Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy duński lider w zespole Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Nicolai Klindt: Półfinał play-off to dla mnie minimum | ROZMOWA

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
Przemysław Świderski
- W 2022 roku miałem problem z regularnością. Raz pojechałem dobrze, za chwilę słabiej. Wiem jednak, gdzie tkwi problem i nad czym muszę pracować - mówi Nicolai Klindt w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim". Duńczyk to jeden z nowych zawodników Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Jest kreowany na jednego z liderów zespołu.

Za którym razem udało ci się w końcu trafić do Wybrzeża? Słyszałem, że w poprzednich sezonach też było blisko, ale jednak wybierałeś inne opcje.

Nicolai Klindt: Znałem Eryka Jóźwiaka jeszcze zanim został menadżerem Wybrzeża. Kiedy to się stało, to dochodziły do mnie głosy, że chciał mnie ściągnąć do Gdańska. Byłem jednak zadowolony ze swojej pozycji w Ostrowie i nie za bardzo chciałem odchodzić. W poprzednim sezonie jeździliśmy w PGE Ekstralidze i brakowało dla mnie miejsca w składzie. Szukałem nowego zespołu, rozmawiałem z Wybrzeżem, ale finalnie podjąłem decyzję, że lepszym rozwiązaniem będzie przejście do ROW-u Rybnik.

W jednym z wywiadów mówiłeś, że zdecydował fakt, że ROW będzie miał o jeden mecz do rozegrania więcej, co ostatecznie się nie sprawdziło.

Rzeczywiście był to jeden z powodów. W tamtej chwili uważałem, że Rybnik ma większe szanse na awans do fazy play-off. Na papierze wydawał się to mocniejszy zespół, choć skończyło się to nie po naszej myśli. Nie wszyscy zawodnicy byli w najwyższej formie w tym samym czasie. Poza tym zawsze lubiłem rybnicki tor i dobrze się tam czułem. W Wybrzeżu była specyficzna sytuacja. Tu każdy zaczął jeździć lepiej w momencie, gdy do drużyny dołączył Timo Lahti. Wybrzeże awansowało do play-off nie dzięki jego bardzo dobrej jeździe, ale poprzez progres pozostałych zawodników.

Pokazał to Rasmus Jensen, który na początku sezonu jeździł tragicznie, był przez kibiców odstawiany od składu, a na koniec został jednym z najlepszych zawodników w lidze i prezentował kosmiczny wręcz poziom.

Dokładnie, pierwsze kolejki kompletnie mu nie wyszły, ale gdy przyszedł Timo, to zaczął jeździć fantastycznie. Zresztą to nie dotyczyło tylko jego.

Teraz co prawda Rasmusa nie będzie, ale macie w składzie trzech Duńczyków. To tobie w jakiś sposób pomoże czy nie ma to kompletnie żadnego znaczenia?

Nie wydaje mi się, by mi osobiście mogło to w jakiś sposób pomóc. Znam Madsa Hansena od paru lat, natomiast nie miałem okazji być wcześniej w zespole z Michaelem Jepsenem Jensenem. Słyszałem jednak o nim same dobre rzeczy jako o koledze z drużyny. Jest bardzo pomocny. Na pewno będzie inaczej. Nie jestem przyzwyczajony do obecności wielu Duńczyków w składzie, ale czekam z niecierpliwością na kolejny sezon. Stworzymy dobrą ekipę.

Jaki był ten ostatni sezon dla ciebie? Na początku byłeś w PGE Ekstralidze w zespole z Ostrowa, ale poważnej szansy nie dostałeś. Skończyło się na występie w jednym meczu i czterech zdobytych punktach. Lepiej było na zapleczu, bo skończyłeś ze średnią punktową 1,810.

Wierzyłem i dalej wierzę, że jestem wystarczająco dobry, by jeździć w Ekstralidze. W tamtym meczu w Toruniu zdobyłem cztery punkty, ale złożyło się na to parę czynników. Przede wszystkim leczyłem drobny uraz, a poza tym znalazłem się w położeniu, gdzie kompletnie nie wiedziałem, których silników używać. Wiesz, zarabiamy pieniądze jeżdżąc. Nie przeżyłbym całego roku wyłącznie z pieniędzy, które dostajemy za podpis pod kontraktem. Ponadto, chcąc być coraz lepszym, muszę jeździć non stop. W Ostrowie byłem w sytuacji, gdy nikt nie mógł mi zagwarantować regularnej jazdy. Raz dostałbym szansę ja, raz Oliver Berntzon, z którym walczyłem o jedno miejsce. Dałem w klubie do zrozumienia, że nie jestem zainteresowany takim rozwiązaniem. Usłyszałem, że nie mogą mi obiecać, że będę w składzie w każdym meczu. Potrzebowałem regularnej jazdy. Nie bałem się walki, ale nie jest o nią łatwo, gdy nie możesz rywalizować jeden do jednego. Nie było tak, że wyjeżdżaliśmy na trening i w meczu startował ten, kto był lepszy. Klub zadecydował wcześniej.

W Gdańsku masz pewne miejsce w składzie i możesz przygotowywać się do sezonu z czystą głową.

Zdecydowanie. Nie znam zawodnika, który podpisując kontrakt z entuzjazmem podchodziłby do sytuacji, gdy nie ma pewnego miejsca. Żużel to specyficzny sport, nie można się go porównać z piłką nożną czy koszykówką w tym konkretnym aspekcie. Jestem wystarczająco dobry, by jeździć co weekend, niezależnie od tego jaki to jest zespół. Chciałem przejść do zespołu, który będzie ze mnie korzystał w każdym spotkaniu.

Kiedy Wybrzeże odezwało się po raz pierwszy? Wiemy, że wszystko działo się tu bardzo szybko. Nie było dużo czasu na zbudowanie zespołu po nagłym odejściu trójki zawodników.

Dokładnie nie pamiętam, ale było to mniej więcej w momencie, gdy pojawiły się informacje, że Rasmus i Timo mogą odejść. Zdaję sobie sprawę, że Wybrzeże miało gotowy zespół na kolejny sezon i nagle zmienił się o 180 stopni. Chwilę porozmawialiśmy i szybko doszliśmy do porozumienia.

To była dla ciebie łatwa decyzja?

Tak i nie. Znałem wcześniej ludzi w klubie, w dodatku tor w Gdańsku mi odpowiada. Rozmawiałem jeszcze z paroma drużynami, ale uznałem, że w Wybrzeżu mam największe szanse na rozwój, a jako zespół możemy zajść wysoko.

Jaki jest tor w Gdańsku? Jedni zawodnicy mówią, że trudny, inni wręcz przeciwnie. Pamiętam twój występ przeciwko Wybrzeżu w maju, gdy zdobyłeś sześć punktów i dwa bonusy w pięciu wyścigach. Średnio.

Było nieźle w trzech wyścigach, ale potem dwa razy przyjechałem ostatni. Tak jak mówisz, to może być zarówno bardzo trudny, jak i bardzo łatwy tor. Przede wszystkim wymagające jest, gdy jedziesz z tyłu. Trudno się tam wyprzedza. Nie ma zbyt wielu ścieżek, jest dość wąsko. Musisz być bardzo cierpliwy i spokojnie przygotowywać ten jeden atak. Nie można się podpalać. Lubię ten tor i nie mogę się doczekać, by pojeździć na nim trochę więcej w przyszłym roku.

Jesteś typem zawodnika, który im więcej jeździ, tym jego forma jest wyższa? To słyszałem o Rasmusie Jensenie. Na początku sezonu jeździł kiepsko, ale gdy doszły mu ligi zagraniczne i wszedł w trans, to nie było na niego mocnych.

U niego to działa tak, że im więcej jeździ, tym jest lepszy, bo ma mniej czasu na rozmyślanie. Ja potrzebuję czegoś pomiędzy. Jeśli mam za dużo meczów, to wręcz staję się wypalony. Trzeba to wyważyć i zrobić wszystko, by mieć optymalną liczbę spotkań. Dlatego zdecydowałem się zrezygnować z ligi szwedzkiej i postawiłem na Anglię. To sprawiało mi dużo zabawy, a o to chodzi, by coś co robisz sprawiało ci przyjemność.

Na co stać Wybrzeże w sezonie 2023?

Drużynowo zdecydowanie liczę na awans do play-off. Zespoły z Zielonej Góry i z Bydgoszczy wydają się być najmocniejsze i to one powinny walczyć o awans. Reszta wydaje się bardzo wyrównana. Mamy spore szanse na play-offy, a półfinał jest moim zdaniem celem minimum. Jeśli każdy z nas pojedzie na swoim optymalnym poziomie, to nie wydaje mi się, żeby było to niemożliwe zadanie.

Indywidualnie celujesz w jakiś konkretny wynik?

Mam takie same cele, jak w poprzednich 2-3 latach. Moim największym marzeniem jest awans do Grand Prix. Byłem w GP Challenge rok temu, w tym nie udało mi się dam dostać, bo w pierwszej rundzie eliminacji miałem trzy upadki. Byłem bardzo nieregularny w poprzednim sezonie i przede wszystkim to chciałbym poprawić. Miałem wiele udanych meczów, a jednocześnie w kilku pojechałem bardzo źle. Celem na ligę będzie osiągnięcie pułapu minimum dwóch punktów na wyścig. Rok 2022 był dla mnie nietypowy, bo wcześniej przyzwyczaiłem do regularności, a teraz miałem z tym problemy. Wiem, gdzie tkwi problem i nad czym muszę w pierwszej kolejności popracować. Dla zespołu będzie to z korzyścią, bo lepiej mieć w składzie zawodnika, który zagwarantuje dziesięć punktów co mecz niż takiego, który raz przywiezie czternaście punktów, a następnie trzy lub cztery.

Na papierze macie bardzo wyrównany skład.

Rzeczywiście, mamy zawodników, którzy spokojnie mogą przywozić 8-10 punktów co mecz. Są też tacy, którzy mogą pójść dalej i zakręcić się w okolicach kompletu. Trzeba zrobić tak, że nawet jeśli komuś z nas przytrafi się gorszy dzień, to zdobędzie nie trzy punkty, a - powiedzmy - siedem.

Macie też tajną broń na rezerwie. Keynan Rew był świetny w tym roku.

Z nim to jest ciekawa sprawa, bo w polskiej lidze rzeczywiście był fantastyczny. Nie robiła mu różnicy jazda u siebie czy na wyjeździe. A kiedy startował w lidze duńskiej, to wcale nie zdobywał wielu punktów. To jednak bardzo dobry zawodnik z olbrzymim talentem. Jest ambitny i stale chce się rozwijać. Cieszę się, że będziemy razem w drużynie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki