Nie będę podsumowywać tego roku, bo to już indywidualna praca domowa dla każdego z nas: ja z ufnością spoglądając w przyszłość, niczym chylońska Cyganka spróbuję powróżyć nam wszystkim, co nas w najbliższej przyszłości czeka.
Pocieram zatem magiczną kulę, wpatrując się w nią kompulsywnie. Widzę w niej jakieś niezwykle szczupłe osoby o bardzo atrakcyjnych figurach. Tak, to my! Jak do tego doszło? - zapytacie znad hałd poświątecznej paszy. Czyżby to ta dieta cud, na którą nie możemy się zdecydować od wielu lat? Trochę tak. W tym roku będziemy jeść mniej – drogie się to wszystko robi i drożeć nie przestaje, odkryjemy więc, z korzyścią dla naszego zdrowia, że możemy nie tylko jeść mniej, ale przede wszystkim – mniej kupować. Dzięki temu nie tylko mniej wydamy, ale i mniej wywalimy – może ten koszmarny proceder marnowania żywności nieco zelżeje?
Mniej zjemy, ale więcej wydamy. To znaczy nie my, ale nasi przedstawiciele w radzie miasta w Gdyni. Już przyjęli nowy budżet, już zapowiedzieli radosne wydawanie naszych pieniędzy, tych które mamy i tych, które nie mamy, ale które przez kolejne dziesięciolecia będziemy spłacać. Jeśli poczujemy się z tym jeszcze gorzej niż obecnie i widno komisarza vel syndyka zacznie krążyć nad Gdynią, zawsze będziemy mogli poczytać „Ratusz” czy gdyński portal, który opowie nam o kolejnych statuetkach, pucharach i nagrodach dla Gdyni (nagrody będą imponujące – nie po miasto za nie zapłaci, by nie robiły wrażenia).
Co poza tym? Nowy rok, nowa ja – jak mówi klasyk, a ja, trawestując go, dodam: nowy rok – nowy parlament. Będzie okazja przy jesieni wybrać nowy skład parlamentu, wymienić tych, co się zużyli na nowych, nieśmiganych, niebitych, pierwszy właściciel, niepalący. Polecam, żeby rzeczywiście odmłodzić skład, tych, co zawiedli, odesłać do zwykłego życia i patrzeć, jak sobie radzą, usiłując kupić bilet autobusowy, czy płacąc za paliwo swoją kasą, a nie naszą.
Mieliśmy w podobnym czasie też wybierać rady gmin i wymienić naszych gdyńskich pozorantów na prawdziwych radnych, ale przyjemności postanowiono nam dozować i tę zaplanowano na wiosnę kolejnego roku. Choć przy meksykańskim menu jeden z pomorskich parlamentarzystów podzielił się ze mną swoim przekonaniem, że w 2024 roku wiosnę przeniosą nam na jesień. I tak będziemy ciągle gonić koniec kadencji, a on będzie ciągle nam uciekał – a najdłuższa kadencja samorządowa będzie wić się, wić niczym wrzeciono.
Z dobrych wiadomości: gdyńska drużyna kopaczy piłki nożnej awansuje do ekstraklasy – tak wyraźnie mówi mi szklana kulka, a uzasadnienie jest proste: nadchodzi rok wyborczy. À propos innych sportów, jak zwykle najpopularniejszą grą pozostanie gra w palanta, dopracowana przez miejskich włodarzy do mistrzostwa. A, widzę też lodowisko! Ale niestety - w Gdańsku. W Gdyni będzie to dopiero ósmy kolejny rok jego niebudowania, co wciąż jest amatorszczyzną w porównaniu z latami niebudowania przejazdu przez tory. Tu też mam dobre wieści: Gdynia nadal będzie śrubować własny rekord.
Wszystkim państwu życzę dobrego, spokojnego roku pełnego osobistych sukcesów niezależnie, a nawet wbrew obiektywnym trudnościom, życzę nam pokoju za wschodnią granicą i większego pokoju w sercach. A gdynianom życzę mniej monologu, więcej Dialogu.
CZYTAJ: GDYNIA DO PRZEGLĄDU. Mnożyć dobro. Felieton Zygmunta Zmudy-Trzebiatowskiego
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?