Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O co będzie walczyć gdyńska Arka?

Paweł Stankiewicz
Działacze, piłkarze i kibice Arki muszą zweryfikować swoje aspiracje. Na razie Arka musi bronić się przed spadkiem z I ligi. Przed sezonem zakładano awans...

Czy w przypadku piłkarzy Arki Gdynia można mówić o rozczarowaniu? Z pewnością tak. Celem miała być walka o ekstraklasę, a tymczasem żółto-niebiescy nerwowo muszą patrzeć w dolne rejony tabeli pierwszej ligi.

Na pewno Arce nie jest łatwo rywalizować na zapleczu ekstraklasy. Do drużyny przed sezonem przyszedł nowy trener, który ma zbudować zespół walczący o czołowe pozycje w rozgrywkach. I w kadrze nastąpiło mnóstwo zmian. Zdecydowana większość piłkarzy, którzy spadli z Arką z ekstraklasy, opuściła Gdynię.

Przyjechali nowi piłkarze i skład drużyny zmienił się niemal całkowicie. Zresztą testowanych było wielu zawodników, którzy chcieli zaczepić się w Arce. W sumie trener Petr Nemec obejrzał na treningach w Gdyni kilkudziesięciu piłkarzy. I spośród tego grona wybrał tych, którzy jego zdaniem byli gotowi, aby walczyć z Arką o ekstraklasę, i pasowali do jego filozofii futbolu. Nie do końca jednak na razie to się sprawdza, chociaż na ostateczne oceny jeszcze jest za wcześnie.

W piłce nożnej potrzeba czasu na zbudowanie drużyny i na zgranie, zwłaszcza kiedy większość piłkarzy to zupełnie nowi w drużynie. W takiej sytuacji nie jest łatwo stworzyć zespół, który następnego dnia zacznie seryjnie ogrywać ligowych rywali. Drużyna musi się skonsolidować i rozumieć na boisku. Kibicom jednak brakuje cierpliwości i stąd gromy lecące na zarząd klubu. Z drugiej strony trudno dziwić się fanom w Gdyni, którzy chcą ekstraklasy. I zresztą działacze Arki zapowiadali, że drużyna ma w tym sezonie o ten awans walczyć.

Stąd wzmocnienia składu i w drużynie żółto-niebieskich są tacy piłkarze jak Janusz Surdykowski, Ensar Arifović, Marcin Radzewicz, Krzysztof Łągiewka, Sławomir Mazurkiewicz czy też Piotr Kuklis. To przecież doświadczeni piłkarze. Do tego w drużynie żółto-niebieskich zostali Marcin Budziński czy też Mirko Ivanovski, a więc piłkarze, którzy poradziliby sobie na boiskach ekstraklasy. W Gdyni zatem zespół wcale nie jest taki słaby, ale potrzebuje więcej czasu. Oczywiście, nie ma też gwarancji, że ta drużyna będzie wygrywać, bo w sporcie niczego nie da się przewidzieć. Po prostu jednak trzeba dać czas spokojnie popracować czeskiemu trenerowi, a na pierwsze oceny przyjdzie czas zimą.

Nie zmienia to jednak faktu, że na dziś wyniki są słabe, kibice rozczarowani, a Arka zajmuje dopiero 14 miejsce w pierwszoligowej tabeli. A to jest ostatnia pozycja bezpieczna przed degradacją do niższej klasy rozgrywkowej. Do tego niżej klasyfikowane zespoły Olimpii Grudziądz i Olimpii Elbląg mają na swoim koncie sześć punktów, czyli dokładnie tyle samo co żółto-niebiescy. Zatem zwycięstwa piłkarzom z Gdyni są bezwzględnie i pilnie potrzebne. I to od zaraz! Już w najbliższej kolejce żółto-niebieskich czeka bardzo trudny mecz wyjazdowy z Flotą w Świnoujściu. I już w tym spotkaniu podopieczni trenera Nemca, który ostatnio pracował z Flotą, muszą szukać szansy na zdobycie trzech punktów.

Do czołowych pozycji gdyńska Arka traci już osiem punktów i cele jednak trzeba zweryfikować. W tym sezonie w Gdyni trzeba spokojnie zbudować silny zespół, ale do walki o ekstraklasę trudno będzie się włączyć. O ile w ogóle jest to możliwe...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki