Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy album Kazika Staszewskiego ma status "Złotej Płyty"

Tomasz Rozwadowski
Zespół w pełnej krasie na wręczeniu wyróżnień Złotej Płyty w miniony poniedziałek
Zespół w pełnej krasie na wręczeniu wyróżnień Złotej Płyty w miniony poniedziałek materiały prasowe
Kazik Staszewski to twórca niezwykle interesujący nie tylko z powodu własnej sztuki, lecz co najmniej w tym samym stopniu nietypowy w medialnym odbiorze. Od trzydziestu lat uważany za wielką indywidualność, posiadający nie fanów, a wyznawców niemal (także w gronie krytyków muzycznych), dorobił się również wielotomowej czarnej legendy

Ganiono go, zwłaszcza na początku kariery, za brak profesjonalizmu, później za trudny charakter i/lub niekonwencjonalny tryb życia. Od kilku ładnych lat tematem wiodącym jest kryzys twórczy Kazika, jego domniemane wyczerpanie i powtarzalność wymyślonych przed laty patentów.

Zarzuty tego typu nie są całkowicie wyssane z palca, ale stały się już tak głośne, że zaczęły zastępować rzetelne odsłuchiwanie kolejnych płyt lidera Kultu. Powoli Staszewskiemu zaczęto przyprawiać na stałe gębę weterana zataczającego się na koncertach, w tekstach plotącego po raz dziesiąty to samo. Nowa i pierwsza od dwunastu lat płyta Kazika na Żywo, jednego z jego sztandarowych zespołów, w ciągu kilku dni od premiery sprzedała się tak dobrze, że już zdobyła wyróżnienie Złotej Płyty, a obecnie jest numerem jeden na longplayowej liście przebojów w Polsce. Jak na stan kryzysu i uwiądu, całkiem nieźle, prawda?

Czytaj także: TELEDYSK "Ballada o Janku Wiśniewskim" Kazika Staszewskiego do filmu "Czarny czwartek"
Album ma dwa tytuły "Bar la Curva" oraz "Plamy na słońcu" i dzieli się na dwie części. Zamykająca całość "Ballada o Janku Wiśniewskim" jest dodatkiem odbiegającym stylistycznie i tekstowo od obu poprzedzających cykli. Utrzymane w rockowej stylistyce utwory od 1 do 8 to "Bar la Curva", od 9 do 13 to zainfekowane brzmieniami metalowymi "Plamy na słońcu". Różnice istnieją również w warstwie lirycznej - "Bar" dotyczy w głównej mierze aktualnej rzeczywistości w Polsce, "Plamy" są spojrzeniem artysty w głąb siebie i w głąb zjawisk i osób go otaczających.

Trzeba przyznać, że zespół - wokalista Kazik Staszewski, gitarzysta Adam "Burza" Burzyński, gitarzysta i drugi wokalista Robert "Litza" Friedrich, basista Michał Kwiatkowski i perkusista Tomasz Goehs - nie zastosowali się do słynnej zasady Hitchcocka, która zaleca rozpoczynać od trzęsienia ziemi, a później tylko zwiększać napięcie. Rzeczywiście, im dalej w płytę, tym lepiej, ale początek trudno uznać za porywający, choć zły nie jest, zyskuje zresztą przy kolejnych odsłuchaniach, do których gorąco namawiam.

Czytaj także: Kazik Staszewski: Powróciłem z krainy umarłych
Z "Baru" najbardziej udane są ozdobione błędem ortograficznym w tytule "Czemu, ah czemu" i "Marzenia swoje miej". Pozostałe też mają swój urok, którego niebagatelną część stanowi nienaganna produkcja studyjna. Kompozycje, dla których ten album trzeba wziąć w posiadanie drogą kupna, znajdują się w sekcji "Plam" - "Nie ma boga", "Nikomu nie cofam poparcia", a zwłaszcza ostatni, "Skończyłem się", skrajnie subiektywna filipika wymierzona przeciwko orędownikom twórczej zapaści Staszewskiego. Wspomniane utwory są od strony muzycznej podziwu godne i uzasadniają podjętą trzy lata temu decyzję o reaktywowaniu grupy czymś więcej, niż tylko ciśnieniem ze strony fanów. Że takie ciśnienie istnieje, z drugiej strony zaświadcza wielki komercyjny sukces nowego krążka.

Jak na przebogatą i wielowątkową dyskografię lidera, nowe dokonanie KnŻ plasuje się w wyższych frakcjach stanów średnich, ale na tle produkcji z ostatnich lat błyszczy i daje nadzieje na przyszłość. Jeżeli oczywiście jakaś przyszłość jeszcze przed nami, w co Kazik Staszewski zdaje się ostatnio coraz głębiej wątpić. Coraz bardziej pesymistyczny i śledzienniczy klimat panujący w nowszej twórczości Kazika kojarzy się nieco z późnym okresem kariery Czesława Niemena, który także nie szczędził światu gorzkich połajanek z tendencją do małostkowości. Podstawowa różnica jest taka, że Niemen w coraz mniejszym stopniu potrzebował towarzystwa i twórczej współpracy innych muzyków, Kazik natomiast potrafi podtrzymywać przyjaźnie i mądrze korzystać z talentów kolegów. Którzy, trzeba im oddać sprawiedliwość, bardzo wiele wartościowego do tych nowych nagrań wnieśli.

Wielki konkurs Dziennika Bałtyckiego. WYGRAJ Mieszkanie za czytanie!

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki