- Wszyscy wiemy, jakie problemy mają rolnicy z Żuław, którzy chcą rozwijać swoje gospodarstwa - mówił do uczestników Andrzej Sobociński, jeden z inicjatorów założenia związku. - Przede wszystkim brakuje ziemi. Areały przypadają obcokrajowcom, choć legalnie będą oni mogli nabywać ziemię dopiero w roku 2016. Jednak spółki Skarbu Państwa, z większościowymi udziałami kapitału zagranicznego, takie jak np. Bank Gospodarki Żywnościowej (właściciel części dawnych PGR-ów na Żuławach - około 12 tysięcy hektarów), takich ograniczeń nie mają. W obrocie prywatnym dzierżawią ziemię Szkotom, Duńczykom, Holendrom. Nas się nawet nie informuje o tym, że jest możliwość dzierżawy czy kupna ziemi.
W spotkaniu w Warszawie poza ministrem Plockem uczestniczyć mają m.in. przedstawiciele BGŻ i Agencji Nieruchomości Rolnych.
- Będziemy żądać 38 procent możliwych do dzierżawy areałów tylko dla miejscowych rolników - zaznaczył Sobociński. - Uważam, że to realne. Będziemy w stanie tą ziemią się podzielić, dzięki czemu zyski naszych gospodarstw będą rosły. Chcemy tylko równego traktowania z obcokrajowcami.
Część uczestników uważa jednak, że regionalna organizacja powinna walczyć o wyższą stawkę.
- Powinniśmy zażądać inwentaryzacji całej ziemi na Żuławach, dowiedzieć się, w jakich rękach ona jest, a następnie tę ziemię od różnych spółek odzyskać - mówił Zbigniew Grajoszek. - Dzierżawa? To resztki, bo większością ktoś się już podzielił. My chcemy być właścicielami naszej ziemi.
- Moim zdaniem, dzierżawa to jedyna obecnie możliwość pozyskania ziemi dla rolników - zaznaczyła Danuta Hojarska, była posłanka Samoobrony. - Nie ma szans, byśmy odzyskali ziemię, do której jakaś firma ma prawa własności.
Co ciekawe, związek zawodowy żuławskich rolników (ma skupiać gospodarzy z powiatów nowodworskiego, ziemskiego gdańskiego, części elbląskiego i malborskiego) byłby pierwszą tego typu organizacją regionalną. Miałby skupiać przedstawicieli każdej, obecnej w regionie, rolniczej gałęzi produkcji z każdej gminy. Jednak - jak przyznał obecny na spotkaniu mecenas Lech Kraśniański - z punktu widzenia polskiego prawa branżowy, ograniczony do jednego regionu, związek zawodowy jest kłopotliwą sprawą.
- Czekam jeszcze na opinię z Ministerstwa Rolnictwa, czy taka forma jest możliwa - mówił.
- Powinniśmy się przyłączyć, jako region, do ogólnokrajowego związku rolniczego - zaznaczył Grajoszek.
- Nam nie jest potrzebna polityka, tylko branżowe działanie - odpowiadała Hojarska. - Walczmy o ziemię, bez polityki.
- Jestem przekonany, że regionalny związek rolników żuławskich powstanie - dodał Andrzej Sobociński. - Mamy być pierwsi? Tym lepiej dla naszych gospodarstw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?