Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy zarząd w Towarzystwie Przyjaciół Sopotu. Urażona duma włodarza, wrogie przejęcie, czy jeszcze coś innego?

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Tomasz Bołt
Jan Kozłowski, były prezydent Sopotu, nie jest już prezesem TPS. Została nim Izabela Wdowiak-Jażownik. Po takich decyzjach walnego zebrania członków prezydent miasta Jacek Karnowski, tak jak Kozłowski związany z PO i prywatnie jego przyjaciel, zapowiedział obcięcie finansowania towarzystwa. Obecna prezes unika kontaktu z mediami. Co ciekawe, członkowie skłóconej teraz wewnętrznie organizacji deklarują, że nie wiedzą, kim jest nowo wybrana szefowa TPS. Wszystkim natomiast zależało na tym, żeby sprawy nie nagłaśniać.

O wynikach walnego zebrania 25 sierpnia w Dworku Sierakowskich, siedzibie TPS, dopiero teraz zaczynają mówić członkowie organizacji. Są zaniepokojeni przyszłością towarzystwa. Krąży wśród nich plotka o liście prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego do zarządu, w którym jest informacja, że jeśli walne zebranie nie zostanie powtórzone, nie będzie pieniędzy miejskich na działanie TPS, a wydawanie „Rocznika Sopockiego”, publikacji wydawanej przez towarzystwo od 1976 roku, zostanie mu zabrane.

Przewrót

Sierpniowe zgromadzenie wybierało kolejną kadencję zarządu stowarzyszenia. Od ponad ćwierćwiecza prezesem TPS był Jan Kozłowski, poprzednik Karnowskiego na stanowisku prezydenta miasta, później wiceminister sportu, marszałek województwa i europarlamentarzysta, przez wiele lat szef pomorskich struktur Platformy Obywatelskiej. W wyniku sierpniowych wyborów, na których pojawiło się ok. 70 osób, Kozłowski nie wszedł do zarządu.

- Atmosfera była ciężka, nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim podziałem grupy członków, którzy przyszli na walne zabranie, na dwa obozy – mówi Grażyna Czajkowska, sopocka radna z ruchu „Kocham Sopot”, członek TPS. - Zaistniała taka sytuacja, że większość w wybranym zarządzie stanowiły nowe osoby, z grupy, która wcześniej nie dała się poznać z aktywności w towarzystwie – dodaje uczestniczka zebrania.

Awantura

Według naszego informatora, który powiadomił nas o liście i był też uczestnikiem walnego zebrania, po ogłoszeniu wyników głosowania doszło do awantury. Były wyzwiska. Strony zarzucały sobie nawzajem zaangażowanie po dwóch stronach kształtującego obecnie polską politykę konfliktu.

- Padły nieprzyjemne, niepotrzebne słowa – potwierdza radna Czajkowska.

Stronnicy Jana Kozłowskiego próbowali jeszcze szukać sposobu, by odzyskać większość w wybranym zarządzie, który wyłania spośród swoich członków prezesa.

- Pojawiły się po ogłoszeniu wyników wyborów głosy, żeby zwiększyć zarząd do 7 członków – opowiada Grażyna Czajkowska. - Wynikła głośna, nieprzyjemna wymiana zdań o zmienianiu zasad w trakcie wyborów. Prezes Kozłowski chciał to przeforsować, było głosowanie w tej sprawie, sprawa ostatecznie, również po analizie statutu, nie przeszła.

Nasz informator opowiada, że pół godziny po wyborach w Dworku Sierakowskich pojawił się prezydent Karnowski. Zaczęły się nerwowe kuluarowe rozmowy.

- Podobno był na korytarzu, do sali nie wchodził – mówi zapytana o to Grażyna Czajkowska.

Nie udało się podważyć decyzji zebrania. Wybrany zarząd zdecydował, że prezesem TPS zostanie Izabela Wdowiak-Jażownik, jedna z nowych twarzy wśród członków towarzystwa. Nie wiadomo o niej wiele.

- Jest bizneswoman, która dużo czasu spędziła w USA, ma doświadczenie w finansowaniu instytucji kultury i chciałaby na tym polu pomóc – mówi radna Czajkowska o tym, czego uczestnicy zebrania dowiedzieli się z prezentacji kandydatów do zarządu TPS. - Nie powiedziała nic o swoich związkach z miastem poza tym, że przez wiele lat przed wyjazdem za granicę mieszkała w kurorcie i czuje się związana z Sopotem. Obecnie tu nie mieszka.

Nikt nic nie wie

Nasz informator nowej prezes również nie zna i nie pamięta, żeby była aktywną działaczką stowarzyszenia. Wysoką frekwencję przypisuje działaniu starych działaczy TPS, którzy podzielają jego pogląd na działania poprzedniego zarządu, i przeprowadzili wśród członków towarzystwa akcję mobilizującą do udziału w walnym zebraniu. Uważa, że Kozłowski "nic nie robił dla dworku" i z entuzjazmem podchodzi do nowego zarządu, ponieważ "nowi ludzie mogą dać nowy impuls towarzystwu".

Od tygodnia nie udało się skontaktować z nową prezes TPS. Prośba o kontakt złożona przez biuro, od niemal tygodnia pozostaje bez odpowiedzi. Olga Krzyżyńska, również nowa osoba w zarządzie, jednak kojarzona ze stronnikami Jana Kozłowskiego, nie chciała rozmawiać i odesłała do nieodpowiadającej prezes. Bez odpowiedzi pozostała również prośba o kontakt z Andrzejem Ewertem, członkiem komisji rewizyjnej, kojarzonym ze stronnikami Izabeli Wdowiak-Jażownik.

Nerwowy magistrat

Zadałem Izabeli Heidrich, rzeczniczce prasowej sopockiego magistratu, pytania o plany finansowania TPS na przyszły rok, korespondencję prezydenta do zarządu TPS i prawa wydawnicze do „Rocznika Sopockiego” w kontekście ich odebrania towarzystwu. W odpowiedzi otrzymałem „Oświadczenie Urzędu Miasta Sopotu w sprawie działań Zarządu Stowarzyszenia Towarzystwo Przyjaciół Sopotu”. Co ciekawe, natychmiast po wysłaniu mi odpowiedzi dokument został opublikowany na stronie internetowej urzędu. Czytamy w nim:

„Pomimo kilkukrotnych próśb ze strony Urzędu Miasta, by TPS przedstawiło propozycję naprawy zaistniałej sytuacji wynikającej ze złamania statutu i nieprawidłowego wyboru organów TPS, dyrektor biura i wybrany niezgodnie ze statutem Zarząd, pozostali bierni. Wobec tego prezydent Sopotu powiadomił Sąd Rejestrowy o zaistniałej sytuacji w celu jej naprawy.

Do czasu wyjaśnienia sytuacji Urząd Miasta Sopotu wstrzymuje ogłaszanie konkursu na działania kulturalne realizowane do tej pory w Dworku Sierakowskich. Według Urzędu Miasta, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu nie posiada prawidłowo wybranego organu, który zgodnie z prawem mógłby podpisać umowę.

Aby utrzymać ciągłość wydawania „Rocznika Sopockiego” postanowiono przekazać to zadanie Muzeum Sopotu, nie zmieniając składu redakcji i rady programowej. Jeśli okaże się, że TPS posiada wyłączność na wydawanie „Rocznika Sopockiego”, prace nad kolejnym numerem zostaną niestety wstrzymane.”

Na czym polega złamanie statutu?

„[...] dyrektor TPS i pracownicy biura przyjmowali deklaracje wielu nowych osób i nie przedstawili ich nigdy do zatwierdzenia Zarządowi TPS, zgodnie z par. 10 Statutu TPS, który mówi, że: „Członkiem zwyczajnym może zostać każda osoba, która złoży deklarację i zostanie przyjęta uchwałą Zarządu”. Następnie przedłożyli osobom prowadzącym Walne Zebranie członków TPS listę zawierającą nazwiska osób nieuprawnionych do wzięcia udziału w Walnym Zebraniu i dokonywania m.in. wyboru organów Towarzystwa – Zarządu i Komisji Rewizyjnej.” – czytamy w oświadczeniu.

Krzysztof Kuczkowski, dyrektor TPS, oskarżony przez magistrat o złamanie statutu stowarzyszenia, jest a zwolnieniu lekarskim. Od mojego informatora wiem, że bardzo przeżywa całą sytuację. Zapowiedział, że odchodzi z pracy z końcem roku. Od informatora wiem, że praktyka przyjmowania członków do towarzystwa bez akceptacji zarządu rzeczywiście trwa od wielu lat, jednak np. w ostatnim roku do TPS zapisało się… 10 osób. Ponieważ zarząd zbierał się dotąd rzadko, zazwyczaj raz w roku, nie chciano wydłużać procedury przyjmowania do TPS nowych członków.

Na dyrektorze towarzystwa od lat spoczywa ciężar prowadzenia całości jego spraw. Krzysztof Kuczkowski jest poetą, osobą znaną w Sopocie i w krajowym środowisku literackim. W 1993 przeniósł do TPS wydawanie swojego dwumiesięcznika literackiego „Topos”, pismo jest jednym z niewielu tego typu periodyków w kraju. Kuczkowski zamierza przenieść jego publikację do innego wydawnictwa. Według Wojciecha Fułka, kiedyś wiceprezydenta miasta odpowiedzialnego za sprawy kultury, szefa ruchu „Kocham Sopot”, stanowiącego część mniejszości w radzie miasta, byłoby to wielką stratą dla Sopotu.

[AKTUALIZACJA]

Sytuacja stała się jeszcze bardziej niejasna. W dniu publikacji tekstu z pracy w zarządzie TPS zrezygnowała Olga Krzyżyńska. W przekazanej zarządowi i upublicznionej rezygnacji umotywowała decyzję tym, że:

„[...] działania niektórych członków TPS skarżących się na rzekome nieprawidłowości podczas Walnego Zebrania i wyboru organów TPS [...] oraz podburzonych przez nich władz miasta Sopotu, praktycznie uniemożliwiły normalną, konstruktywną pracę [...]”

Towarzystwo Przyjaciół Spotu powstało w 1974 roku. Zawiązało się początkowo, by uratować swoją obecną siedzibę, Dworek Sierakowskich, najstarszy sopocki budynek z pocz. XIX wieku. Towarzystwo liczy ok. 300 członków. Organizuje m. in. „Czwartkowe wieczory muzyczne”, koncerty muzyki kameralnej organizowane przez prof. Krzysztofa Sperskiego z gdańskiej Akademii Muzycznej. Aktor i reżyser Teatru Wybrzeże, Krzysztof Gordon, prowadzi w dworku „Teatr przy stole”, unikatową formę czytania aktorskiego tekstów dramatycznych z udziałem publiczności. Roczne dofinansowanie miasta do działalności TPS to ok. 300 tys. zł. To dominująca część budżetu organizacji. Całość oświadczenia urzędu miasta – tutaj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki