Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy rektor GUMed: Mamy ambicje być uczelnią nr 1 w kraju

rozm. Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Prof. Marcin Gruchała: W Polsce mamy za mało lekarzy, więc powinniśmy ich kształcić na potęgę
Prof. Marcin Gruchała: W Polsce mamy za mało lekarzy, więc powinniśmy ich kształcić na potęgę Karolina Misztal
Z prof. dr. hab. n. med. Marcinem Gruchałą, rektorem elektem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz.

W kuluarach się mówi, że społeczność medycznej uczelni postawiła na młodość...
Rzeczywiście, jestem najmłodszym z kandydatów ubiegających się o tę funkcję, 45 lat skończę w grudniu, ale jak widać mój program dla Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i szpitala na najbliższe lata przysporzył mi wystarczającą liczbę zwolenników. Konkurencja była bardzo silna, walka wyrównana.

Czym Pan przekonał do siebie wyborców?
Chyba zawarta w moim programie wizja dynamicznego rozwoju uczelni, która ma obecnie wszelkie warunki ku temu, by powalczyć o miano najlepszej w kraju - zarówno pod względem naukowym, jak i dydaktycznym oraz klinicznym. Bez tego, co dokonało się w ciągu ostatnich lat, a więc budowy Centrum Medycyny Inwazyjnej, poprawy infrastruktury Wydziału Nauk o Zdrowiu, poprawy warunków na Wydziale Farmacji nie byłoby to możliwe. Te dokonania i wiele innych rozbudziły nasze ambicje. Mając dobry punkt startu, w tym stabilną finansowo sytuację naszego szpitala, czyli Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego czujemy, że możemy więcej. Każdy z naszych czterech wydziałów - Lekarski, Farmacji, Nauk o Zdrowiu oraz Międzyuczelniany Wydział Biotechnologii - należy do czołówki krajowej. Jeżeli stworzymy warunki i atmosferę do ich ściślejszej współpracy wewnątrz uczelni oraz współpracy z zewnętrznymi partnerami, w tym z Uniwersytetem Gdańskim, ale również przemysłem, odniesiemy sukces.

Trwa budowa drugiej części nowego szpitala UCK - Centrum Medycyny Nieinwazyjnej. A już w planie są kolejne inwestycje?
I to bardzo pilne. CMI przyjmie pierwszych pacjentów za trzy lata, a my musimy teraz zabiegać o środki na budowę nowej siedziby dla stomatologii, dla której mamy już wyznaczone miejsce tuż obok rektoratu. Musimy stworzyć przyzwoite, wręcz wzorowe warunki nauczania dla studentów tego kierunku, myślimy też o kształceniu przyszłych stomatologów w ramach English Division. Myślimy o rozbudowie pediatrii, w tym organizacji w UCK oddziału intensywnej terapii dla najmłodszych pacjentów. Wstyd, że go do tej pory nie ma. Oddział taki będzie miał jeszcze większy sens, gdy rozpoczniemy w UCK zabiegi wysokospecjalistyczne z zakresu chirurgii dziecięcej. Czeka nas też co najmniej modernizacja domów studenckich, gdzie warunki są z innej epoki. Akademiki zostały co prawda ocieplone od zewnątrz, ale trzyosobowe pokoje bez węzła sanitarnego nie spełniają dzisiejszych standardów. Przy ul. Dębinki, w bliskim sąsiedztwie akademików, powstanie też nowe Studium Wychowania Fizycznego.

Uczelnia ma na to pieniądze?
Nie ma, środki te musimy zdobyć. Jeśli chodzi o stomatologię, to finanse na jej budowę będziemy starać się uzyskać z budżetu państwa, ale i z innych źródeł. Być może trzeba będzie podzielić je na kilka modułów i inaczej finansować część dydaktyczną, inaczej usługową, wykorzystywaną przez uczelnianą spółkę, nie wykluczam również zaciągnięcia kredytu. Trzeba jednak do tego podchodzić bardzo ostrożnie, bo odpowiedzialność za stan finansów uczelni jest sprawą kluczową.

Dotacja budżetowa pokrywa koszt funkcjonowania uczelni?
Zaledwie w 50-60 procentach. Resztę musimy dorobić - gros naszych przychodów pochodzi ze studiów niestacjonarnych, English Division i działalności usługowej.

Będziecie jeszcze zwiększać liczbę studentów?
Chcemy zwiększyć liczbę kształconych lekarzy, bo tego oczekuje od nas zarówno państwo, jak i społeczeństwo. Jak wiadomo, mamy ogromny niedobór lekarzy w stosunku do średniej europejskiej. W Polsce mamy obecnie ok. 40-50 tys. aktywnych lekarzy, powinniśmy zwiększyć tę liczbę do 70 tys. Uczelnie powinny więc kształcić ich na potęgę. Ministerstwo Zdrowia tego oczekuje, ale nie zwiększa nam dotacji. Bez zwiększenia finansowania i to po realnych kosztach będzie to bardzo trudne. Liczbę studentów na Wydziale Lekarskim zwiększyliśmy już w roku ubiegłym i chcemy zwiększyć również w tym roku.

Lekarzy kształcić chcą też inne, niemedyczne uczelnie, w tym prywatne.
Jesteśmy temu zdecydowanie przeciwni. To nie jest dobra droga. O wiele bardziej sensowne jest przekazanie tych pieniędzy uczelniom, które mają doświadczenie, potencjał, bazę, kadrę i tradycje.

Czy to dobrze, że wróci staż podyplomowy?
Nie mamy jeszcze pewności, czy ten staż na pewno wróci i w jakiej formie. Nasi absolwenci na to czekają. Na pewno po stażu będą oni lepiej przygotowani do samodzielnej pracy.

Czy można wykształcić dobrego lekarza, ucząc go tylko na fantomach?
Ależ nie da się. Dlatego posiadanie dobrego szpitala klinicznego jest dla uczelni sprawą kluczową. Kontakt studenta i to każdego wydziału z żywym pacjentem jest niezbędny. Symulacja, czyli nauka na fantomach, jest również potrzebna, by student nie uczył się pewnych procedur na żywym pacjencie. Musi je wcześniej przećwiczyć na fantomach.

A co zmieni się dla pacjentów?
Musimy poprawić wewnętrzną organizację szpitala tak, by pacjenci na oddziale ratunkowym nie czekali godzinami na przyjęcie na docelowy oddział. Marzy mi się, by z oddziałów zniknęły dostawki, by nie dochodziło do awarii systemu komputerowego, który ostatnio sparaliżował pracę szpitala w ubiegły piątek.

Rozmawiała Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki