrej klasy kardiotokograf kosztuje ok. 20-30 tys. złotych.

Zabiegał Pan o taki sprzęt? 
Pisałem, gdzie się dało. Osobiście informowałem o tym wojewodę. Odzewu nie ma. Łącznie z niedostatkiem fachowej kadry zwiększa to ryzyko dla pacjentek. Ponadto NFZ marnie płaci za porody. Jeżeli nic się nie zmieni na lepsze, będzie trzeba w szpitalu "Kliniczna" zamknąć Klinikę Położnictwa. Jej utrzymanie za dużo kosztuje.

Ależ tam lekarze z Pomorza kierują najtrudniejsze przypadki?
Prowadzimy ciężarne z cukrzycą, nadciśnieniem, konfliktem serologicznym...

Co z nimi będzie?
Będziemy je kierować do Bydgoszczy i Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki