18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Staw. Świadek w sprawie o korupcję twierdzi, że został zastraszony

Radosław Konczyński
Czy radny z Nowego Stawu groził świadkowi w sądzie? Ma to sprawdzić Prokuratura Rejonowa w Sopocie. A sprawa dotyczy toczącego się w Malborku procesu w którym na ławie oskarżonych zasiadają dwaj nowostawscy samorządowcy: burmistrz oraz prezes Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Malborska prokuratura oskarżyła ich o działania korupcyjne, do których rzekomo miało dojść w 2006 r. Obaj twierdzą, że są niewinni.

Samorządowców obciążają zeznania byłego dyrektora Administracji Domów Mieszkalnych w Nowym Stawie, który teraz jest świadkiem w sprawie o korupcję. Właśnie były szef ADM zgłosił się do prokuratury po jednej z rozpraw w tym procesie, która miała miejsce w malborskim sądzie w listopadzie ub. roku. Po jednej z przerw złożył na sali oficjalne zawiadomienie sędziemu, twierdząc, że chwilę wcześniej został zastraszony przez prezesa GS słowami "zniszczę cię". Wnioskował też o zabezpieczenie monitoringu.

- Po kolejnej rozprawie postanowiłem nie czekać na rozwój wypadków. Sam złożyłem zawiadomienie bezpośrednio do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku z sugestią, by ewentualnie przydzielono inną jednostkę niż malborska ze względu na to, że wcześniej druga strona miała pod jej adresem zarzuty - mówi Mirosław Myszka (zgadza się na podanie nazwiska).
Rzeczywiście, obrona i oskarżeni zarzucali miejscowej prokuraturze tendencyjność. Potem jednak Sąd Okręgowy i Prokuratura Okręgowa, które niezależnie od siebie przeanalizowały akta, stwierdziły, że śledztwo były prowadzone zgodnie ze sztuką.

Prokuratura Okręgowa wzięła pod uwagę sugestie świadka i do sprawy rzekomego zastraszania na korytarzu sądowym wyznaczyła jednostkę w Sopocie, gdzie wszczęto już postępowanie pod kątem ewentualnych gróźb karalnych.

Wiadomo, że dowodem nie będzie monitoring z korytarza. W malborskim sądzie wyjaśniono nam, że sędzia prowadzący proces po listopadowej rozprawie wydał zarządzenie dotyczące zabezpieczenia nagrania. Gdy miało do tego dojść, okazało się, że brak jest... technicznych możliwości. Ochroną obiektu, a więc i monitoringiem zajmuje się zewnętrzna firma. Nagrania zachowują się w pamięci systemu komputerowego przez kilka dni i gdy kończy się pamięć, nadpisywane są nowe treści. W ocenie sądu, nie ma to większego znaczenia, ponieważ kamera utrwala obraz bez dźwięku.

Prezes GS Józef Michalewicz (zgadza się na ujawnienie nazwiska) twierdzi, że na korytarzu nie puściły mu nerwy. - Nie miałem powodu, żeby kogoś zastraszać czy grozić. Nie jestem mściwy ani z tych, którzy komuś źle życzą. To raczej ze strony świadka jest mściwość - mówi prezes i radny.

Były dyrektor ADM podtrzymuje, że mu grożono i nie ma mowy o mściwości.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki