Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obcokrajowcy w gdańskiej Lechii (nie) uczą się języka polskiego

Paweł Stankiewicz
Deleu sytuacja zmusiła do nauki języka polskiego
Deleu sytuacja zmusiła do nauki języka polskiego Tomasz Bołt
Zagraniczni piłkarze przyjeżdżają do Polski do pracy, grają w naszych klubach ligowych, ale niekoniecznie uczą się języka polskiego. Z tego powstaje społeczność międzynarodowa, a piłkarze podczas treningów, meczów czy nawet rozmów w autokarze bądź na wyjazdach porozumiewają się między sobą w różnych językach.

- Słowianie najszybciej radzą sobie z językiem polskim - mówi Łukasz Surma, kapitan Lechii. - Każdy też na pewno zastanawia się, czy ten język mu się w przyszłości przyda. Ja, grając w Austrii, miałem nauczyciela języka niemieckiego i to było dla mnie naturalne i ułatwiało komunikację z kolegami z drużyny.

W zespole Lechii najpoważniej za naukę języka polskiego wziął się Deleu. Po przyjeździe do Polski był zagubiony, bo po raz pierwszy opuścił Brazylię, a znał tylko język portugalski.

- Jego życie zmusiło do nauki polskiego - zauważa Surma.

Dziś z Deleu można normalnie porozumieć się w naszym języku, choć jeszcze brakuje mu trochę pewności.

- Porozmawiać po polsku? Nie wiem. To znaczy ja ciebie zrozumiem, ale nie wiem czy ty mnie też - mówił nieśmiało Deleu.

Obawy były niepotrzebne, bo Brazylijczyk całkiem sprawnie radzi sobie z językiem polskim.

- Musiałem się uczyć, bo nie znałem angielskiego i nie miałem jak porozmawiać z kimkolwiek. Teraz jest Luka, ale on trochę mówi po portugalsku, trochę po hiszpańsku. Słabo wygląda ta komunikacja w tym języku. Jak się uczyłem? W klubie. Rozmawiając z kolegami z drużyny, w ten sposób poznawałem też poszczególne słowa - mówi Deleu.

Teraz rozmowa w języku polskim nie sprawia mu problemów.

- Umawiamy się na kawę i rozmawiamy - śmieje się Brazylijczyk.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z Abdou Razackiem Traore. W Polsce jest ponad 15 miesięcy, ale w naszym języku nie można z nim porozmawiać. Widocznie Traore nie wiąże przyszłości z Polską i uznał, że ten język na dłuższą metę nie będzie mu przydatny.

- Ja z Razackiem rozmawiam tylko po angielsku. Czy zdarza mu się powiedzieć coś po polsku? Ja nie słyszałem - przyznaje Surma.

Z obecnej kadry Lechii najszybciej po polsku mówił Marko Bajić. Dla Serba gdański klub nie był pierwszym w Polsce. Wcześniej grał w Górniku Zabrze, więc języka zdążył się nauczyć i normalnie się porozumiewa.

Bardzo szybko po polsku zaczął rozmawiać Sergiejs Kożans. Łotysz w pewnym momencie był też tłumaczem swojego rodaka, Ivansa Lukjanovsa. Dziś już nie ma takiej potrzeby, bowiem z "Wanią" można porozmawiać po polsku. Z naszym językiem coraz lepiej radzi sobie także Vytautas Andriuskevicius. Na początku głównie rozumiał, co się do niego mówi, teraz sam coraz częściej używa polskiego. Z kolei Aleksandr Sazankow i Luka Vućko bardziej rozumieją po polsku, niż używają tego języka. Choć częściej stara się to robić Chorwat. W języku polskim za to nie da się porozmawiać z Lewonem Hajrapetjanem. Ormianin porozumiewa się w językach angielskim i niemieckim.

Po polsku nie mówią także Josip Tadić oraz Fred Benson, ale trudno tego od nich wymagać, bowiem w Polsce są krótko. Mają jeszcze czas, aby nauczyć się języka obowiązującego w kraju, w którym pracują.

- Z Fredem i Josipem rozmawiamy po angielsku - wyjaśnia kapitan biało-zielonych.

Sportowcy to wyjątkowa grupa zawodowa

Z Krzysztofem Skibą, gdańszczaninem, artystą i liderem zespołu Big Cyc, rozmawia Paweł Stankiewicz

- Piosenka grupy Big Cyc "Makumba" była długo hitem w Polsce. Dlaczego?

- Przede wszystkim miała dobrą melodię i fajny refren. Piosenka w sposób przystępny opisywała zachowanie Polaków w stosunku do czarnoskórych. Była antyrasistowska. Zdarzały się sytuacje, że czarnoskórzy nie do końca rozumieli jej przesłanie.

- Skąd wzięła się inspiracja do tej piosenki?

- Z artykułu, który ukazał się w gdańskiej prasie, na temat czarnoskórego lekarza, który był ginekologiem. Okazało się, że Polki nie są rasistkami, bo lekarz był popularny i miał kolejki. Student z Afryki studiuje w Polsce, poznaje Polkę, bierze ślub, mają dzieci i odnosi sukces zawodowy, wbrew przeciwnościom losu.

- W piłkarskiej drużynie Lechii gra jedenastu obcokrajowców. Nie wszyscy uczą się języka polskiego. Co Pan o tym sądzi?

- Język polski jest dosyć trudny, więc może z tego to wynika. Znajomość języka ogranicza się do słów "dzień dobry", "cześć", "smacznego". Przypomnę tylko, że uwielbiany Emmanuel Olisadebe miał żonę Polkę, a mówił tylko po angielsku. Po polsku ograniczał się do zwyczajowych zwrotów. Ja bym nie robił z tego wielkiego problemu.

- Piłkarze pracując w Polsce powinni jednak mówić po polsku?

- Jeśli przebywają dłużej, to dla własnej wygody, powinni poznać podstawy języka. Jeśli się nie uczą, to można to odczytać jako sygnał, że nie wiążą większych planów z klubem i Gdańskiem. Żyjemy w takich czasach, że sportowcy czy muzycy są obywatelami świata. Raz los rzuca ich do Europy, potem do Azji, a jeszcze później do Eskimosów. To jest wyjątkowa grupa zawodowa. Może nie mają czasu, a może wystarcza im język europejski, czyli angielski. Z drugiej strony coraz więcej Polaków potrafi porozumieć się po angielsku.

- Czy w Polsce trudniej jest przyjąć się ludziom o czarnym kolorze skóry?

- W dużych miejscowościach nie jest to problem. Chociaż rasistowskie zwyczaje jeszcze w Polsce pokutują. W Warszawie czarnoskóry może być kelner, taksówkarz czy sprzedawca, ale to nadal jest duża egzotyka. W Berlinie czy Amsterdamie jest więcej czarnoskórych i nikogo to nie dziwi. Z czasem społeczeństwo w Polsce też się z tym oswoi.

- Lubi Pan piłkę nożną?

- Jestem umiarkowanym kibicem, ale na pewno entuzjastą nowych stadionów. Liczę, że po Euro 2012 będą bardziej wykorzystane, nie tylko na duże wydarzenia sportowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki