W niedzielę były w Gdyni przygotowane medale, okolicznościowe koszulki i byli gotowi do świętowania kibice…
- Było wszystko oprócz korzystnego dla nas wyniku - mówi drugi trener Vistalu Łączpolu Adrian Struzik. - Trudno sensownie wytłumaczyć powody niedzielnej porażki. Ten jeden mecz do mistrzostwa, to było niby blisko, ale jednocześnie daleko. Z naszej strony zabrakło w nim cwaniactwa, wyrachowania. Przecież nawet w drugiej połowie, kiedy przegrywaliśmy, mogliśmy jeszcze odwrócić losy meczu. Dziewczyny same skazały się na ten piąty mecz w Lubinie.
- Mówiłam, że nie chcę jechać do Lubina na piąty mecz? No, mówiłam. A teraz nadal nie chcę, ale… muszę. Zapewniam, że apetyty na złote medale nas nie opuściły. W tym finale obie drużyny grają falami. One wygrały w niedzielę, to teraz w środę kolej na nasze zwycięstwo - zapewnia gdyńska bramkarka Małgorzata Gapska.
- Jakie były przyczyny porażki w niedzielę? Brak determinacji w grze, brak skuteczności, mnożące się błędy. Do środowego meczu trzeba o tym zapomnieć i zagrać znacznie lepiej. Skoro w tym sezonie już dwa razy wygrywałyśmy w Lubinie, to czemu nie mamy uczynić tego po raz trzeci? - retorycznie pyta Karolina Siódmiak.
A tymczasem zawodniczki Zagłębia Lubin wróciły znad morza do domu w poczuciu dobrze wykonanej pracy i z graniczącą z pewnością nadzieją, że tytułu mistrzowskiego nie oddadzą.
Środowy mecz będzie także ostatnim, w którym Vistal Łaczpol poprowadzi duński trener Thomas Orneborg. Wraca bowiem do pracy w swoim kraju. O tym, czy w Gdyni zostawi złoty czy srebrny ślad, dowiemy się w środowy wieczór. Teraz medale, już na pewno, zostaną rozdane w Lubinie.
Zobacz także:**Vistal Łączpol nie zdobędzie złota w Gdyni [ZDJĘCIA]**
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?