Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe obostrzenia uderzą w tysiące przedsiębiorców. Kryzys grozi branży ślubnej, gastronomikom i właścicielom siłowni. Będą protesty

Ewa Andruszkiewicz
Ewa Andruszkiewicz
Fot. Adam Wojnar / Polska Press
Utrzymanie gospodarki na normalnych obrotach i zdecydowana ochrona miejsc pracy to teraz nasze główne, strategiczne cele – mówi z jednej strony premier Mateusz Morawiecki, a z drugiej – ogłasza długą listę obostrzeń, przez które wiele tysięcy przedsiębiorców znajdzie się na skraju bankructwa lub całkowicie upadnie. Zakaz wesel, restauracje czynne tylko do godz. 21, zamknięte siłownie – to tylko część nowych zasad, które od soboty, 17.10.2020, obowiązywać będą w czerwonych strefach zagrożenia COVID-19, a więc w praktyce – na terenie połowy kraju. Przedstawiciele branży ślubnej, gastronomicy i właściciele klubów fitness nie chcą bezczynnie czekać na swój koniec i zapowiadają protesty.

Zakaz wesel w czerwonych strefach. Nowe obostrzenia okażą się dla branży ślubnej zabójcze?

Ogromne straty, wywołane pandemią koronawirusa, branża ślubna notuje nieprzerwanie od marca br. Choć w międzyczasie, po zakończeniu pierwszego lockdownu, organizacja wesel była możliwa, już wtedy – ze względu na niepewną sytuację epidemiczną i odgórnie ustalone limity gości, większość młodych par sama decydowała się na przekładanie uroczystości.

- Już wtedy organizacja wesel nie bardzo nam się opłacała. Ci, co ślubów nie przenosili na przyszły rok, uszczuplali listę gości o połowę. Dla nas oznaczało to o połowę niższe zarobki. A przecież obsłudze sali, kelnerom czy ekipom sprzątającym musieliśmy płacić normalnie. Powoli zaczęło dochodzić do sytuacji, w której nic nie zarabialiśmy, wychodziliśmy na zero, bo wszystko to, co dostawaliśmy, przeznaczaliśmy na obsługę wesela

– przyznaje jeden z właścicieli sali weselnej, położonej na Kaszubach. - Mówiłem ostatnio moim pracownikom, że jeśli limity gości zostaną utrzymane (do tej pory w strefach żółtych w weselach mogło brać udział 75 osób, a w czerwonych – 50 – przyp. red.), będę zmuszony sam odwołać listopadowe i grudniowe wesela. Bo w tym czasie dochodzą jeszcze koszty ogrzania sali i pokoi.

Można powiedzieć, że decyzję za właścicieli sal weselnych podjął właśnie rząd. Od poniedziałku, 19.10.2020, w czerwonych strefach zagrożenia COVID-19 obowiązywać będzie całkowity zakaz organizacji wesel. W strefach żółtych uczestniczyć będzie w nich mogło maksymalnie 20 osób, przy czym zabronione będą tańce.

- To już w ogóle jest jakiś absurd. Po co zezwalać na organizację wesel przy jednoczesnym zakazie zabawy tanecznej? Czy rząd bierze pod uwagę, jak nowe obostrzenia wpłyną na naszą branżę? Jeśli nic się nie zmieni, czeka nas upadek – przyznają przedstawiciele branży.

A trzeba dodać, że należą do niej nie tylko właściciele sal weselnych. To także tysiące przedsiębiorców i firm, zajmujących się oprawą ślubów i wesel: kwiaciarnie, cukiernie, salony sukien ślubnych i mody męskiej, fotografowie i DJ-e. Wszyscy oni stracą dziś potężną część swoich dochodów.

Nowe obostrzenia w lokalach gastronomicznych. Restauratorzy zapowiadają protesty

Na nowych obostrzeniach stracą też gastronomicy. Od soboty, 17.10.2020, lokale będą mogły być otwarte wyłącznie w godz. 6-21. Po tej godzinie posiłki będzie można zamawiać jedynie na wynos. Cały czas swojej działalności nie będą mogły prowadzić z kolei kluby nocne i dyskoteki.

- Od soboty całe Trójmiasto znajdzie się pod obostrzeniami czerwonej strefy, co w praktyce oznacza powolną agonalną śmierć dla nas wszystkich. Nie możemy stać bezczynnie, my: barmani, bariści, kucharze, kelnerzy, menadżerowie, właściciele, ale też Wy: nasi Goście! Byliśmy przy celebrowaniu Waszych szczęśliwych chwil, nasze lady barowe dały się Wam wypłakiwać, nasze kuchnie dawały Wam jeść, nasze ekspresy rozjaśniały Wam poranki, a teraz w trudnych momentach bądźcie z nami w naszej czarnej godzinie, w której to rząd ogranicza nasze działanie bez pomocy i informacji co będzie dalej!

- apeluje za pośrednictwem mediów społecznościowych Oskar Pryczyniec, pracownik gdańskiego klubu Bunkier i zapowiada na najbliższą niedzielę, 18.10.2020, protest pod Urzędem Miejskim w Gdańsku.

Ma on się odbyć z zachowaniem obowiązujących obostrzeń, reżimu sanitarnego i dystansu społecznego. Uczestnicy mają mieć założone maseczki i gromadzić się w grupach nie większych niż 10 osób (decyzją rządu, od soboty, 17.10.2020, w zgromadzeniach publicznych może uczestniczyć max. 10 osób – przyp. red.).

- Proszę, wysyłajcie do mnie filmiki, w których w dwóch zdaniach opowiecie, jak COVID-19 i decyzje rządu wpłynęły na Wasz biznes gastro. Wystosujemy kilka postulatów jako motyw przewodni – apeluje dalej Oskar Pryczyniec.

Nowe obostrzenia. Zamknięte baseny, siłownie i kluby fitness

Protesty w związku z nowymi obostrzeniami zapowiadają również właściciele siłowni i klubów fitness.

- Nie zgadzamy się z nowymi obostrzeniami. Będziemy walczyć o przywrócenie funkcjonowania klubów fitness i siłowni. Bo przecież na siłowniach i basenach roi się od osób z grupy ryzyka, a w kościołach sami w sile wieku… Cóż za absurdalna decyzja bez logiki! - piszą przedstawiciele jednego z warszawskich klubów fitness.

Podobne zdanie mają właściciele szkół pływania. Zwracają też uwagę, że dla wielu zamknięte baseny oznaczają przerwę w zajęciach rehabilitacyjnych, co może niekorzystnie odbić się na ich zdrowiu.

- Jako młody przedsiębiorca, nie brakuje mi odwagi, zaangażowania, chęci, motywacji. Jednak trochę załamuje fakt, że jesteśmy częścią czegoś niezrozumiałego. Odebrane miejsca pracy, ograniczenie w realizacji pasji (działalność klubów sportowych, dzieciaki, dla których pływanie o 6 rano stanowi początek dobrze zaczętego dnia, mobilizuje i wzmacnia). Co z ludźmi, dla których pływanie było swoistą terapią psychoruchową. Co z dziećmi z zaburzeniami, nadpobudliwością… Te wszystkie wf-y, przeniesione na salę gimnastyczną, w której już i tak brakuje miejsca, zajęcia, które miały stanowić przerywnik we współczesnej siedzącej szkole teorii, pobudzać ciało, żeby wyciszać umysł. Gdzie tu logika?

- pisze za pośrednictwem mediów społecznościowych Milena Kołodziejczyk, właścicielka szkoły Pływanie Trójmiasto.

I dodaje:

- Odebrana możliwość satysfakcji z pokonywania swoich słabości, lęków. Dyscyplina treningów przekłada się na jakość życia, w którym grawitacja nie jest już tak przychylna. To trochę dużo w czasach, gdzie wzrost niepokoju społeczeństwa skutkuje widocznymi podziałami, wrogością, zagubieniem. Nasz stan fizyczny obrazuje stan ducha, wpływa na nasze decyzje, reakcje, zachowania. Myślę, że wszyscy doskonale o tym wiemy. Jest mi strasznie żal! Dbajcie o siebie, o swój spokój, znajdźcie alternatywę tej sytuacji, trzymam kciuki za tych, którzy jej nie mają. Dziś ostatni trening w wodzie… Dam czadu! Do szybkiego zobaczenia! Uwielbiam z Wami pracować – podsumowuje.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki