Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O co dzisiaj chodzi Krzysztofowi Zanussiemu? Skąd krytyka jego filmu "Obce ciało"?

Henryk Tronowicz
Krzysztof Zanussi o głównej bohaterce "Obcego ciała":  "Gdyby Kris, moja bohaterka żyła w czasach Szekspira, byłaby Lady Makbet. Byłaby dużo czarniejsza, niż jest w moim opowiadaniu."
Krzysztof Zanussi o głównej bohaterce "Obcego ciała": "Gdyby Kris, moja bohaterka żyła w czasach Szekspira, byłaby Lady Makbet. Byłaby dużo czarniejsza, niż jest w moim opowiadaniu." Marcin Obara/ Archiwum
Co takiego dzieje się w nowym filmie Krzysztofa Zanussiego "Obce ciało", po premierze którego komentatorzy odsądzają słynnego reżysera od czci, przypisując mu najgorsze intencje?

Czyżby świat zabrnął już w grzechu tak straszliwie, że jedynej szansy na obronę przed upadkiem szukać należy gdzieś w odludnym w klasztorze? Film "Obce ciało" Krzysztofa Zanussiego (proszę zwrócić uwagę, obraz ten został nakręcony niedługo po filmie "Ida") to kolejna pozycja w polskiej kinematografii z kolejną bohaterką, która decyduje się przyjąć śluby zakonne. Między oboma filmami nie brak też innych zbieżności.

Najkrócej. Serce polskiej damy w czasie jej pobytu w Italii podbija z wzajemnością młodzian subtelny, Włoch przystojny, bogobojny. Zdaje się, że rychło wezmą po bożemu ślub. Niezależnie od uczuć łączy ich żarliwa wiara. Zdają się być parą najszczęśliwszą na globie. Nic w każdym razie nie zapowiada, żeby miało dojść do rozdźwięku. Aż tu nagle świat się wali, ponieważ kobietę dopada piekąca nieufność wobec marności nad marnościami.

Uchodził za prekursora

O co dzisiaj chodzi Krzysztofowi Zanussiemu? Znany w swej sztuce z moralnego rygoryzmu reżyser nie wykłada kawy na ławę. Zanim puścimy wodze domysłom, wypada o czymś przypomnieć. Otóż trzy dekady temu, cechujący twórczość Zanussiego personalizm etyczny stał się tematem pracy doktorskiej w katolickiej stołecznej uczelni. Zanussi uchodził wtenczas za prekursora kina moralnego niepokoju. Nigdy nie kręcił filmów komercyjnych (raz co prawda w Hollywood uległ pokusie i popełnił "Zabójstwo w Catamount", thriller, zresztą nienadzwyczajny). Za to w kinie światowym zasłynął jako autor traktatów filozoficzno-moralnych, w których kłębiło się od pytań drażliwych, niepokojących, czasem krępujących. Bohaterów swoich obrazów skłaniał filmowiec do medytacji nad przyziemnością życia codziennego, kierował nieustannie uwagę na narastanie kryzysu wartości, odsłaniał jałowość karier naukowych w socjalizmie.

"Śmierć prowincjała"

Jako pracę dyplomową w łódzkiej Filmówce Zanussi przedstawił rozgrywającą się w klasztorze "Śmierć prowincjała", etiudę poświęconą kontemplacji nad przemijaniem ludzkiego życia. Potem stworzył "Iluminację", dzieło wielkiego formatu. Do udziału w filmie udało mu się skłonić kilku uczonych cieszących się autentycznym naukowym autorytetem. A głównego bohatera "Iluminacji", Franciszka, poddawał obserwacji w sferze przeżyć mistycznych na gruncie badań neurofizjologii. Kazał mu też prowadzić wiejące zgrozą doświadczenia z obłąkanym pajączkiem, któremu wstrzyknięto pewną obrzydliwą substancję. Wreszcie zaprowadził Franciszka do klasztoru na warszawskich Bielanach, gdzie bohatera zakwaterował (wszelako nie na zawsze).

Figury docentów

Poruszał Zanussi zjawiska mocno intrygujące jego ówczesną generację. Do kina polskiego osobliwie wprowadził osławione figury docentów.

W podtekstach filmowej "Struktury kryształu" pulsowało pytanie o to, czy warto wspinać się po chwiejnych szczeblach naukowej kariery. Bo może lepiej żyć skromnie, ale godnie, choćby i na głuchej prowincji. W nadal niestarzejącej się telewizyjnej noweli "Za ścianą" (1971) młoda, wrażliwa, ale nieśmiała i niepraktyczna kobieta (Maja Komorowska) nie potrafi przekonać nieco starszego docenta, sąsiada z klatki schodowej (Zbigniew Zapasiewicz) do swoich naukowych aspiracji. Błaga go o radę. Pyta go, co ma ze sobą w życiu począć. Napisał wtedy krytyk: "Według neopozytywistów jest to pytanie puste, fałszywie postawione". Bo w tym arcydziele Zanussiego "kłębią się żywioły niedostępne mędrca szkiełku i oku".

Cynizm i inflacja wartości

Obawy o kondycję ówczesnej polskiej elity twórca zderzył czołowo w "Barwach ochronnych", eksponując konflikty postaw skrajnych. Docent Jakub (i tutaj Zapasiewicz) nie ukrywa przed młodszym kolegą, że on sam z niezachwianą świadomością kieruje się w życiu cynizmem. "Wiem, postępuję źle, ale inaczej nie chcę. Tak jest mi wygodnie". I jeszcze motywuje: "Tylko tak mogę przetrwać. Poza tym leniwy jestem". W tym czasie ktoś na drugim planie recytuje Wisławę Szymborską: "Przepraszam ścięte drzewo za cztery nogi stołowe".

Cynizm i inflacja wartości są też przedmiotem nagrodzonego za reżyserię w Cannes filmu "Constans", studium postępującej nad Wisłą beznadziei, która bezpośrednio poprzedzała wybuch Sierpnia '80. Film następny "Kontrakt" był komedią o moralnym upadku elity społecznej. A w roku 1982, w stworzonym w Niemczech filmie "Imperatyw" twórca opowiadał o metafizycznych udrękach młodego agnostyka, dziwaczejącego profesora matematyki, którego porzuca żona, niezłomna realistka. Profesor szuka wtedy pomocy u teologa. Z kolei bohaterem zrealizowanego także na Zachodzie filmu "Paradygmat" (1985) jest młody teolog, który spotyka starszą od siebie kobietę, a ona marnuje mu życie. Zapomniane tytuły te powiedzą młodszej generacji widzów dzisiaj niewiele. W innych dziełach późniejszych nie rezygnował Zanussi z poszukiwań odpowiedzi na odwieczne pytania związane z zagadką istnienia Boga czy z współistnieniem dobra i zła. Od "Paradygmatu" i od "Życia za życie", po film "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" (za ten ostatni otrzymał w roku 2000 Złote Lwy na festiwalu w Gdyni).

Co się dzieje?

Natomiast co takiego dzieje się w "Obcym ciele", filmie, po premierze którego niektórzy komentatorzy odsądzają Zanussiego od czci (ostrożni, wiary nie ruszają). Oto zarzuca się twórcy, że odszedł od dawnej postawy słusznej. Nie wiem. Może nie odszedł. Może przeciwnie. Bo może nastąpiła zmiana kursu w dziedzinie "słusznych postaw". A jeśli Zanussi patrzy dalej? Jeśli pole obserwacji rozszerza, spojrzenie wyostrza? Zakochaną we Włochu Kasię wstrząsają pytania natury metafizycznej. Dziewczyna dochodzi do fatalnego wniosku, że miłość doczesna szczęścia jej zapewnić nie może. Jest święcie przekonana, że pełnię szczęścia można osiągnąć wyłącznie dzięki miłości niebiańskiej. Powziąwszy więc zamiar zamknięcia się za murami klasztoru, wraca z Rzymu do Warszawy. Pewny trwałości uczucia Angelo nie daje za wygraną. Podąża za ukochaną do Polski. Ale klamka zapadła. Kontaktu z wybranką już nie ma. Niby jeszcze raz i drugi spotykają się, ale już tylko przelotnie, w biegu. Wymieniają już tylko emocje, przerzucając się tylko chaotycznymi wyznaniami.

Zanussi uchyla się

Tym razem Zanussi uchyla się od dyskursu. Poprzestaje na ogólnikowych deklaracjach protagonistów i popada w behawioryzm.
Angelo dostaje angaż w warszawskim oddziale jakiejś międzynarodowej korporacji. I znów, Zanussi tylko z dystansu zarysowuje model szemranego "korpolandu", jako machiny działającej podług zasady cel uświęca środki. Oddziałem firmy nad Wisłą zarządza despotyczna, fertyczna panna Kris. Osoba, która opanowała perfekcyjnie techniki manipulowania podwładnymi i wymuszania na nich czynów - najdelikatniej mówiąc - godziwych nie zawsze. Kris nie toleruje żadnych oznak sprzeciwu podwładnych. Intryguje z wprawą mistrzowską. Sprawnie trzaska drzwiami. Także w życiu prywatnym. Po pracy sączy bez przerwy wino, nie rozstaje się też z pejczem.

Losy kobiet

Lecz oś dramatu biegnie w tym filmie głównie przez pryzmat losów kobiet trzech. Ich losy przystają do siebie pośrednio. Zanussi traktuje swoje bohaterki bez zachowywania proporcji. Posyłając Kasię do klasztoru, nie komunikuje widzowi nic ponadto. Widzimy, jest opromieniona, doznała "iluminacji".

Ale musimy jej wierzyć na słowo, mimo że jej ojciec, rzecznik twardego pragmatyzmu, usiłuje córce w logicznym wywodzie perswadować to jej nieżyciowe postanowienie.

Postać kobieca druga w filmie to stojąca nad grobem, przybrana matka Kris. W latach stalinowskich była prokuratorem i ferowała surowe oskarżenia w procesach politycznych. Lecz dzisiaj nie przyjmuje do wiadomości bezlitosnych wyroków historii. Tu rzecz ciekawa, bo dotykając tego wątku Zanussi nawiązuje do sylwetki jednej z bohaterek ze wspomnianego filmu "Ida". Te dwie babcie mogły być kiedyś koleżankami w zawodzie. Pojawiają się pytania - w jakim celu Zanussi przywołuje tamtą zamkniętą przeszłość. Otóż idąca w zaparte apodyktyczna staruszka miała przemożny wpływ na ateistyczne wychowanie Kris, przybranej córki.

Kris zatem to heroina trzecia. Kobieta w każdym calu wyzwolona, dziarska, nowoczesna. Polemiści Zanussiego atakują go z powodu sposobu portretowania Kris. A przecież ona nie stroni od uciech miłosnych.

Tyle że miłość w jej rozumieniu ogranicza się - sama to przed kamerą oświadcza - do funkcji fizjologicznych (proszę darować, ale nie przepadam za modnymi w kinie dzisiejszym fajerwerkami sadyzmu, więc na tej wzmiance tutaj poprzestanę). Kris szydzi z obyczajów i przekonań religijnych Angela, usiłuje wziąć go sobie pod obcas, zaciągnąć do alkowy. A kiedy okazuje się, że nic z tego, mści się srogo na nim.

Reżyser raz tylko, w ukradkowym ujęciu przychwytuje Kris, gdy zapłacze nad sobą bezradna w poczuciu samotności i pustki, jaka ją otacza. Odtwórczyni tej postaci, Agnieszka Grochowska, mimo przyjęcia owej niewdzięcznej roli, okazuje po raz kolejny swój wszechstronny talent. Jest wiarygodna. Potrafi być zimna, perfidna, ale potrafi też być zgorzkniała. Chce się patrzeć na tę twarz. Jakkolwiek wielkie role ma Grochowska wciąż przed sobą. Zanussi jej takiej roli nie napisał. Nie porywa Weronika Rosati, aktorka niekorzystnie w tym filmie fotografowana. Agacie Buzek, grającej postać Kasi, przypadło zadanie marginalne. Chyba nie zostanie zapamiętany Riccardo Leonelli, jako Angelo przeciętny.

Muzykę do "Obcego ciała", jak do większości filmów Zanussiego, przygotował Wojciech Kilar. To ostatnia, raz jeszcze świetna praca wybitnego, zmarłego przed rokiem, kompozytora.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki